Mieszkańcy bloku przy ul. Iwaszkiewicza: ptaki siadają na drzewach i brudzą [ZDJĘCIA]

Wyjaśnienie można zawrzeć w jednym zdaniu: ptaki siadające na drzewach bardzo brudzą chodniki oraz stojące pod drzewami samochody. Mieszkańcy są poirytowani i mają dość.

- Mój samochód jest tak upstrzony ptasimi odchodami, że zanim odpalę auto, muszę go dokładnie wymyć, bo wstyd wyjechać do miasta - mówi Wojciech Werker. - Na myjni jestem ze trzy razy w tygodniu, co też kosztuje. Jeszcze trochę, a moja cierpliwość się skończy i zacznę dostarczać paragony z myjni do spółdzielni.

Ale auta to niejedyny problem. Ptaki paskudzą również chodniki i pasaż przed blokiem, czasem trudno przejść nie brudząc butów. Mieszkańcy mający małe dzieci obawiają się też o ich zabawy.

Mieszkańcy już rok temu wystosowali w tej sprawie do Skierniewickiej Spółdzielni Mieszkaniowej pismo. Oprócz wskazania ptaków jako winnych, wnosili również o wycinkę drzew z uwagi na fakt, że „drzewa rosnące w bezpośredniej bliskości elewacji zasłaniają światło dzienne w lokalach znajdujących się na parterze”. Pismo zostało podpisane przez 14 mieszkańców. Odpowiedzi brak.
Krzysztof Tułacz, prezes SSM podkreśla, że fakt siadania ptaków na drzewach nie jest wystarczającym powodem, by je wycinać. Tak orzekł nawet w ostatnim czasie sąd, na wyrok którego prezes się powołuje.

- Przede wszystkim z pewnością jest tam ktoś, kto dokarmia ptaki - mówi (rzeczywiście, jedna z lokatorek dokarmia, co przyznają sami mieszkańcy). - Takich interwencji mamy mnóstwo i wszędzie problem z ptakami sprowadza się do ich dokarmiania. Gdzie leżą resztki jedzenia, w dodatku w upalne lato, tam jest smród, muchy, a potem szczury. Przecież w klatkach wisi informacja, żeby nie dokarmiać zwierząt, ale ludzie tego nie przestrzegają, a potem się dziwią, że jest, jak jest. Jak się ptaków nie będzie dokarmiać, do odlecą tam, gdzie karma będzie - dodaje prezes.

Odstraszyć ptaki można jeszcze na inne sposoby, choćby wieszając czarne sylwetki innych drapieżnych ptaków, do kupienia w marketach. Ich skuteczność jest jednak różna, podobnie jak montaż urządzeń emitujących dźwięki o różnych częstotliwościach czy inne brzęczki. W podobnych sytuacjach, jak mówi prezes, od razu są telefony od lokatorów, którym takie wynalazki przeszkadzają. Można też zastosować na drzewach specjalne kolce, ale wtedy uaktywniliby się obrońcy praw zwierząt. Gdyby spółdzielnia chciała wyciąć zdrowe drzewa pod blokiem, zainterweniowaliby obrońcy zieleni.

Czy istnieje zatem jakiś kompromis?
- Nie stawiać samochodów pod drzewami - mówi Krzysztof Tułacz. - Przecież każdy wie, że bloki były budowane kilkadziesiąt lat temu, gdy ludzie nie mieli tylu aut. Teraz niektórzy mają po dwa, a powierzchnia parkingowa, choć wygospodarowywana na wszelki sposób, ma ograniczone możliwości. Można zaparkować nieco dalej, nie musi to być miejsce przed samym wejściem do klatki.

Prezes zapowiada, że pracownicy podejdą pod blok przy ulicy Iwaszkiewicza i spróbują przyciąć najbardziej wystające konary. A mieszkańcy powinni nakłonić swoich sąsiadów, by ci zrezygnowali z dokarmiania ptaków.

Skierniewicka Spółdzielnia Mieszkaniowa robi obecnie przegląd całego swojego drzewostanu. Będzie podcinać gałęzie, które mogą być zagrożeniem podczas burz i wichur. - Ostatnio, w te upalne bezwietrzne dni, urwała się gałąź przy ulicy Pomologicznej, przechodzień bardzo się wystraszył - mówi prezes Tułacz. - Z kolei przy ulicy Mszczonowskiej przewróciła się wierzba. Musimy przejrzeć wszystkie drzewa, żeby nie doszło do jakiegoś nieszczęścia - słyszymy.