Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Piją, biją, klną, awanturują się i balangują. Wiedzą, że są bezkarni. Od przyszłego roku ma się to zmienić

Agnieszka Kubik
archiwum
Życie w osławionej bramie Bombla toczy się własnym rytmem odmierzanym bijatykami, przekleństwami, pijaństwem sąsiadów, muzyką ustawioną na cały regulator, wybijanymi co i rusz szybami oraz odwiedzinami policyjnych radiowozów. Zawsze za rzadko. Ale właśnie coś się zmienia - i niech będzie to zaczynem ogromnych zmian już w przyszłym roku...

Dwa lata temu pisaliśmy: „W bramie Bombla przy ul. Sienkiewicza 18 mieszka kilkadziesiąt rodzin. Ich życie to często gehenna. Tymczasem wystarczyłoby wykwaterować trzy, by niesławne w mieście podwórko zmieniło swoje oblicze, a uczciwie pracującym na chleb ludziom żyło się lepiej. Ale czy komuś na tym zależy?”

Okazuje się, że od tego czasu nic się nie zmieniło, choć obietnice poprawy jakości życia w podwórku w artykule sprzed dwóch lat padły.

Nasze Czytelniczki twierdzą, że od tamtego czasu jest jeszcze gorzej.

- My już naprawdę nie mamy siły tam mieszkać - mówią panie (dane do wiad. red.). - Jak ostatnio wytłukli wszystkie szyby w klatkach, to ZGM nawet nie chce zakładać nowych, bo ciągle to robi i ponosi daremne koszty. Balangują całe noce, a za dnia albo wypoczywają, albo dalej się bawią. A my rano wstajemy do pracy lub do swoich zajęć. Regularnie płacimy, a cierpimy za innych, którzy albo nie płacą, albo zakłócają nasz spokój do tego stopnia, że nie można normalnie funkcjonować.
Gdy kontaktujemy się z prezesem ZGM okazuje się, że jakieś decyzje zostały już podjęte. Zakład wypowiedział niedawno umowę najmu mieszkania jednej z trzech najbardziej uciążliwych rodzin. - Mieliśmy solidne podstawy, by to zrobić, mimo, iż ta rodzina opłaca czynsz - mówi prezes Łukasz Paruzel. - Notorycznie zakłócają jednak spokój i porządek, tylko od sierpnia 2016 do sierpnia 2018 policja interweniowała u nich 35 razy!

Jeśli rodzina nie wyprowadzi się z mieszkania do końca miesiąca, ZGM skieruje sprawę do sądu. Gdy sąd orzeknie eksmisję, a wszystko na to wskazuje, rodzina zostanie eksmitowana do lokalu socjalnego. Czy miasto taki posiada?
- Tak, mamy taki lokal z odzysku - zapewnia prezes.

Co jednak z dwiema pozostałymi rodzinami, które są równie uciążliwe? Na razie, podkreśla prezes, zostaną. - Zobaczymy, czy fakt, że jedna z rodzin zostanie eksmitowana będzie czynnikiem odstraszającym dla dwóch pozostałych - mówi.

Prawda jest jednak inna - pozostałych rodzin, co do których sądowe orzeczenie o eksmisji byłoby pewnie czystą formalnością, nie ma dokąd eksmitować.
Lokali socjalnych w mieście brak, o czym pisaliśmy w poprzednim numerze tygodnika „ITS”. Nie wypalił również pomysł ustawienia kontenerów dla podobnych rodzin, gdyż nie ma chętnych firm do ich budowy. Wiceprezydent Eugeniusz Góraj nie wyklucza, że do celów socjalnych zostanie wykorzystana tymczasowa zabudowa kontenerowa Przedszkola nr 3. Choć to dobry pomysł, na razie szczegółów brak.

Powyższe rozwiązanie problemu przez ZGM rodzin z bramy Bombla nie do końca satysfakcjonuje. Oni chętnie przeprowadziliby się w inne miejsce.

- Wiemy, że w mieście jest dużo mieszkań komunalnych i wiele rodzin, które nie płacą czynszu - mówi jedna z kobiet. - My płacimy, więc niech władze miasta pomyślą o zamianie. Naszą sąsiadką jest m. in. mama chorego Stasia - dla niej szybko znalazło się mieszkanie, by mogła stamtąd się wyprowadzić. My też tego chcemy.

Są dwie możliwości: jedna to złożenie podania do wydziału gospodarki komunalnej o przydział mieszkania (czeka się długo, bo i lista oczekujących jest długa), druga możliwość to zamiana swojego mieszkania na inny z jednoczesną spłatą zadłużenia za ów lokal. To rozwiązanie wydaje się być kuriozalne, tym bardziej, że obie strony muszą wyrazić na to zgodę. Czy zadłużony pójdzie na takie rozwiązanie, skoro wie, że i tak jest bezkarny?


- I tu dochodzimy do sedna sprawy - mówi Łukasz Paruzel. -
Mamy około 10 podań rodzin, które chętnie zamieniłyby się na zadłużone mieszkanie i spłaciły dług. Druga strona, choć mamy w ich przypadku wyroki o eksmisję, nie chce o tym słyszeć, bo wie, że i tak ZGM nie może im nic zrobić. Główny powód? Brak lokali socjalnych. Ale myślę, że przyszły rok wiele zmieni. Wspólnie z miastem mamy kilka pomysłów, które sprawią, że bezkarność się skończy.

Obecnie zadłużenie wobec ZGM wynosi 5 mln 237 tys. złotych. Od 2016 roku udało się ściągnąć 800 tys. złotych.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na skierniewice.naszemiasto.pl Nasze Miasto