Jej zdaniem zatem, umowa nie jest ważna, zaś opłaty, jakie wniosła za dostarczoną wodę, zostały pobrane bezprawnie. Zażądała zwrotu ponad 163 złotych. Przestała też płacić za zużytą wodę.
- Wyjaśniliśmy tej pani na piśmie, że słowo "przedsiębiorstwo", jakiego użyliśmy w umowie, wynika z regulaminu gospodarki wodno-ściekowej w gminie - tłumaczy wójt Stanisław Linart. - Przestaliśmy też odpowiadać na kolejne pisma tej pani.
Kobieta wniosła więc do Rady Gminy skargę na bezczynność wójta. Skarga została uznana za bezzasadną.
Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?