Z roku na rok coraz więcej mówi się o wszechobecnym smogu, a efektem tego jest między innymi coraz bardziej aktywne zaangażowanie służb miejskich w karanie osób, które w piecach palą byle czym. Trend ten nie ominął i Skierniewic, gdzie decyzją prezydenta miasta, kontrolami zajmować ma się Straż Miejska.
- Reagujemy na każdy sygnał od mieszkańców. Ludzie często nas informują, że widzą, jak z kominów leci podejrzany dym i wówczas od razu podejmujemy interwencję – wyjaśnia Artur Głuszcz, komendant Straży Miejskiej w Skierniewicach.
Rocznie liczba takich wezwań zamyka się liczbą około 200, choć cyklicznie wzrasta i tylko w samym październiku SM przeprowadziła aż 35 takich kontroli. Po wezwaniu mundurowi muszą wejść na posesję, obejrzeć piec, sprawdzić, jakie w pobliżu znajdują się materiały palne i jeśli stwierdzą złamanie przepisów, taka wizyta skończyć może się mandatem w wysokości 500 złotych. Nie jest jednak możliwe, aby funkcjonariusz na miejscu mógł od razu stwierdzić, co w piecu było spalane. Do tego konieczne jest przeprowadzenie szczegółowej analizy. I wszystko wskazuje na to, że niedługo strażnicy mogą dostać do ręki takie narzędzie.
- Skłaniam się ku temu, abyśmy podczas kontroli mogli brać z pieców próbki i kierować je do analizy w laboratorium. Jest to kosztowana operacja, ale da nam szczegółowy obraz, czym w danym piecu palono – słyszymy w SM.
Obecnie szacuje się, że koszt przebadania jednej próbki to wydatek rzędu 700 złotych. Może i drogo, da jednak strażnikom do ręki konkretny oręż.
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?