Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Praca w Niemczech? Nie zawsze jest tak różowo jak się wydaje. Jaka jest prawda o pośrednikach?

Karolina Niemczyk
Karolina Niemczyk
arch. nasze miasto/zdjęcie ilustracyjne
Nie ważne czy to tartak, czy fabryka obuwia czy składanie plastikowych elementów do samochodów czy praca przy mięsie - ważne, aby zarabiać w euro. Na drodze stoi tylko – pośrednik…Jaka jest o nich prawda?

Dziesiątki biur pośrednictwa pracy oferuje się w okolicach Görlitz i Bautzen. Chętnych do pracy Polaków nie brakuje, dlatego właściciele biur mogą wybrzydzać i szantażować swoich pracowników. Wszystko zaczyna się łagodnie. Najpierw podpisuje się umowę z pośrednikiem, a potem czeka na zlecenie. Jak dobrze pójdzie to można zahaczyć się na dłużej w jednym miejscu, często jednak jest tak, że pracownicy zmieniają zakład pracy co sześć tygodni, ponieważ po tym czasie niektóre firmy są zobowiązane zapłacić więcej, a tego nie chcą. W efekcie rotacja jest ogromna, ale i chętnych nie brakuje.

Wśród Polaków czasem pada zdanie: „Może uda mi się przejść na firmę”. W teorii oznacza to, że pracownik podpisze umowę bezpośrednio z firmą, co może zwiększyć jego zarobki i ustabilizować zatrudnienie, ale w praktyce nie jest to takie proste. Otóż wielu pośredników zabezpieczyło się przed niesubordynacją swoich pracowników i „wykupienie” przez firmę pracownika kosztuje nawet kilka tysięcy euro, a sam pracownik nie może zatrudnić się w firmie, w której pracował przez pośrednictwo pracy przez podany w umowie czas. Takie kruczki w umowie mają przestrzec pracowników przed próbą odejścia i usamodzielnienia się – każdy posłuszny człowiek to przecież pieniądze.

Okazuje się, że choroby też nie są mile widziane. Przez zwolnienie lekarskie można po prostu stracić pracę.
Nie chodzi już o sam fakt wypowiedzenia, tylko o system. W Niemczech pracodawca ma prawo zwolnić pracownika w czasie choroby, ale płacić musi dopóki jest on pod opieką lekarza.

Moja żona i syn zachorowali na grypę. Wziąłem zwolnienie na dziecko, bo mój pośrednik wręcz nalegał na to i jak tylko wysłałem skan do pracodawcy dostałem odpowiedź, że wysyłają mi wypowiedzenie, a po chorobowe mam się zwrócić do AOK

Mówi nam pan Mariusz Ludziak, mieszkaniec Lubania.

AOK to instytucja taka jak ZUS w Polsce. Nasz czytelnik nie zdziwił się tą zagrywką, ponieważ już nie jeden kolega znalazł się w takiej sytuacji. Nie zawsze jednak do samego zwolnienia dochodzi – wypowiedzenie używane jest często jako „straszak” i jak przychodzi co do czego nagle pracodawca daje „ostatnią szansę”, a pracownik ma poczuć pokorę.

Nawet takie zachowania są tolerowane. Dlaczego? Otóż pod koniec miesiąca wszystko idzie w niepamięć. Zarobki w euro wszystko rekompensują, nawet jeśli kilka „stów” idzie do pośrednika to wypłata rzędu 1000 euro satysfakcjonuje nie jednego Polaka. Nie ważne, że firma płaci za pracownika o wiele więcej – ważne, że nie trzeba się gimnastykować z szukaniem pracy, chodzeniem na rozmowy kwalifikacyjne i rozsyłaniem CV. Pośrednik załatwia to i wymaga, a resztę można przełknąć.

Takiego problemu nie mają osoby znające perfekcyjnie język niemiecki i są wykwalifikowane w danym zawodzie – oni sami organizują sobie pracę. W gorszym położeniu są osoby pragnące zarabiać w sąsiedniej walucie, ale bez konkretnego zawodu albo bez wystarczającej znajomości języka niemieckiego – wtedy zazwyczaj skazani są na pośrednika.

Choć rotacja jest ogromna - to chętnych do pracy nie brakuje. Praca w Niemczech na pograniczu często wiąże się z dojazdami nawet do 60 km w jedną stronę.

- Wstaje o 4 nad ranem żeby do pracy dojechać na 6. Kończę po 14 i w domu jestem ok. 15:30 - opowiada Michał Jaskólski, mieszkaniec Zgorzelca. - Wiem jednak, że są też osoby, które mimo tego, że pracują 8 godzin, potrafią być poza domem nawet 12-13 z powodu dojazdów - dodaje.

Polscy pracownicy godzą się na i jak twierdzą, przy pracy w Niemczech życie prywatne prawie nie istnieje. - W zasadzie z mężem widuję się tylko na weekend. Gdy ma rankę, kiedy wychodzi do pracy to ja śpię. Gdy ma popołudniówkę, to ja wychodzę rano do pracy, a on śpi, wraca z pracy ok. 1 w nocy to ja już śpię i tak przez 5 dni. Ciężko jest ale ja nie zarabiam w Polsce wiele, wynajem mieszkania w Zgorzelcu dużo kosztuje. Nie dalibyśmy rady pracując oboje w u nas. Rozważamy wspólny wyjazd do Niemiec na stałe - opowiada Magdalena Kuźmińska, ze Zgorzelca.

Sytuacja na pograniczu jest dość specyficzna, ponieważ po polskiej stronie dosłownie praca szuka człowieka, a chętnych jest bardzo mało. Trudno się dziwić skoro pracodawcy proponują za małe zarobki…Zarobki w euro
wszystko rekompensują, nawet jeśli kilka stów idzie dla pośrednika

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zgorzelec.naszemiasto.pl Nasze Miasto