Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Skierniewiczanka boi się o swoje życie

Agnieszka Kubik
Beata żyje w strachu przed konsekwencjami znajomości z Kamilem P. - Co będzie, jak wyjdzie z aresztu? - pyta
Beata żyje w strachu przed konsekwencjami znajomości z Kamilem P. - Co będzie, jak wyjdzie z aresztu? - pyta Agnieszka Kubik
Pani Beata ze Skierniewic chętnie cofnęłaby czas. Jej znajomość z Kamilem P. zakończyła się próbą samobójczą. Była przez niego bita. Zerwanie znajomości nie przyniosło efektu, gdyż Kamil P. nadal nęka ją, jej rodzinę oraz nachodzi ją w nowym miejscu pracy. Na jaką ochronę może liczyć ofiara stalkingu?

Pani Bata ze Skierniewic (imię zmienione) twierdzi, że chyba już nigdy w życiu nie zazna spokoju. A wszystko przez feralną znajomość z Kamilem P. - Zerwałam z nim, podjęłam pracę, chcę normalnie żyć - mówi roztrzęsiona dziewczyna. - On nie daje mi jednak spokoju. Boję się, że pewnego dnia po prostu mnie zabije.
Beata była z Kamilem P. niecały rok. - Zorientowałam się, że Kamil jest uzależniony od narkotyków - mówi. - Brał je od 12. roku życia, rodzice w porę nie zareagowali. Najgorzej było, gdy popijał je alkoholem.
Beata też sięgnęła po używki. Skończyło się próbą samobójczą i pobytem w szpitalu psychiatrycznym. W tym czasie Kamil stawał się coraz bardziej agresywny. W marcu Beata trafiła do szpitala ze złamanym żebrem i nosem, obitą twarzą i uszkodzonym słuchem. Potem pobicia były coraz częstsze. - Zaczęłam zdawać sobie sprawę, że jeśli się z Kamilem nie rozstanę, zmarnuję życie - mówi Beata. - Gdy na którymś weselu przeciągnął mnie za włosy po chodniku, bo rozlałam trochę barszczu, zerwałam z nim.

Gehenna Beaty i jej rodziny wcale się jednak nie skończyła. - Kamil przychodził pod mój blok, potrafił o godz. 2. w nocy walić w drzwi, rzucać butelkami w okna, urywać sąsiadom lusterka w samochodach - opowiada. - Wiem, że bił i terroryzował też swoją rodzinę.
Znajoma ojca postanowiła dać Beacie szansę i zatrudniła ją w swoim nowo otwartym sklepie. Wystarczyło kilka dni, by Kamil P. wystraszył klientów. Ostatni incydent miał miejsce tuż przed 11 listopada. - Wszedł do sklepu i zaczął grozić nożem - płacze Beata. - Z koleżanką z pierwszej zmiany i kolegą wezwaliśmy policję i ochronę. Kamil był tak agresywny, że sześć osób nie mogło nad nim zapanować.

Pani H., właścicielka sklepu twierdzi, że wyraz twarzy agresora świadczył o tym, że jest to człowiek nieobliczalny. - Ale co, mam zwolnić Beatę? - pyta. - Przecież dziewczyna się załamie. A ja chcę jej pomóc.
Beata złożyła w komendzie policji 4-godzinne zeznania. Wcześniej też to zrobiła, ale potem się z nich wycofała. - Poprosiłam o ochronę, ale powiedzieli mi, że to nie Ameryka - mówi. - A ja boję się wyjść na ulicę.

Na co zwykły obywatel może liczyć będąc w podobnej sytuacji? - Na ochroniarza istotnie nie ma szans, bo my nie jesteśmy instytucją chroniącą prywatne osoby. Jeśli ktoś obawia się o swoje życie, niech zadzwoni pod numer 997 - radzi Artur Bisingier, rzecznik skierniewickiej policji. - Ta interwencja staje się priorytetowa dla policji.
Z kolei prokuratura może jedynie przyjąć zawiadomienie i wszcząć postępowanie. - Jest ich bardzo dużo, ludzie czują się generalnie zagrożeni - mówi Lidia Zarzycka-Rzepka, prokurator rejonowy. - I chodzi zarówno o typowe sprawy, że np. sąsiadka stanęła pod drzwiami i groziła, jak i o cyberprzestrzeń. W ostatnim czasie mamy wiele spraw dotyczących podejrzenia popełnienia przestępstw na portalach społecznościowych.

Kamil P. został zatrzymany i aresztowany na 3 miesiące. Prokuratura postawiła mu zarzut fizycznego i psychicznego znęcania się nad pokrzywdzoną, w wyniku czego targnęła się ona na swoje życie, zarzut spowodowania u niej obrażeń ciała oraz zarzut wypowiadania gróźb karalnych pod adresem ojca pokrzywdzonej. Mężczyzna był już karany za groźby.
- Tłem sprawy jest prawdopodobieństwo nadużywania narkotyków - przyznaje prokurator Marzena Orłowska.
Mimo to Beata wcale nie odetchnęła z ulgą. - Cały czas myślę, co będzie, jak Kamil wyjdzie z aresztu, a potem ewentualnie z więzienia - wzdycha. - Szkoda mi go też, bo jest chory. On powinien się leczyć.

Czy ma na to szansę?
- O tym zadecyduje sąd po zbadaniu poczytalności oskarżonego - mówi Krzysztof Kopania, rzecznik łódzkiej Prokuratury Okręgowej. - W przypadku aresztu o ewentualnym leczeniu decyduje jego dyrektor.

Matka Kamila P., pracownik skierniewickiego urzędu miasta, nie chciała z nami rozmawiać.

Więzienie za stalking

Karę do trzech lat więzienia za uporczywe, złośliwe nękanie mogące wywołać poczucie zagrożenia - czyli tzw. stalking - przewiduje uchwalona w lutym przez Sejm nowelizacja Kodeksu karnego. Nękaniem może być wykonywanie licznych telefonów do ofiary, także tzw. głuchych, wysyłanie jej sms-ów, śledzenie, ale też obdarowywanie prezentami, których ona sobie nie życzy. Ukarać będzie można osoby wykorzystujące wizerunek pokrzywdzonego lub jego dane w celu wyrządzenia mu szkody majątkowej lub osobistej, np. poprzez tworzenie, bez jego wiedzy i zgody, kont osobistych na portalach społecznościowych.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Giganci zatruwają świat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na skierniewice.naszemiasto.pl Nasze Miasto