Zostali w aucie sami, bo 25-letnia matka odbierała córkę ze szkoły. 1,5-roczny Kubuś i 4-letni Bartek są w ciężkim stanie. Mają poparzone 11 i 13 proc. powierzchni skóry, a także oparzenia narządów wewnętrznych. Czekają ich przeszczepy. Od chwili gdy trafili na oddział intensywnej terapii szpitala przy ul. Spornej są w śpiączce farmakologicznej.
Do poniedziałkowego popołudnia nie podjęto decyzji o wybudzeniu ich. Prawdopodobnie nastąpi to we wtorek. Przyczyny wypadku bada policja. Ze wstępnych ustaleń wynika, że było to zaprószenie ognia. W spalonym aucie policjanci znaleźli zapalniczkę. Mama chłopców przyznała, że pali, ale twierdzi, że nie w aucie.
Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?