Jak twierdzi sam zawodnik Wojownika Skierniewice to w ogóle inna rywalizacja. Mimo, że Mrówczyński zapoznawał się z realiami w Europie to jednak mistrzostwa Starego Kontynentu rządzą się swoimi prawami.
Naprzeciwko Wiktora stanął Faye Nije. Walka skończyła się przed czasem. Fin jest doświadczonym zawodnikiem na matach mistrzostw Europy, który od skierniewiczanina jest starszy o dwa lata. Dla „Mrówy” to debiut w świecie juniorskim. Choć już występował na mistrzostwach Europy juniorów młodszych, gdzie przed dwoma laty zajął 16. miejsce.
- Wiktor ma jeszcze przed sobą dwa lata w juniorach. Najważniejsze, że trener kadry widzi jego pracę i berze pod uwagę w kolejnych zgrupowaniach – dodaje Gołębiewski.
Na potwierdzenie tych słów stanowi fakt, że w kadrze nie znalazł się tegoroczny mistrz Polski juniorów – Mateusz Grabacz (Żak Kielce). Wszystko z powodów słabszych występów podczas Pucharów Europy.
Jednak ten sezon na arenach międzynarodowych jeszcze nie jest zakończony dla Wiktora Mrówczyńskiego.
Istnieje realna szansa, że „Mrówa” wystąpi w drużynowych Mistrzostwach Świata, zaplanowanych w listopadzie. Aby otrzymać miejsce w czempionacie skierniewiczanin będzie musiał zaprezentować się z jak najlepszej strony podczas seniorskich mistrzostw Polski.
- Spróbujemy mentalnie podejść troszkę od innej strony. Nie będziemy robić wielkiej presji na wynik. Bez ciśnienia Wiktora stać na wielki występ w Gdańsku, co udowodnił już na jednym z seniorskich Pucharów Polski, gdzie stanął na podium, zajmując trzecie miejsce – wspomina Gołębiewski o życiowym wyniku Mrówczyńskiego.
Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?