Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Policja wciąż poszukuje świadków wypadku oraz kierowcy auta

Agnieszka Kubik
Rodzina, przyjaciele oraz mieszkańcy Skierniewic są w szoku
Rodzina, przyjaciele oraz mieszkańcy Skierniewic są w szoku Agnieszka Kubik
Rodzina, przyjaciele oraz mieszkańcy Skierniewic są w szoku: nieznany kierowca potrącił w ubiegły czwartek, 15 września, nastoletniego Jarka, a potem uciekł z miejsca zdarzenia. Chłopiec po czterech dniach zmarł. Policja poszukuje świadków wypadku oraz kierowcy auta.

Może ten tekst przeczytają świadkowie wypadku, a może nawet domniemamy sprawca, który najpierw potrącił autem 15-letniego Jarka, a następnie uciekł z miejsca zdarzenia nie udzielając mu pierwszej pomocy? Tego właśnie rodzina i znajomi nastolatka ze Skierniewic nie mogą mu wybaczyć najbardziej. Ani zrozumieć. Kierowca musiał przecież widzieć: uderzenie było tak silne, że chłopiec przeleciał kilka metrów dalej. Musiał wiedzieć, że tylko szybka interwencja medyczna może uratować nastolatkowi życie. Odjechał jednak zostawiając go przy drodze.

Do tragicznego wypadku doszło w czwartek, 15 września, na ulicy Rawskiej, tuż przy wylocie ze Skierniewic. Niedaleko widać ogródki działkowe. Jarek postanowił pojechać do dziadków, którzy mieszkają kilkadziesiąt metrów od jego domu. Często ich odwiedzał.
Tego feralnego wieczoru wsiadł więc na rower, wyjechał drogą z domu do głównej drogi, przeciął ją - i w tym prawdopodobnie momencie został potrącony przez nadjeżdżający samochód. Było tuż po godzinie 19, jeszcze w miarę jasno.
- Uderzenie musiało być bardzo silne. Na jezdni nie było nawet widać śladów hamowania - płacze pani Zofia, babcia, do której Jarek jechał. - Jak go przewieźli do szpitala do Łodzi to lekarze się dziwili, że jeszcze jest żywy. Miał stłuczoną całą czaszkę, zbite kręgi, urazy wewnętrzne. Był jedynakiem, wszystko dla niego się robiło. Dobry był z niego chłopak, nie pił, nie palił, pomagał ojcu w warsztacie. Na mechanika się uczył. Boże, jak trudno pogodzić się z jego śmiercią - łka z trudem powstrzymując łzy.

Wszyscy mieli nadzieję, że silny organizm nastolatka da sobie radę. Kciuki trzymali za niego przyjaciele i znajomi, o powrót do zdrowia modlili się wierni na niedzielnych mszach. - Jarek! Musisz dać radę, jesteś nam potrzebny. Wszyscy w Ciebie wierzymy!! Walcz!! Nie możesz nas zostawić! - pisali jego koledzy na portalach internetowych.

Niestety, po czterech dobach, nie odzyskawszy przytomności, Jarek zmarł. Rodzice czuwali przy nim dzień i noc. Trzymali go za rękę, gdy odchodził.
- Jarek, będziemy pamiętać. Na zawsze będziesz w naszych sercach. Tylko łzy do oczu same płyną - dzieliła się swoją boleścią i niedowierzaniem młodzież pod internetowymi komunikatami o stanie jego zdrowia.

Jarka chwalą wszyscy. Gimnazjum nr 3, do którego chodził przez ostatnie trzy lata, pogrążyło się w bólu.
- Niektóre uczennice, koleżanki Jarka, mdlały, gdy się dowiedziały o jego śmierci - mówi Ewa Rapacka-Skiba. - Jako psycholog szkolny miałam dużo pracy.
W samych superlatywach mówi o zmarłym Marek Czarnota, jeden z gimnazjalnych nauczycieli.
- Przesympatyczny młody człowiek, z dobrego domu, ułożony, bardzo konkretny - mówi. - Miał różne pomysły, jak to nastolatek, ale nigdy wulgarne czy złośliwe. Nie sprawiał żadnych problemów wychowawczych.

