Obóz harcerski w Białym Brzegu koło Radomska rozpoczął się w poniedziałek, 15 lipca. Brało w nim udział prawie 200 harcerzy i zuchów ze Skierniewic.
Ośmioletni skierniewiczanin już pierwszego dnia swoim nietypowym zachowaniem zwrócił uwagę kadry opiekującej się się obozowiczami.
- Opiekunowie uczestników obozu natychmiast skontaktowali się z jego mamą - informuje rzecznik łódzkiej chorągwi ZHP Artur Kwiatkowski. - Z tego, co wiem, mama po rozmowie z przedstawicielem obozowej kadry rozmawiała z chłopcem.
Zachowanie chłopca miało wskazywać na to, że przeżywa rozstanie z domem i tęskni za rodziną. Podobnie sądziła mama chłopca, która miała prosić opiekunów o to, aby dali ośmiolatkowi trochę czasu na zaaklimatyzowanie się w nowych warunkach.
Jak zapewnia Artur Kwiatkowski, kadra obozu przez cały czas była w kontakcie z mamą ośmiolatka. Informacje do niej docierające podczas rozmów telefonicznych musiały być jednak na tyle niepokojące, że następnego dnia, czyli we wtorek 16 lipca, kobieta zdecydowała się przyjechać do Białego Brzegu i zabrać syna do domu. Dlaczego kadra obozu - dostrzegając, że zachowanie chłopca odbiega w pewnym stopniu od normy - nie zdecydowała się na konsultację z lekarzem?
- Trudno mi to ocenić, z informacji jakie posiadamy wynika, że zachowanie chłopca nie wskazywało bezpośrednio na potrzebę hospitalizacji - tłumaczy Artur Kwiatkowski. - Jestem jednak przekonany, że kadra obozu będąc w kontakcie z mamą chłopca, obserwując i konsultując z nią jego zachowanie, podjęła przemyślaną decyzję o poczekaniu na jej przyjazd.
Po zabraniu chłopca z obozu jego mama zawiozła go do skierniewickiego szpitala, gdzie trafił na oddział ratunkowy. Stamtąd, po zdiagnozowaniu przez lekarza, ośmiolatek niezwłocznie został odtransportowany do Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi.
- U nas chłopiec przebywał bardzo krótko. Wykonano badanie tomografem, zdiagnozowano udar i natychmiast został przetransportowany do centrum Matki Polki - poinformował nas Dariusz Diks, wicedyrektor do spraw opieki zdrowotnej skierniewickiego szpitala. - W mojej karierze lekarskiej pierwszy raz się wydarzyło, aby takie dziecko miało udar. Powiem jeszcze, że typowość objawów w takich przypadkach zdarza się bardzo rzadko. Gdyby doszło do nagłego omdlenia, prawdopodobnie reakcja opiekunów byłaby inna.
Nasz rozmówca przyznaje jednak, że czas w przypadku udaru ma ogromne znaczenie.
- Do jednej godziny od udaru nawet leczenie farmakologiczne może znacząco poprawić stan pacjenta - podkreśla Dariusz Diks.
W środę, 31 lipca chłopiec zmarł. Po informacji prasowej na ten temat Prokuratura Okręgowa w Łodzi zleciła Prokuraturze Rejonowej w Radomsku wszczęcie postępowania wyjaśniającego w tej sprawie. Szef radomskiej prokuratury Jacek Bocianowski poinformował nas jednak, że sprawa została przekazana do prokuratury w Włoszczowie, gdyż stanica Białe Brzegi, w której wypoczywali harcerze, znajduje się na terenie powiatu włoszczowskiego.
Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?