Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Spór o ćwierć miliona złotych za orlika

Tomasz Imiński
- Problem z orlikiem pojawił się na finiszu budowy - mówi insp. Henryk Adamczyk (z lewej)
- Problem z orlikiem pojawił się na finiszu budowy - mówi insp. Henryk Adamczyk (z lewej) Tomasz Imiński
270 tysięcy złotych - taką karę za trzymiesięczne opóźnienie prac naliczyli skierniewiccy urzędnicy firmie, która budowała orlika przy ZS nr 4 na osiedlu Rawka. Nie mogli jednak tych pieniędzy odliczyć z ogólnej kwoty, bo wcześniej wypłacili wykonawcy 95 proc. sumy zapisanej w umowie. Ratusz postanowił więc wstrzymać firmie wypłatę pieniędzy z tytułu realizacji innej inwestycji - budowy boiska dla ZSZ nr 1 przy ulicy Pomologicznej. Firma uważa takie działania za bezprawne. Czy sprawa trafi do sądu?

- To niedopuszczalne. Pierwszy raz spotykamy się z taką praktyką. Bez pieniędzy nie możemy zakończyć budowy przy ZSZ nr 1 - mówi Małgorzata Tyszko-Gasik, prezes firmy. - Powiem więcej, kara naliczona przez miasto za orlika jest bezpodstawna. Tak naprawdę to nie my jesteśmy opóźnieni z tą inwestycją, tylko miasto nie dotrzymało terminów.

Dokumenty, jakie zostały nam udostępnione, wskazują, że wykonawca faktycznie zgłosił orlika do odbioru końcowego przed upływem terminu zapisanego w umowie. Tymczasem miasto zamiast rozpocząć procedurę w ciągu siedmiu dni, najpierw czekało dwa tygodnie, a potem odbiór odwołało.

Dlaczego tak zrobiono? - Orlik nie nadawał się do odbioru, bo jego wykonanie było wadliwe - wyjaśnia Jakub Łukasik, naczelnik wydziału realizacji inwestycji w ratuszu.

Dlaczego więc miasto najpierw wypłaciło wykonawcy pieniądze, a potem zarzuca mu fuszerkę? - Bo budowa orlika przebiegała sprawnie. Problemy pojawiły się na finiszu - tłumaczy Henryk Adamczyk, inspektor nadzoru budowlanego.

- I tu dochodzimy do sedna problemu. W chwili pierwszego zgłoszenia boiska do odbioru końcowego nie miało ono żadnych usterek. Pojawiły się one po kilku dniach nie z naszej winy - twierdzi z kolei prezes firmy.

Jak się dowiedzieliśmy, nawierzchnię miała uszkodzić firma, która kooperowała z generalnym wykonawcą orlika.

- Choć nie byliśmy winni, to jednak postanowiliśmy usunąć usterkę metodą nieinwazyjną, wstrzykując pod nawierzchnię specjalną utwardzającą piankę. Później ponownie zgłosiliśmy boisko do odbioru - tłumaczy Małgorzata Tyszko-Gasik. - Tymczasem któryś z urzędników, nie uzgadniając tego z nami, zezwolił innej firmie na zerwanie fragmentu nawierzchni i położenie tam łaty. Działania ludzi z ratusza są, delikatnie mówiąc, dziwne.

Kilka dni temu w ratuszu doszło do spotkania wykonawcy z prezydentem. Sprawa jest wyjaśniana.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Obwodnica Metropolii Trójmiejskiej. Budowa w Żukowie (kwiecień 2024)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na skierniewice.naszemiasto.pl Nasze Miasto