To samo mówią jego nowi koledzy z klasy pierwszej ES skierniewickiego mechanika. Nie zdążyli się zbyt dobrze poznać, bo to dopiero początek roku szkolnego.
- Ale był dobrym kolegą - mówią Bartek i Piotrek z jego klasy. - Zdążyliśmy już i na pizzy być razem, i w piłkę pograć. Do szkoły przyjeżdżał na motorze. - A ostatnio dostał szóstkę z zajęć praktycznych - przypomina sobie któryś z kolegów.

Młodzież wciąż jest w szoku. Delegacje z obu szkół wybierają się na pogrzeb swojego kolegi, który odbędzie się w najbliższą sobotę.
- Co ja mam powiedzieć? - mówi zrozpaczony pan Krzysztof, ojciec Jarka. - Jedynego dziecka nikt mi nie zwróci, ale trzeba odszukać tego kierowcę, bo za chwilę może przejechać kogoś innego...
<•••>
Policja wciąż poszukuje zarówno świadków czwartkowego wypadku, jak i domniemanego sprawcy. W toku postępowania udało się ustalić, że kierowca jechał prawdopodobnie ciemnym seicento lub cinquecento.
- Prawdopodobnie ma, lub miał, uszkodzony przód - mówi Artur Bisingier, rzecznik skierniewickiej policji. - Może o takim aucie przypomni sobie ktoś z warsztatu samochodowego, może sąsiad czy znajomy tego kierowcy? Ze względu na dobro śledztwa nie chcemy podawać bliższych szczegółów - dodaje policjant.

Dlaczego kierowca uciekł? - Przyczyn może być wiele - mówi Małgorzata Karwat, naczelnik wydziału dochodzeniowo-śledczego KM Policji. - Szok, strach, alkohol, świeży kierowca?
Niezależnie od poszukiwań policji, kierowcy auta, które potrąciło rowerzystę, na własną rękę szukają koledzy Jarka. Nie dla nagrody, którą obiecuje jego ojciec, ale dla swojego kolegi.
- Jeżdżą i penetrują wszystkie zakamarki - mówi nam jeden z rozmówców.

Sprawa Jarka została przekazana do skierniewickiej prokuratury. Ta rozpocznie śledztwo, będzie powołany biegły.
Sprawcy wypadku ze skutkiem śmiertelnym grozi do 12 lat pozbawienia wolności.
Informacje można zgłaszać na numer alarmowy policji 997 lub bezpośrednio do dyżurnego skierniewickiej policji, nr tel. 46 834 11 88.

Też uciekli

Ucieczka z miejsca wypadku kierowcy, który potrącił 15-letniego Jarka na ulicy Rawskiej, to nie pierwszy taki przypadek.
Policja wciąż prowadzi postępowanie i poszukuje kierowcy, który w 1996 roku potrącił śmiertelnie dwóch młodych ludzi, wracających z dyskoteki z Rowisk. Wypadek miał miejsce w Krężcach. Obaj zginęli na miejscu, sprawca jest poszukiwany do dziś. Podobnie tragiczne wydarzenie miało miejsce kilka lat temu w okolicach Słomkowa, kiedy wracający wieczorową porą z pracy mężczyzna został przejechany przez kierowcę fiata 126p. Zginął na miejscu.

- Sprawców tych wypadków poszukujemy cały czas - mówi Małgorzata Karwat, naczelnik wydziału dochodzeniowo-śledczego KM Policji w Skierniewicach. - Ale bywa i tak, że kierowca kogoś potrąci i nie zauważy. Tak było ostatnio w centrum Skierniewic, kiedy kierowca ciężarówki zawadził rowerzystę i pojechał dalej. Dopiero gdy jakiś inny kierowca go dogonił, ten zawrócił i poniósł konsekwencje swojego czynu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na skierniewice.naszemiasto.pl Nasze Miasto