Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Spotkanie poświęcone krytykowi literackiemu Henrykowi Berezie (1926-2012)

Łukasz Saptura
Łukasz Saptura
W czwartkowe popołudnie (30 czerwca) w "Kwadrofonii" spotkały się osoby zainteresowane twórczością i postacią Henryka Berezy. Wybitnego krytyka literackiego, zmarłego dziesięć lat temu, wspominali Darek Foks, Adam Wiedemann i Paweł Orzeł.

Henryk Bereza urodził się 28 października 1926 roku w Miedniewicach pod Skierniewicami. Ukończył skierniewickie Liceum Ogólnokształcące imienia Bolesława Prusa. Następnie polonistykę na Uniwersytecie Warszawskim. Ponad pół wieku pracował w „Twórczości”. To Henryk Bereza jako pierwszy poznał się na talencie Marka Hłaski, Edwarda Stachury oraz Janusza Głowackiego. Był jednym z czołowych polskich krytyków literackich. Leszek Bugajski pisał o nim: „był fenomenem naszego życia literackiego. I prawdziwą jego instytucją. Był krytykiem z powołania i miłości do literatury”. Henryk Bereza zmarł 21 czerwca 2012 roku w Warszawie. Został pochowany na Cmentarzu Powązkowskim.

Henryka Berezę podczas czwartkowego spotkania wspominali Paweł Orzeł, prozaik, redaktor w Państwowym Instytucie Wydawniczym, Adam Wiedemann, poeta, prozaik, eseista, krytyk muzyczny oraz Darek Foks, poeta, prozaik, latach 2004-2017 redaktor działu prozy „Twórczości”.

Rozmowa rozpoczęła się od historii ich pierwszego spotkania z Henrykiem Berezą. Jak ono wyglądało w przypadku Adama Widemanna?:

- Nie jechałem na spotkanie z Henrykiem Berezą, tylko do Bogdana Zadury i miałem ze sobą trzy opowiadania w teczce. Kiedy wszedłem do redakcji „Twórczości” okazało się, że Zadury nie ma, był natomiast Bereza. Siedział przy swoim stoliku na środku pokoju. Ledwo wydusiłem z siebie dwa słowa, że mam opowiadania. Bereza odpowiedział, że to nie do niego i kazał napisać list do Zadury z prośbą o przeczytanie moich opowiadań. Być może rozmawialiśmy jeszcze o czymś, ale tego już nie pamiętam.

Darek Foks do „Twórczości” wysłał swoje wiersze pocztą. Bogdan Zadura odpisał mu, że wiersze mu się podobają.

- Pierwsza nasza rozmowa chyba dotyczyła Skierniewic, ponieważ Henryk Bereza na kopercie zobaczył pieczątkę pocztową z nazwą „Skierniewice”. Powiedział: „Mam tu dwa pańskie dobre wiersze. Niech pan dośle jeszcze dwa, to je opublikujemy.

Paweł Orzeł spotkał Henryka Berezę, kiedy szukał wydawcy do swojego debiutu. Jeden z wydawców napisał, że przekaże teksty Pawła Orła do przeczytania Berezie, który miał podjąć decyzję czy debiutant rokuje literacko na przyszłość. Jak sam przyznał wtedy jeszcze nie wiedział, kim jest Henryk Bereza. Dzisiaj jest chyba jedną z niewielu osób, które zna krytyka literackiego bardzo dobrze, a z pewnością jego twórczość, ponieważ jest opiekunem i edytorem jego dorobku. Trzeba podkreślić, że Henryk Bereza nie pisał na maszynie lub komputerze, używał jedynie pióra wiecznego. Efektem pracy Pawła Orła są między innymi „Wypiski ostatnie” będące zbiorem komentarzy, opinii oraz recenzji.

- Trzej literaci wspominali okoliczności poznania Henryka Berezy, współpracę w „Twórczości”, wywiady („Końcówki”). Rozmawiali o jego twórczości krytycznej, ale też o późnym debiucie poetyckim. Osnową spotkania była „Oniriada”, czyli zapis snów Berezy z lat 1976-1996, które „błądzą” w Skierniewicach, Miedniewicach. Paweł Orzeł zapowiedział pełne wydanie książki w 2026 r. w stulecie urodzin krytyka. Zdaniem Darka Foksa będzie to największa książka o Skierniewicach – podsumowała spotkanie dyrektor Miejskiej Biblioteki Publicznej w Skierniewicach, Izabela Strączyńska.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na skierniewice.naszemiasto.pl Nasze Miasto