Datowany na około 2950 r. p. n. e. krąg megalitycznych głazów w pobliżu południowoangielskiego Avebury zainspirował skierniewiczanina.
- Nie stać mnie na razie na wyjazd do Anglii, żeby zobaczyć Stonehenge na własne oczy - wyjaśnia Jarosław Wiśniewski. - A to bardzo intrygująca budowla.
Na szczęście, jak podkreśla, właśnie modelarstwo stwarza możliwość osiągnięcia tego, czego nie można doświadczyć w oryginale. Stąd niecodzienny pomysł na... wybudowanie własnego Stonehenge w Skierniewicach. Budowla, a właściwie jej trzykrotnie pomniejszona replika, już wiosną tego roku ma stanąć na działce pana Adama przy ul. Przemysłowej.
- Zobaczymy, jak to zostanie przyjęte - nie kryje obaw skierniewiczanin.
Rozpoczęcie budowy planuje na wiosnę, natomiast już teraz stworzył makietę. Jej przygotowanie kosztowało wiele godzin studiowania planów, zdjęć i opracowań na temat Stonehenge, głównie w Internecie. Teraz pozostały ostatnie poprawki - pan Jarosław zastanawia się jeszcze nad ostatecznymi proporcjami (makietę wykonał w skali 1:35, replikę planuje w skali 1:3) i kolorystyką. Za materiał posłuży styropian, konstrukcja będzie usztywniona szkieletem z drutu i zakotwiona. Najwyższe „głazy” mają sięgać około 2,5 metra, całość zajmie obszar o średnicy 10 metrów.
- To moja podróż do Stonehenge - uśmiecha się skierniewiczanin.
Marzenia się spełniają
To nie pierwszy tak niekonwencjonalny pomysł Jarosława Wiśniewskiego. Przed kilku laty na swojej posesji stworzył drewniany zwierzyniec; najwyraźniej spodobał się mieszkańcom, bo zwierzęta szybko zniknęły. Planował też m.in. budowę repliki wieży Eiffla, zebrał nawet potrzebne materiały, jednak ostatecznie temat upadł.
- Posiałem las i nie miałem już miejsca na taką konstrukcję - wyjaśnia.
Mieszkańcy Skierniewic mogli już zobaczyć pana Jarosława za kierownicą własnoręcznie odrestaurowanej warszawy, którą swego czasu przewiózł nawet aktora i znanego miłośnika motoryzacji Jacka Borkowskiego oraz odbył podróż do Rzymu i z powrotem. Przed sześciu laty, z okazji 150. rocznicy wybuchu powstania styczniowego, stworzył naturalnej wielkości model armaty z epoki, który do dziś strzeże bramy jego posesji. Ale pierwszym obiektem jego modelarskiej pasji był zabytkowy strażacki samochód Fiat 621L. Służący przed laty w skierniewickiej jednostce OSP (do lat 60. ub. w.), odkupiony przez ojca pana Jarosława, przez lata niszczał, aż wreszcie staraniem skierniewiczanina trafił do Muzeum Techniki. Na pamiątkę skierniewiczanin pozostawił sobie własnoręcznie stworzony niewielki, wierny model pojazdu.
- Modelarstwo sprzyja poszerzaniu horyzontów, trzeba się dokształcać. Poza tym przybliża to, co w oryginale jest nieosiągalne - mówi o swojej pasji Jarosław Wiśniewski.
Pasji, na poświęcenie się której przez wiele lat nie miał czasu ani warunków. Teraz nadrabia te lata.
Nie brakuje prekursorów
Na świecie nie brakuje replik angielskiego Stonehenge. Jedna z najbardziej znanych, pełnych rozmiarów, znajduje się w Maryhill w stanie Waszyngton (USA), pełni funkcję pomnika wojennego. Mniejsze kopie posiadają m.in. University of Missouri w Rolla i East Stroudsburg University. Nie brakuje też nowoczesnych adaptacji megalitycznej budowli.
Wiosną swoje Stonehenge będą też miały Skierniewice.
Strefa Biznesu: Co dalej z limitami płatności gotówką?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?