Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Przypadek czy celowe podpalenie?

Agnieszka Kubik
Samochód został zniszczony, a straty zostały wycenione na około 28 tysięcy złotych
Samochód został zniszczony, a straty zostały wycenione na około 28 tysięcy złotych fot. Agnieszka Kubik
Gdy radny Czesław Owczarek uczestniczył w obradach komisji, ktoś podpalił mu zaparkowane pod urzędem auto

We wtorek po południu ktoś (świadkowie twierdzą, że był to młody chłopak) wybił szybę w samochodzie radnego miejskiego Czesława Owczarka i wrzucił butelkę z łatwopalną substancją, najprawdopodobniej benzyną.

Opel corsa stanął w płomieniach. - Nie mam pojęcia, kto to mógł zrobić i z jakiego powodu - mówi zdenerwowany radny. - Mam jedynie nadzieję, że to chuligański wybryk, a nie świadomy atak.

Do incydentu doszło w czasie, gdy radni zebrali się na komisji w urzędzie miasta przy ulicy Senatorskiej. - Nagle ktoś krzyknął, że pali się jakiś samochód zaparkowany przy murze okalającym kościół św. Jakuba - mówi Czesław Owczarek. - Wszyscy wybiegliśmy i zobaczyłem, że to płonie mój samochód!

Zawiadomiono straż pożarną oraz policję. Po ugaszeniu pożaru świadkom zdarzenia ukazał się straszny widok: całkowicie zdewastowany samochód. Straty zostały ocenione na 28 tys. zł.

- Byłem już dwa razy na policji i powiedziałem wszystko, co miałem na ten temat do powiedzenia - mówił następnego dnia radny Owczarek. - Podejrzeń w dalszym ciągu nie mam żadnych. Nie miałem wcześniej anonimowych telefonów czy dziwnych esemesów, żadnych sygnałów czy sugestii. Czekam na wykrycie sprawcy.

Czy był to przypadek czy celowe działanie? Policja nie chce się na ten temat wypowiadać. - Trwa postępowanie i tyle na razie mogę powiedzieć - kwituje Artur Bisingier, rzecznik skierniewickiej policji.

- Czy przypomina sobie podobny incydent w mieście? - pytamy.

- Nie - przyznaje.

W podobnym tonie wypowiada się radny Grzegorz Płuska, policjant. - Pamiętam odgrywanie się na policjantach, nawet jakieś samochody nam ginęły - wspomina. - Ale o podpaleniach aut słyszałem jednak gdzieś w Polsce, w Skierniewicach na szczęście nie.

Krzysztof Jażdżyk mówi, że jest w szoku. - To niebywałe, żeby do takiego zdarzenia doszło w naszym spokojnym mieście - stwierdza. - Uważam, że nie ma mowy o politycznych motywach podpalacza. Polityka polityką, ale znam moich kolegów i nie wierzę, by którykolwiek mógł się na coś takiego zdobyć.

Inni podpytywani przez nas radni twierdzą, że to nie był przypadek, ale o swoje auta się nie boją. - Radny nie może się bać - mówi Grzegorz Płuska.

Prezydent miasta Leszek Trębski nie przypomina sobie podobnego zdarzenia i nie łączy incydentu z polityką. - W ciągu czterech lat kadencji ani razu nie zdarzyło się, aby ktoś mi groził czy straszył - mówi. - Dlatego wierzę, że i tym razem był to czysty przypadek. Jak było naprawdę, bada policja.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na skierniewice.naszemiasto.pl Nasze Miasto