Pracownicy administracji Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Skierniewicach domagają się podwyżek płac. 5 października do dyrekcji placówki wystosowali petycję, podpisaną przez 35 członków działu administracyjno-ekonomicznego, liczącego w sumie 53 osoby. Żądanie podwyżki płac uzasadniono między innymi faktem, że większość personelu po 20-35 latach pracy zarabia około 2 tys. zł brutto miesięcznie. Autorzy petycji podkreślili również, że ostatnią podwyżkę mieli ponad dwa lata temu.
- To prawda - przyznaje Grażyna Krulik, dyrektor skierniewickiego szpitala. - Ostatnio podwyższyłam płace tej grupy pracowniczej 1 kwietnia 2009 roku. Uzgodniłam jednocześnie ze związkami zawodowymi, że kolejne podwyżki będę przyznawać, jeśli szpital będzie osiągał dodatni wynik finansowy. Tymczasem za 2009 i 2010 rok odnotowaliśmy stratę. Chciałabym, aby wszyscy pracownicy szpitala zarabiali więcej, ale nie stać nas na te podwyżki - rozkłada ręce pani dyrektor.
Ujemny wynik finansowy odnotowują także inne placówki ochrony zdrowia, których organem założycielskim jest samorząd województwa łódzkiego. Łącznie za 2010 rok, jak informuje wydział informacji i komunikacji społecznej Urzędu Marszałkowskiego w Łodzi, ich strata wyniosła prawie 14 mln zł.
Autorzy petycji powoływali się również na fakt, że - w porównaniu do innych szpitali w okolicy - płace tej grupy zawodowej w skierniewickim szpitalu są mocno zaniżone.
- Płace w naszym szpitalu możemy porównywać jedynie do płac w innych placówkach, których organem założycielskim jest samorząd województwa łódzkiego - broni się Grażyna Krulik. - Tymczasem z danych, jakie posiadam, płace personelu administracyjnego naszej placówki nie są wcale najniższe. Średnie pobory bez uwzględnienia płac dyrekcji i głównego księgowego wynoszą 2.602 zł brutto. W niektórych szpitalach ta średnia jest jeszcze niższa.
Istotnie jest tak, jak twierdzi Grażyna Krulik - na 18 placówek ochrony zdrowia, podlegających marszałkowi województwa, w trzech personel administracyjno-medyczny zarabia mniej niż pracownicy tej samej grupy w Skierniewicach. Urządu Marszałkowski w Łodzi podaje, że w Samodzielnym Publicznym Rehabilitacyjno-Leczniczym ZOZ dla Dzieci w Rafałówce pracownicy administracji zarabiają średnio 2.233 zł brutto, w Samodzielnym Publicznym Zakładzie Opieki Zdrowotnej im. Prymasa Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Sieradzu - 2.428 zł brutto, a w Specjalistycznym Psychiatrycznym Zakładzie Opieki Zdrowotnej w Łodzi - 2.527 zł brutto. Na podobnym poziomie kształtują się płace w dwóch placówkach - w Szpitalu Wojewódzkim im. Jana Pawła II w Bełchatowie (2.606 zł) i w Samodzielnym Szpitalu Wojewódzkim im. Mikołaja Kopernika w Piotrkowie Trybunalskim (2.611 zł).
W pozostałych 12 placówkach marszałkowskich płace personelu administracyjno-finansowego są wyższe niż w skierniewickim szpitalu. Najlepiej pracownicy tej grupy zarabiają w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym im. Mikołaja Kopernika w Łodzi - średnia płaca wynosi tam 4.244 zł brutto.
- Spotkałam się z kierownikami działów administracji szpitala, ponieważ chciałam się dowiedzieć, czy wiedzieli cokolwiek o niezadowoleniu podległych im pracowników z płac - kontynuuje dyrektor Krulik. - Okazało się, że nikt ich o tym nie informował, nie wiedzieli także, że pracownicy zamierzają złożyć petycję. Zwróciłam uwagę, że przy analizie wysokości płac trzeba też brać pod uwagę wskaźnik zatrudnienia w administracji wobec ogółu zatrudnionych w szpitalu. U nas ten wskaźnik jest dość wysoki, wynosi 7,9 procent. Ja mogę dać podwyżkę, ale tylko redukując zatrudnienie w tej grupie zawodowej i uzyskane w ten sposób oszczędności rozdzielając pomiędzy pozostałych pracowników. I niewykluczone, że tak właśnie uczynię - dodaje.
