Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Miejskie spółki czeka rewolucja: połączenie jednostek kultury i spółek sportowych

Sławomir Burzyński
Barbara Walusiak, dyrektor BWA, jest nieco oszołomiona najnowszym pomysłem władz miasta o likwidacji m.in. jej jednostki
Barbara Walusiak, dyrektor BWA, jest nieco oszołomiona najnowszym pomysłem władz miasta o likwidacji m.in. jej jednostki Sławomir Burzyński
Cztery skierniewickie jednostki kultury, a także dwie spółki miejskie związane ze sportem, czeka w tym roku rewolucja. Na ostatniej sesji Maciej Lewandowski z warszawskiej spółki Antares Corporate Finance przedstawił projekt połączenia jednostek kultury, a także spółek sportowych.

A właściwie skrócone podsumowanie projektu, bez konkretów. Mimo to w obecnych na sali szefów tych jednostek jakby piorun strzelił.
- A brał pan pod uwagę to, że u nas każdy ma wiele obowiązków? Ja na przykład czasami robię za biletera! - zapienił się Piotr Bigos, dyrektor Miejskiego Ośrodka Kultury, gdy podczas przerwy natknął się na przedstawiciela spółki Antares.

- Od tasowania talii kart nie przybywa - skomentowała Bożena Witkowska, dyrektor Młodzieżowego Centrum Kultury, zagryzając ciasteczko. I wyglądało, że jest to nerwowe zagryzanie, choć pani dyrektor starała się godnie zachować spokój. - Muszę się przespać z tym pomysłem - odmówiła komentarza na gorąco.

Od sesji minął już prawie tydzień, tymczasem główni zainteresowani, o miejskich radnych nie wspominając, chodzą w błogiej nieświadomości - po co oraz na czym tak naprawdę łączenie miałoby polegać. I skąd oszczędności, których wizję rozwinął Maciej Lewandowski. Według przedstawionych szacunków, połączenie jednostek kultury pozwoliłoby miastu zaoszczędzić rocznie około 467 tys. złotych, a sportu - kolejne 343 tysiące. Aby oszołomić zebranych na sesji, te liczby padły również przemnożone w zestawieniach pięcioletnich...

Nikt w mieście nie zna szczegółów śmiałego pomysłu, nawet prezydent. - Powiem szczerze, że sam jeszcze tego dokumentu nie czytałem, zapoznam się po powrocie do Skierniewic - przyznał Leszek Trębski, przebywający w zagranicznej delegacji.

Przedstawiona na sesji RM strategia rozwoju kultury zakłada likwidację czterech jednostek: Miejskiego Ośrodka Kultury, Młodzieżowego Centrum Kultury, Izby Historii Skierniewic oraz Biura Wystaw Artystycznych. Ich kompetencje przejmie MOK w nowej wersji, czyli NMOK. Jak argumentują autorzy projektu, taki przebieg połączenia podyktowany jest koniecznością utrzymania przez MOK koncesji radiowej (Radio RSC).

W strukturze NMOK ma pozostać kino Polonez i radio, ale klub Konstancja miałby zostać przekazany Skierniewickiej Spółdzielni Mieszkaniowej (o ile go zechce) lub przeniesiony do budynku MCK. Pracownicy MCK zostaną przeniesieni do nowych struktur na podstawie zmiany umów o pracę, lub, co autorom podoba się bardziej, umowy o pracę zostaną rozwiązane. Zatrudnienie znajdą "najbardziej wartościowi pracownicy". Kolejny zysk to możliwość sprzedaży budynku, w którym obecnie ma siedzibę Radio RSC.

Pierwszy raz o głębokich zmianach - wręcz o karczowaniu kultury - mówiło się na początku 2005 roku. Ówczesny prezydent miasta powołał nawet pełnomocnika ds. restrukturyzacji miejskich placówek kultury. Rewolucja miałaby polegać na utworzeniu superjednostki w miejsce, a jakże, czterech istniejących: MOK, MCK, BWA i IHS. Nowy inspektor zarządził pisanie tygodniowych i miesięcznych sprawozdań przez pracowników wszystkich placówek kulturalnych w mieście - i to była największa rewolucja w tym temacie...

Jakie miałyby być korzyści?
Odchudzenie administracji, bez ruszania kadry merytorycznej. Wtedy cztery placówki miały w sumie 59 etatów, w tym 18 etatów administracyjnych. Jak jest obecnie, spytaliśmy ich szefów.

MCK (w tym roku otrzymuje z miasta dofinansowanie w wysokości około 1,3 mln zł) - 20 pełnych etatów, dwie połówki i jedna ćwiartka. Administracja ma 2,5 etatu.
MOK (dofinansowanie 930 tys. zł) - 28 etatów, w tym 2 administracyjne.
IHS (dofinansowanie 210 tys. zł) - 4 pracowników na 2,66 etatu, w tym dwie ćwiartki dla administracji.
BWA (dofinansowanie 210 tys. zł) - 2 całe etaty, dwie połówki i księgowa na jedną czwartą.
NAWA (dofinansowanie w 2010 roku wyniosło 2 mln 350 tysięcy złotych) - w Nawie jest 26 pełnych etatów (2 administracyjne), a 30 osób pracuje na umowę zlecenie.
OSiR (dotacja w 2010 roku wyniosła 1 mln 300 tys. złotych) - w spółce pracują w sumie 32 osoby (28,5 etatów z czego 7,5 dotyczy administracji).

Zdaniem firmy Antares połączenie pływalni z OSiR wyjdzie sportowi na zdrowie, zaś oszczędności (343 tysięcy złotych w skali roku) wynikać będą przede wszystkim ze zmniejszenia zatrudnienia. W nowej spółce będzie jeden prezes, jedna rada nadzorcza i jedna księgowość, a dodatkowo - w przypadku OSiR - pracę ma stracić troje pracowników. O jakie stanowiska chodzi? Nie wiadomo.

Najbardziej zainteresowani, czyli prezesi obu spółek nie chcą komentować planów miasta. Czekają na rozwój sytuacji.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na skierniewice.naszemiasto.pl Nasze Miasto