Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Organizujemy pomoc dla ciężko chorego Alana, ucznia ZSSO w Skierniewicach

Tomasz Imiński
Tata Alana wierzy, że lekarze zdołają wybudzić jego syna ze śpiączki
Tata Alana wierzy, że lekarze zdołają wybudzić jego syna ze śpiączki Tomasz Imiński
Alan był zawsze pogodnym chłopcem. Miał wielu kolegów, lubił sport. Teraz walczy o życie w Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi. 10 stycznia lekarze wykryli w jego głowie guz.

Jeszcze tego samego dnia chłopiec trafił na stół operacyjny. Guz udało się usunąć prawie w całości, ale do dziś lekarze nie mogą wybudzić Alana ze śpiączki...
Diagnoza, decyzja, operacja. Wszystko potoczyło się szybko, zaledwie w ciągu kilku godzin. Po operacji nastąpił kolejny szok. Dla rodziny Alana czas zatrzymał się 10 stycznia.
- Alan do końca czuł się dobrze. Nawet przed samą operacją, gdy siedział na łóżku machał do nas i mówił, byśmy się nie martwili, że wszystko będzie dobrze - mówi Łukasz Synal, tata Alana. - A teraz... pozostaje nam tylko czekać.

Alan trafił do lekarza na przełomie grudnia i stycznia. Skarżył się na ból głowy. - Mówił też, że bolą go oczy. Badania u pediatry i wyniki krwi były dobre. Dostaliśmy jednak skierowanie do okulisty. Tak na wszelki wypadek - mówi Łukasz Synal. - To właśnie okulista zauważył, że jest coś nie tak z dnem oka. Mieliśmy natychmiast zgłosić się do szpitala.

To było 9 stycznia. W Skierniewicach lekarze zasugerowali, że lepiej będzie, jak chłopak od razu pojedzie do Łodzi. Do kliniki na Sporną.
- 10 stycznia rano zrobiono Alankowi tomografię. Diagnoza brzmiała jak wyrok. W głowie był guz, który na dodatek stykał się z pniem mózgu - wspomina tata chłopaka. - Jeszcze tego samego dnia wieczorem syn został zoperowany w Centrum Zdrowia Matki Polki. Lekarze usunęli 99 procent guza. Zostawili jedynie fragment, który stykał się z pniem mózgu - kontynuuje. - Zaraz po operacji lekarze próbowali syna wybudzić ze snu. Nie udało się. Po kilku dniach ponowili próbę. Również bezskutecznie. Teraz każą uzbroić się nam w cierpliwość.

Matka chłopca cały czas przy nim czuwa. Ojciec wciąż kursuje między kliniką, a domem w Skierniewicach.
- Jest nam naprawdę ciężko, przede wszystkim psychicznie, ale też finansowo. Żona nie pracuje - przyznaje pan Łukasz.
Sprawy w swoje ręce wzięli bliscy rodziny. To oni powiadomili naszą redakcję. Poproszono też o pomoc skierniewicką Fundację Chodźmy Razem. Prezes Beata Czyżewska natychmiast zaczęła działać.
- Wystąpiłam do prezydenta Skierniewic o zgodę na przeprowadzenie zbiórki na leczenie i rehabilitację Alana i wsparcie dla rodziny chłopca. Gdy tylko otrzymamy zgodę, zaczniemy działać - mówi Beata Czyżewska. - Jednocześnie otworzyliśmy konto, na które będzie można wpłacać pieniążki. Alanowi i jego rodzinie można też pomóc przekazując 1 procent podatku. Wystarczy w swoim zeznaniu podatkowym podać nasz numer KRS z dopiskiem "Dla Alana".

Fundacja zapowiada, że po feriach zorganizuje też akcje w szkołach. W pierwszej kolejności będzie to Zespół Sportowych Szkół Ogólnokształcących, gdzie do piątej klasy chodzi Alan. Dyrektor Stanisław Pietrzkowski obiecał, że sam też pomoże w akcji.

- Wierzymy, że syn wybudzi się z tego snu. Żona cały czas czyta mu książki. Opowiadamy o tym, co widać za oknem, oglądamy razem telewizję - mówi tata Alana. - Syn reaguje. Rusza ręką, nogą. Modlimy się, by się obudził. Potem zaś rozpoczniemy rehabilitację.

Osobom chcącym pomóc Alanowi i jego rodzinie podajemy numer konta: PKO BP oddz. Skierniewice 96 1020 4580 0000 1802 0124 6461.

od 7 lat
Wideo

Wyniki II tury wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na skierniewice.naszemiasto.pl Nasze Miasto