Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Na Iwaszkiewicza pies terroryzował lokatorów

Agnieszka Kubik
- My też mamy swoje psiaki, ale dbamy o nie - mówią sąsiedzi właścicieli Kacpra
- My też mamy swoje psiaki, ale dbamy o nie - mówią sąsiedzi właścicieli Kacpra fot. Agnieszka Kubik
Mieszkańcy bloku przy ul. Iwaszkiewicza 16 od kilku lat przeżywali prawdziwą gehennę.

Lokatorzy z czwartego piętra, ludzie nadużywający alkoholu, trzymali bardzo agresywnego psa. Dotkliwie pogryzł kilka osób z klatki oraz bloku obok.

- Nie ma co się dziwić, skoro właściciele miesiącami go nie wyprowadzali - mówią sąsiedzi. - Ostatnio pogryzł ich samych i strażnicy miejscy odwieźli go do schroniska na obserwację. Odetchnęliśmy z ulgą, ale teraz boimy się, że pies zostanie odebrany i koszmar wróci.

Kacpra, bo tak się wabi pies, bali się wszyscy w bloku. - Jego właściciele wypuszczali go tylko na balkon - mówi Edward Kordyś, zastępca komendanta Straży Miejskiej w Skierniewicach. - Gdy w końcu nasi funkcjonariusze "dopukali się" do drzwi tych ludzi, co nie było proste, pies od razu wybiegł i załatwił się. W tym bloku mieliśmy częste interwencje, sąsiedzi słyszeli, jak pies był katowany lub jak walił głową o drzwi, by ktoś go wreszcie wypuścił.

Halina Kowalska, sąsiadka mieszkająca na trzecim piętrze potwierdza, że od lat nie mogła wychodzić na swój balkon.

- Nieustannie sprzątałam odchody po Kacprze - mówi kobieta. - Jak strażnicy miejscy zabrali tego psa, to po raz pierwszy od lat spokojnie przespałam całą noc.

Podobnie twierdzi Alicja Misiura, którą pies pogryzł.

- Baliśmy się z własnych mieszkań wychodzić - mówi pani Alicja. - Gdy miałam wyprowadzić na spacer swojego pieska, wołałam męża do pomocy. To był koszmar!

Szczęśliwy jest również Piotr Łazęcki, który mieszka obok właścicieli. Mężczyzna pracuje na zmiany i twierdzi, że z powodu zawodzenia i wycia psa nigdy nie mógł się wyspać. - To było gorsze niż fakt, że i mnie Kacper pogryzł - mówi Piotr Łazęcki.

Mieszkańcy są bardzo wdzięczni dwóm strażnikom miejskim: Andrzejowi Wieprzkowiczowi i Leszkowi Krzyżanowskiemu, którzy za punkt honoru postawili sobie odebranie psa właścicielom.

- Nie wierzyliśmy, że im się uda - przyznaje Halina Kowalska. - Były już przecież sprawy sądowe, kary grzywny, niezliczone interwencje straży miejskiej i policji. I nic to nie dało.

Obecnie pies przebywa w schronisku na obserwacji.

- Będę starał się, aby pies pozostał w schronisku - mówi Edward Kordyś. - Prezydent miasta na mocy swojej decyzji może czasowo pozbawić właścicieli opieki nad psem, poza tym zastrzegliśmy w schronisku, by nie wydawali czworonoga bez naszej wiedzy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na skierniewice.naszemiasto.pl Nasze Miasto