Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Stosy śmieci w skierniewickich lasach

Sławomir Burzyński
Takie wysypisko odkryto w lesie w Strobowie
Takie wysypisko odkryto w lesie w Strobowie fot. Sławomir Burzyński
Nawet inspektor ze skierniewickiego Urzędu Gminy, który z dzikimi wysypiskami ma do czynienia na co dzień, był zaskoczony wielkością tego znaleziska.

W Strobowie, tuż za granicą miasta, na leśnej górce ktoś porzucił kilkanaście solidnie wypchanych worków. A w nich stare ubrania, dziecięce zabawki, nawet części komputerowe. Zbigniew Różański, inspektor referatu rozwoju i gospodarki komunalnej, nadzieje wiąże jednak z pozornie bezwartościową częścią znaleziska: papierami.

- Trzeba będzie je przeszukać, choć to żmudna praca - mówi. - Jeśli się nam poszczęści, to znajdziemy jakieś zapiski czy dokumenty, a w nich adresy lub nazwiska. Wtedy łatwo będzie dotrzeć do właściciela tego śmietniska - twierdzi.

Inspektor przyznaje, że przed wyrzuceniem śmieci ludzie najczęściej drą papiery na strzępy, jednak niekiedy udaje się poskładać takie skrawki i odczytać informacje. Jak ostatnio, gdy gmina została powiadomiona o workach leżących na poboczu drogi między Dąbrowicami a Dębową Górą. W śmieciach udało się znaleźć podarte dowody opłat komunikacyjnych sprzed kilku lat. Po ich poskładaniu okazało się, że znajduje się na nich imię, nazwisko i pełny adres mieszkańca Skierniewic. W tej sytuacji gmina wystąpiła do policji o wszczęcie dochodzenia i urzędnicy mają nadzieję, że sprawca zostanie ukarany.

Co jednak się dzieje, gdy właściciela śmieci nie udaje się ustalić? Urząd gminy, choć często stara się sprzątać na własny koszt, może jednak tego nie robić - bo za czystość odpowiada właściciel terenu. - Ustalamy, do kogo należy ten las, bo jest prywatny, i wtedy występujemy o uprzątnięcie bałaganu. W razie odmowy, sprawa może trafić nawet do sądu - zapowiada inspektor.

Z zaśmiecaniem miejsc publicznych walczą też w samych Skierniewicach, choć tu problem jest mniejszy niż w okolicznych lasach. - Najbardziej zaśmiecony jest park miejski, tam nie da się upilnować osób, które śmiecą. Jeśli jednak trafimy na porzucone śmieci, to je przeszukujemy i szukamy wskazówek, które nas doprowadzą do właściciela - przyznaje Edward Kordyś, zastępca komendanta straży miejskiej.

Komendant ostrzega brudasów, że czekają na nich finansowe kary: o ile w ubiegłym roku sankcje za śmiecenie były niskie i na jednolitym poziomie - 50-złotowy mandat - o tyle teraz strażnicy mogą nałożyć mandat nawet do 500 zł. Wyrzucanie śmieci na dziko po prostu przestaje się opłacać.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na skierniewice.naszemiasto.pl Nasze Miasto