Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Psy wdarły się na posesję pod Skierniewicami

Roman Bednarek
Psy wdarły się na posesję pod Skierniewicami – Mieszkaniec Dębowej Góry nie mógł dostać się na swoją posesję, którą opanowała zgraja groźnych psów. Jak się później okazało, psy wdarły się na posesję zwabione przez sukę, którą później odłowiono.

Psy wdarły się na posesję pod Skierniewicami – Mieszkaniec Dębowej Góry nie mógł dostać się na swoją posesję, którą opanowała zgraja groźnych psów. Jak się później okazało, psy wdarły się na posesję zwabione przez sukę, którą później odłowiono.

Psy wdarły się na posesję mieszkańca Dębowej Góry pod Skierniewicami w ubiegłym tygodniu. Mężczyzna od godz. 8 rano nie mógł dostać się do domu.

– Psy są agresywne, a ja nie mam doświadczenia, jak się w takiej sytuacji zachować – mówi Marcin Witerek. – Zadzwoniłem na policję, ale odmówiono interwencji, bo tego rodzaju problemy rozwiązuje gmina. Zadzwoniłem więc do gminy. Tam mi powiedziano, że odławianiem bezdomnych psów z terenu gminy zajmuje się firma spod Warszawy i trzeba czekać, aż ktoś z tej firmy się pojawi. To nie można podpisać umowy na takie usługi z kimś miejscowym? Przecież na rozwiązanie problemu będę musiał czekać kilka godzin. Zwłaszcza, że podobno ten pan nie odbiera telefonu.

Po interwencji pana Marcina w Dębowej Górze pod Skierniewicami pojawił się pracownik gminy Skierniewice.

– Pojechałem tam i rzeczywiście na posesję wdarły się duże psy. Każdy z nich miał obrożę, więc przypuszczam, że to miejscowe psy, posiadające swoich właścicieli – relacjonuje Zbigniew Różański z referatu gospodarki komunalnej w Urzędzie Gminy Skierniewice. – Udało nam się przepędzić te psy, ale to tylko na chwilę rozwiązało problem. Podejrzewam, że na terenie tej posesji znalazła się suka, która ma cieczkę i to zwabiło okoliczne psy.

Pracownik urzędu przyznał, że nie może skontaktować się z firmą spod Warszawy. Zapewnia też, że nie było możliwości zlecenia usługi odławiania psów lokalnej firmie.

– Ogłosiliśmy przetarg, który wygrała właśnie ta firma. Nie mieliśmy więc możliwości podpisania umowy z innym usługodawcą – tłumaczy Zbigniew Różański.

Mimo początkowych trudności, problem udało się rozwiązać.

– Przyjechał przedstawiciel tej firmy i jak przypuszczaliśmy winna była suka – informuje urzędnik. – Specjalista od psów odłowił ją, uznaliśmy zwierzę za bezdomne, więc zabrał je do siedziby swojej firmy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na skierniewice.naszemiasto.pl Nasze Miasto