Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sanepid skontroluje sprzedawane warzywa i owoce

Agnieszka Kubik
- A ja poproszę ogórki - mówi Piotr Dworczyński do sprzedawcy, Tadeusza Wojdaka
- A ja poproszę ogórki - mówi Piotr Dworczyński do sprzedawcy, Tadeusza Wojdaka fot. Agnieszka Kubik
Zanim jeszcze świat obiegła informacja o zabójczej bakterii Escherichia coli, skierniewiczanie narzekali na niestrawności i inne pokarmowe dolegliwości związane ze zjedzeniem wiosennych warzyw i owoców.

- Wystarczyło, że zjadłam dwie rzodkiewki, by mój karmiony piersią dwuletni synek dostał takiego uczulenia, że konieczna była wizyta na pogotowiu - mówi pani Marta. - Moja koleżanka, też matka karmiąca, zjadła trochę sałaty. Maluszek marudził jej całą noc.

Inna skierniewiczanka, wielbicielka sałaty i pomidorów, co wieczór przygotowywała je na kolację. Po trzech dniach zaczęła mieć problemy z żołądkiem, a 14-letni syn dostał 39 stopni gorączki. - Było to zatrucie pokarmowe, syn dostał antybiotyk - mówi kobieta. - Oboje czujemy, że to po pomidorach. Co w takim razie jeść, jeśli nie warzywa i owoce?

Jerzy Napierała, skierniewicki lekarz gastrolog twierdzi, że rokrocznie na wiosnę zwiększa się liczba pacjentów, skarżących się na dolegliwości żołądkowe. Czy to od nowalijek?

- Trudno stwierdzić jednoznacznie - mówi gastrolog. - Jeśli warzywa są dobrze prowadzone, chemia nie jest przedawkowana, a plantator przestrzega okresów karencji, to dolegliwości być nie powinno. Ale wszyscy wiemy, jak wygląda praktyka. Niektórzy nie tolerują surowizn z powodu schorzeń trzustki, więc mają na to wpływ i indywidualne skłonności. Spożywanie nowalijek ma plusy i minusy, ale tych pierwszych jest zdecydowanie więcej.

Do ich konsumpcji namawia także Zbigniew Karwiński, zastępca dyrektora Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej. Najchętniej zjada te wyhodowane na własnej działce, ale nie pogardzi i tymi z targowiska. Dyrektor przypomina sobie, że w naszym rejonie wiele lat temu również zdarzały się zachorowania na biegunkę krwotoczną z powodu zakażenia bakterią E. coli. Przypadki te kończyły się na szczęście pozytywnie. - Jeść można wszystko, byle pamiętać o zasadach higieny - dodaje.

Dr Agnieszka Stępowska z Pracowni Uprawy Warzyw Instytutu Ogrodnictwa kupuje warzywa i owoce w marketach. Twierdzi, że przynajmniej teoretycznie powinny być one najzdrowsze, gdyż zanim trafią do handlu, przechodzą szereg rygorystycznych kontroli. - A jeśli coś zaszkodzi, to czasem powodem może być skórka z pomidora albo środek, którym została wymyta półka w markecie - mówi. - Z kolei warzywa i owoce na targowisku często pochodzą z tego samego źródła, co te w marketach, np. z giełdy. Tylko około 30 procent pochodzi z własnej produkcji, od rolników. Tych nikt nie sprawdza, więc musimy im zaufać. Warzywa i owoce z własnej działki mogą być zanieczyszczone pyłami z kominów, spalinami, oparami asfaltu. Ale - dodaje - warzywa i owoce niosą najmniej zagrożeń dla zdrowia.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

9 ulubionych miejsc kleszczy w ciele

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na skierniewice.naszemiasto.pl Nasze Miasto