Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Po większym deszczu zalewa im piwnice. Od lat bezskutecznie proszą o pomoc

Redakcja
Osuszanie i wietrzenie piwnic przy ul. Jasnej to stały obrazek po każdym większym deszczu
Osuszanie i wietrzenie piwnic przy ul. Jasnej to stały obrazek po każdym większym deszczu Marcin Niklewicz
Przed laty mieszkańcy własnym staraniem wybudowali kanał kanalizacyjny. Odkąd miasto postanowiło wykorzystać go do odprowadzania wód deszczowych, ich domy są regularnie zalewane. Segregatory puchną od korespondencji z ratuszem i spółką kanalizacyjną, ale przez lata rozwiązanie problemu nie przybliżyło się ani o krok.

Problem dotyczy 4 nieruchomości przy ul. Jasnej. W 1974 roku ich właściciele otrzymali pozwolenie na przyłączenie do sieci kanalizacyjnej. Zgodnie z decyzją, miała odprowadzać ścieki i odwadniać ich piwnice i przez dziesięciolecia spełniała swoją rolę. Aż do początku roku 2011, kiedy doszło do pierwszego zalania piwnic; odtąd kolejne następowały po każdych większych opadach.

Zdaniem mieszkańców, to efekt miejskich inwestycji - remontu ulicy oraz budowy boiska i utwardzenia terenu pobliskiej szkoły podstawowej, skąd wody opadowe wprowadzono do istniejącej kanalizacji sanitarnej.

- Kanał jest zamulany, poza tym tej wody jest po prostu za dużo - wyjaśniają. - To złamanie ustawowego zakazu odprowadzania wód deszczowych do kanalizacji sanitarnej.

O podjęcie niezbędnych kroków wielokrotnie zwracali się do ratusza i WOD-KAN-u, interweniowali u radnych, na wniosek prezesa spółki zainstalowali urządzenia przeciwzalewowe (tzw. klapy zwrotne) i odcięli odpływ wód opadowych z nieruchomości do kanalizacji. To jednak nie pomogło. Nie pomogły też kolejne skargi, w tym do nadzoru budowlanego i Samorządowego Kolegium Odwoławczego. Z kolei w piśmie od prezesa WOD-KAN ze zdumieniem przeczytali, że „okresowe wahania poziomu wypełnienia kanału” nie mają „negatywnego wpływu na funkcjonowanie odbiorników kanalizacji w budynkach”, a tak w ogóle to wina mieszkańców, którzy nie powinni odprowadzać do kanalizacji wód opadowych.

- To bezprawna zmiana warunków przyłączenia naszych budynków do sieci, określonych w pozwoleniu z 1974 roku - oburzają się mieszkańcy.

Z kolejnych pism oraz podczas spotkania z wiceprezydentem miasta, do którego ostatecznie doszło jesienią 2017 roku, dowiedzieli się, że rozwiązaniem ich problemu będzie budowa kanalizacji deszczowej. Tyle, że w kolejnych latach - z braku pieniędzy - spółka ani miasto nie przewidywało takiej inwestycji. Światełko w tunelu pojawiło sie dopiero w maju br., kiedy w odpowiedzi na interpelację radnego Jana Czubatki prezes spółki zapowiedział „podjęcie działań w kierunku zaprojektowania przebudowy istniejącego układu i przekierowania ścieków do kanału w ul. Wiejskiej”. Ale to tylko projekt i dopiero w 2020 roku, więc na samą inwestycję będą musieli czekać kolejne lata, po każdej ulewie wypompowując wodę i ścieki z piwnic swoich domów.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na skierniewice.naszemiasto.pl Nasze Miasto