Wspomniany przez dyrektor Krulik wskaźnik zatrudnienia niższy od skierniewickiego ma 8 marszałkowskich placówek ochrony zdrowia. W 9 przypadkach jest on wyższy. I nie zawsze wysoki wskaźnik wiąże się z niską płacą - na przykład w Wojewódzkim Specjalistycznym Szpitalu im. dr Wł. Biegańskiego w Łodzi wskaźnik ten wynosi ponad 10,5 proc., zaś personel administracji tego szpitala zarabia średnio 3.720 zł brutto. Chociaż faktem jest, że placówka o najwyższym odsetku pracowników administracji wśród wszystkich zatrudnionych (chodzi o Samodzielny Publiczny Rehabilitacyjno-Leczniczy ZOZ dla Dzieci w Rafałówce, gdzie wynosi on 14,6 proc.) najmniej daje zarobić tej grupie pracowniczej.
Ostatecznie dyrektor Krulik odmówiła pracownikom administracji podwyżki, powołując się na brak środków finansowych. Personel jest rozgoryczony.
W piśmie skierowanym do redakcji "ITS" pracownicy podkreślili, że od wiosny 2009 roku lekarze i pielęgniarki mieli już po kilka podwyżek. Grażyna Krulik potwierdza ten fakt.
- Podwyżki te były następstwem podnoszenia kwalifikacji przez personel medyczny. Jeśli lekarz lub pielęgniarka kończy specjalizację, płaca rośnie automatycznie. Wynika to z regulaminu wynagradzania - tłumaczy dyrektor. - W tym roku na tego rodzaju podwyżki przeznaczyliśmy 102 tysiące złotych dla lekarzy i 92 tysiące złotych dla pielęgniarek.
We wspomnianym piśmie pracownicy skarżyli się również, że dyrektor Krulik przeprowadziła dochodzenie, kto zbierał podpisy pod petycją. Po ustaleniu sprawcy... osoba ta została wezwana na dywanik.
- Większość widziała potem pracownicę działu kosztów, wracającą z rozmowy ze łzami w oczach, przygnębioną, załamaną, osobę, która nie chciała już z nikim o niczym rozmawiać - czytamy w liście.
Grażyna Krulik przedstawia fakty inaczej.
- Nie robiłam żadnego dochodzenia, bo do niczego mi nie było potrzebne - mówi. - Wspomniana osoba została wezwana, ponieważ jeden z kierowników działu poskarżył się, że ta pani zrobiła mu awanturę, ponieważ jej zdaniem wskazał ją jako prowodyra akcji zbierania podpisów. Poprosiłam ją o wyjaśnienie niedopuszczalnego, według mnie, zachowania.
Autorzy listu zarzucają pani dyrektor wiele innych rzeczy (ich lista jest długa), między innymi prywatę i nepotyzm. Ma ona zatrudniać w szpitalu krewnych, np. córkę swojej siostry oraz synową.
- Żona mojego syna pracowała w szpitalu jeszcze zanim wyszła za niego za mąż - wyjaśnia Grażyna Krulik. - Nie mogłam jej zwolnić tylko dlatego, że została moją synową. Podobnie od lat pracuje w szpitalu córka siostry. Podpisała się zresztą pod petycją jako osoba niezadowolona z wynagrodzenia, ponieważ jej płaca nie odbiega od innych - dodaje dyrektor przypominając, że podobne zarzuty pod jej adresem zostały wysłane do Ministerstwa Zdrowia w lutym bieżącego roku. Resort przekazał je do departamentu zdrowia Urzędu Marszałkowskiego.
- Pisałam już z tego powodu obszerne wyjaśnienia - mówi.
Urząd Marszałkowski przyznaje, że taka skarga wpłynęła.
- Dotyczyła niewłaściwego zarządzania placówką - informuje Piotr Łaski z wydziału informacji i komunikacji społecznej. - W sprawie tej przeprowadzono postępowanie wyjaśniające, po czym okazało się, że zgłoszone zastrzeżenia nie znalazły potwierdzenia w świetle wyjaśnień, złożonych przez kierownika jednostki. Pismo było anonimowe, więc odpowiedź osobie skarżącej nie została udzielona.
Ile biorą?
Średnia ogółem W Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym na umowę o pracę pracuje 667 osób. 14 osób zatrudnionych jest na umowach cywilno-prawnych (kontraktach).
Średnia płaca w szpitalu wynosi 3.382 zł brutto.
Lekarze
W szpitalu zatrudnionych jest 83 lekarzy.
Średnia płaca zasadnicza wynosi 3.754 zł brutto (bez tak zwanych rezydentów i specjalistów).
Średnia płaca z dyżurami oraz innymi dodatkami - 8.372 zł brutto.
Pielęgniarki
271 zatrudnionych w różnych oddziałach.
Średnia płaca zasadnicza - 2.903 zł brutto.
Położne
33 osoby.
Średnia płaca zasadnicza - 3.010 zł brutto.
Administracja
Personel administracyjno-finansowy szpitala tworzą 53 osoby.
Średnia płaca wynosi 2.602,21 zł brutto.
Najniżej opłacani
Pracownicy gospodarczy i obsługi.
Średnia płaca zasadnicza wynosi 1.758 zł brutto.
Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?