Setka rodzin ze Skierniewic dostanie klucze do nowych lokali

Jeden z nich zbudowano od nowa, drugi to adaptowany budynek po bursie. Z tego powodu różny jest też standard mieszkań.

- W nowym bloku przy ulicy Sobieskiego na podłodze w pokojach położono panele, w kuchni, łazience i przedpokoju jest terakota, a wyposażenie kuchenne to kuchnia gazowa i zlewozmywak. Brakuje tylko terakoty na balkonach - wylicza Krzysztof Tułacz, prezes Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej.

W bloku, który skierniewicka firma Insbud wybudowała dla miasta za ponad 7,6 mln zł, jest 68 lokali, w tym dwa przystosowane dla niepełnosprawnych. Na klatce schodowej zamontowano windę dla wózków inwalidzkich. W mieszkaniach nie ma jedynie glazury w łazienkach, bo jak wyjaśnia Hanna Krzesińska z Insbudu, każdy ma inny gust i wymagania. Budowę zakończono w końcu sierpnia, teraz blok jest w trakcie odbioru.

- Czekamy między innymi na opinię sanepidu - wyjaśnia Sławomir Gmaj, sekretarz miasta. - Robione są jeszcze drobne poprawki, bo nie zdarza się, żeby przy takiej inwestycji ich nie było. Mieszkania w bloku przy ulicy Sobieskiego są jednak chyba w lepszym stanie od tych, jakie oddają deweloperzy. Po odbiorze prezydent miasta przekaże blok Zakładowi Gospodarki Mieszkaniowej - wtedy prezes rozpocznie jego zasiedlenie, zgodnie z listą przygotowaną przez wydział gospodarki komunalnej.

- Lokatorzy dostaną klucze na przełomie września oraz października i od razu mogą się wprowadzać - precyzuje prezes Tułacz.

Nieco wcześniej będą rozdysponowane klucze do mieszkań adaptowanych w budynku przy ulicy Pomologicznej, gdyż 30 lokali wymaga wykończenia. Nie ma podłóg i wyposażenia sanitarnego. Tę inwestycję wykonuje ZGM, częściowo własnymi siłami. - W mieszkaniach właściwie już wszystko zostało zrobione, do powtórnego malowania będą jeszcze korytarze, ale to wykonamy po zasiedleniu. W tym budynku lokatorzy będą jednak musieli zainwestować w mieszkania. W najprostszym wariancie, tylko malując ściany i kładąc na podłogach wykładzinę, będzie się można zmieścić w 2 tysiącach - uważa Krzysztof Tułacz.

Dwa budynki w ponad połowie będą zasiedlone przez rodziny zamieniające swoje dotychczasowe mieszkania komunalne na większe i o lepszym standardzie.