Czy możliwe jest, by w ciągu kilku miesięcy rachunek za prąd urósł do ponad 30 tysięcy złotych, i to w dodatku w domu ogrzewanym węglem?
Zakład Energetyczny twierdzi, że jak najbardziej i domaga się od byłej już właścicielki nieruchomości wpłaty należności. Metody są drastyczne: zanim młoda kobieta została oficjalnie oskarżona, jej obecne mieszkanie zostało wystawione na licytację. -
Zostanę bez dachu nad głową - płacze pani Agata, która twierdzi, że nic o zadłużeniu wobec energetyki nie wiedziała.
Niepełnosprawna 25-letnia dziewczyna (przeszła m. in. kilkanaście operacji twarzy oraz kończyn) mieszkała wraz z rodzicami w domu na os. Zadębie. Gdy ojciec zginął w wypadku, obie z matką uznały, że dom należy sprzedać. Wcześniej musiały jednak uregulować sytuację prawną nieruchomości.
- I wychodzi na to, że moja własna matka mnie wykiwała - mówi pani Agata. - Dlaczego? Stwierdziła, że ona tego domu nie chce. Poszłyśmy więc do sądu i przejęłam go w formie spadku. Jak się później okazało, z ogromnym długiem. Nie miałam o tym pojęcia.
Po przejęciu spadku i sprzedaży domu pani Agata kupiła mieszkanie w centrum Skierniewic. Przez kilka pierwszych miesięcy nic nie zapowiadało katastrofy. - A potem zaczęli mnie nagle nachodzić pracownicy energetyki, straszyć policją, prokuraturą, sądem i komornikiem - wylicza roztrzęsiona dziewczyna. - Gdy oznajmili, że mam 30-tysięczny dług, wpadłam w szok!
Pani Agata opowiada, że zaczęła wertować różne dokumenty. Od samej matki niewiele mogła się dowiedzieć - ta pojechała "gdzieś w Polskę", a u pani Agaty, choć jest jej prawną opiekunką jako osoby niesprawnej, pojawia się sporadycznie.
- Z dokumentów dowiedziałam się, że matka wiedziała o długu. Podpisała nawet z Zakładem Energetycznym ugodę, w której zobowiązała się do spłaty długu jak tylko sprzeda dom! - twierdzi pani Agata. - Wiem, że zapłaciła im nawet 9 tysięcy złotych. Tyle, że ja o niczym nie wiedziałam! - podkreśla raz jeszcze.
Zakład Energetyczny PGE Obrót SA w Łodzi ma zupełnie odmienne zdanie. Twierdzi, że pani Agata doskonale wiedziała o zadłużeniu, była szczegółowo informowana o jego wysokości i przyczynach powstania. - Przecież wspólnie z matką tę ugodę podpisywały - mówi Zbigniew Solarz, rzecznik ZE.
Pani Agata przekonuje, że jej podpis na ugodzie został podrobiony. Ten akurat argument jest mało przekonujący, gdyż z wyciągu z protokołu rozprawy wyraźnie wynika, że "stawiły się obie uczestniczki" - czyli pani Agata i jej matka.
Rodzi się natomiast szereg innych pytań - jak to np. możliwe, by Zakład Energetyczny nie zareagował, gdy nagle, w okresie od września 2008 roku do maja 2009 roku rachunki za prąd zaczęły wynosić około 3 tys. zł miesięcznie? To horrendalna suma zważywszy, że dom był opalany węglem. Dlaczego zakład nie sprawdził w tym czasie licznika? Dlaczego, jeśli rachunki nie były w terminie płacone, prąd nie został odcięty?
- Mama pani Agaty wystąpiła do Zakładu Energetycznego z prośbą o spłatę ratalną - dodaje Zbigniew Solarz. - Zgodziliśmy się. Rzecznik nadmienia, że pracownicy bez zgody właściciela nie mają prawa wejść na posesję. Pytanie o odcięciu prądu pozostaje bez odpowiedzi. Podobnie jak inne, np. dlaczego Zakład Energetyczny nie wszedł na hipotekę domu? Wtedy miałby pewność, że po sprzedaży domu dług zostanie uregulowany.
- Jesteśmy bardzo wyrozumiali i życzliwi dla swoich klientów - podkreśla Zbigniew Solarz. - Obie panie poprosiły nas o niewpisywanie długu na hipotekę, a my dostosowaliśmy się do ich prośby. Tyle, że one nie wywiązały się później z ugody: nie powiadomiły o terminie sprzedaży i miejscu sporządzenia aktu notarialnego, a następnie nie kontaktowały się z nami, nie odbierały telefonów i zostawianych w drzwiach informacji.
Takie zachowanie dla pani Agaty zakończyło się fatalnie: na wniosek Zakładu Energetycznego rozpoczęło się postępowanie komornicze, co oznacza, że jej mieszkanie będzie zlicytowane. Pani Agata została też oskarżona przez prokuraturę o udaremnianie wykonania ugody sądowej i ukrycia pieniędzy pochodzących ze sprzedaży mieszkania.
- Jestem osobą niepełnosprawną i za chwilę zostanę bez dachu nad głową - rozpacza 25-latka. - Rozważam oskarżenie własnej matki o to, że ukryła przede mną prawdę o tak ogromnym długu...
Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?