Sylwester tuż, tuż. Zachowajmy rozsądek puszczając fajerwerki

Strażacy nie planują sylwestra na hucznych imprezach lub przed telewizorami oglądając kolejny „Sylwester Marzeń”. Prawdopodobieństwo, że po północy rozlegnie się wycie syreny jest zbyt duże.

– Życzenia noworoczne zwykle składamy sobie w samochodach jadąc do pożaru – mówi kpt. Bartłomiej Wójcik, oficer prasowy komendy miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Skierniewicach.

Kpt. Wójcik przyznaje, że wyjazdy do pożarów spowodowanych przez artykuły pirotechniczne są specyfiką nocy sylwestrowej, przez pozostałą część roku zdarzają się sporadycznie.

– Zwykle zapalają się krzewy, śmieci, czasem trawy, ale zdarzają się także pożary budynków spowodowane przez petardy. Dlatego przy odpalaniu fajerwerków tak ważny jest rozsądek – dodaje Bartłomiej Wójcik.

Podstawowa zasada przy odpalaniu sztucznych ogni głosi, że mogą robić to tylko osoby dorosłe nie będące pod wpływem alkoholu. Do każdej dopuszczonej do sprzedaży w naszym kraju petardy jest dołączona instrukcja w języku polskim, gdzie producent ma obowiązek napisać jaki jest zasięg ładunku, a co za tym idzie na jaką odległość należy odsunąć się od obiektów mogących ulec zapłonowi. Nie bez znaczenia są także warunki atmosferyczne w jakich puszczamy fajerwerki. Nie powinno się tego robić przy silnym wietrze. Wilgoć zmniejsza ryzyko pożaru, natomiast przy suchej, nawet mroźnej, pogodzie niebezpieczeństwo wzrasta.

– Jeżeli odpalamy sztuczne ognie i z jakiegoś powodu raca nie wybuchnie, zostawmy ją. Nie grzebmy przy niej, nie próbujmy odpalić jej powtórnie. Nigdy do końca nie możemy być pewni, czy nie wybuchnie nam ona w rękach – radzi oficer prasowy skierniewickiej komendy PSP dodając, że wbrew pozorom nie warto spieszyć się ze sprzątaniem pozostałości po sztucznych ogniach.

Najlepiej zrobić to następnego dnia. Wtedy już będzie mało prawdopodobne, że dojdzie do wybuchu.