Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

MOK: Edukacja kontra komercja

Agnieszka Kubik
Dzieci siedziały na dostawionych naprędce krzesłach, czasami nawet po dwoje na jednym
Dzieci siedziały na dostawionych naprędce krzesłach, czasami nawet po dwoje na jednym Agnieszka Kubik
Konflikt między dyrektorem MOK Piotrem Bigosem a jego podwładną Krystyną Piotrowicz znów przybrał na sile. Jego ofiarą padły dzieci, które przyszły na seans edukacyjny

Nauczycielki ze skierniewickich podstawówek są zbulwersowane. We wtorek o godzinie 9, gdy pojawiły się z dziećmi w kinie Polonez na kolejnym filmie w ramach akcji Nowe Horyzonty Edukacji Filmowej, upchnięto ich do małej sali - w sumie ponad 250 osób. - Było tam nie tylko ciasno, ale też bardzo duszno. Poza tym chodziło o względy bezpieczeństwa - mówią nauczycielki z SP nr 4 i nr 9, prosząc o anonimowość. - Lepiej nie myśleć, co by się działo, gdyby wybuchł na przykład pożar. A na dużej sali leciał w tym czasie Harry Potter. Widzów było tylu, że zajęli dwa rzędy. To skandal - mówią.

Krystyna Piotrowicz z kina Polonez bezradnie rozkładała ręce. - Wpisałam do grafika, że będzie mi potrzebna duża sala - mówi. - Ale, niestety, Piotr Bigos mnie nie słucha.

Piotr Bigos ma swoje racje. - Mam umowę z dystrybutorem i Harry'ego Pottera muszę wyświetlać na dużej sali - dodaje.

Nauczycielek układy w kinie nie interesują. - Od września znamy daty i godziny seansów filmowych - mówią. - Dzieci uwielbiają te filmy, bo są bardzo pouczające. Jeśli pojawił się jakiś problem, wystarczyło poinformować nas o zmianach dzień wcześniej.

Projekt Nowe Horyzonty Edukacji Filmowej powstał z myślą o filmowej edukacji młodych widzów i jest realizowany w 22 miastach w kraju. W Skierniewicach już po raz drugi. W ubiegłym roku filmy obejrzało 4,5 tysiąca dzieci. Ambasadorem NHEF w Skierniewicach od tego roku szkolnego jest aktor Lech Mackiewicz. - Ludzi, którzy się tym zajmują powinniśmy nosić na rękach, bo dzięki nim twórcy filmowi będą mieli za jakiś czas z kim i o czym rozmawiać po seansach - mówi aktor.

Piotr Bigos, dyrektor Miejskiego Ośrodka Kultury i kina Polonez winę za zamieszanie zrzuca na Krystynę Piotrowicz. - Inicjując akcję Nowe Horyzonty była mowa, że wszystkie spotkania będą się odbywać na małej sali - przypomina. - Jeśli akurat duża jest wolna, można z niej korzystać, ale ja od tygodnia gram premierowego Harry'ego Pottera i godziny ustawione z dystrybutorem są dla mnie święte. To on nami rządzi, jak każdym kinem w Polsce, które ma ambicję zarobić. Jeśli złamię umowę, płacę wysokie kary. We wtorek o godzinie 9 leciał Harry Potter i pani Piotrowicz doskonale o tym wiedziała. Mogła zadzwonić dzień wcześniej do szkół i przesunąć spotkanie, rozbić je na kilka grup. Tym bardziej, że w drugim terminie, o godzinie 12, na Nowe Horyzonty przyszło jedynie pięcioro dzieci i nauczycielka! A ja, niestety, nie mogę przenieść cyfrowego projektora na małą salę, by tam puszczać Pottera - kwituje.

Wtorkowy konflikt to pokłosie stosunków panujących pomiędzy Krystyną Piotrowicz a Piotrem Bigosem. Jedno z nich zajmuje się nurtem artystycznym, niszowym i mało dochodowym, drugie nastawione jest na komercję i zysk. Piotrowicz i Bigos mogliby się wspaniale uzupełniać z pożytkiem dla skierniewiczan, tymczasem od lat drą koty.

- Pani Piotrowicz aktywizuje się co cztery lata, gdy zmienia się rada miasta - uważa Piotr Bigos. - Oskarża mnie wtedy o mobbing i wszystko zło na świecie. Ale czy panią Piotrowicz obchodzi, że mam do spłaty pół miliona kredytu zaciągniętego na uruchomienie 3D? Do każdego organizowanego przez nią przedsięwzięcia, od Tośka poczynając a na festiwalu filmów rosyjskich kończąc, dopłacam z kasy kina. Koncert Żanny Biczewskiej wyszedł na zero, ale tylko dlatego, że pani Piotrowicz musiała znaleźć sponsorów. Kino musi na siebie zarabiać.

Krystyna Piotrowicz twierdzi z kolei, że Piotrowi Bigosowi brakuje dobrej woli. - Staram się realizować podstawowy punkt statutu MOK, czyli edukację dzieci i młodzieży - mówi. - Jeżeli dyrektor Bigos może zrezygnować z Pottera na rzecz spektakli teatru Jaracza, to chyba mógłby też zrobić ukłon w stronę dzieci. Oni są naszymi klientami, to my powinniśmy się dostosować do nich. Dzieci chcą oglądać filmy na dużej sali, na małą kręcą nosem - dodaje.

Niewykluczone, że w zaawansowanym już konflikcie będzie musiał interweniować ratusz. Władze miasta mogłyby wesprzeć MOK oraz kino finansowo. Zamiast wydawać grube pieniądze na mało czasem atrakcyjne przedsięwzięcia, warto dołożyć trochę pieniędzy do niszowych imprez.

od 7 lat
Wideo

NORBLIN EVENT HALL

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na skierniewice.naszemiasto.pl Nasze Miasto