Zacznie go 1 października "Maria Stuarda" Donizettiego, zrealizowana za dyrekcji Szyjki wspólnie z Teatrem Wielkim w Poznaniu i Operą Śląską w Bytomiu. W Poznaniu premiera już się odbyła. W partii tytułowej kreację stworzyła łódzka primadonna Joanna Woś. Sezon zakończy remont i zamknięcie gmachu przy placu Dąbrowskiego. Dla zespołu to początek trudnego etapu koczowniczego...
Zostawiając oceny artystyczne tego, co zaproponował pan w Łodzi, zapytam o plany.
- Wracam do Warszawy, właśnie podpisałem dokument i objąłem funkcję zastępcy dyrektora do spraw ekonomiczno-administracyjnych w Teatrze Polskim prowadzonym przez Andrzeja Seweryna - mówi Marek Szyjko.
Ale związki z Łodzią trwają. Co pana wiąże z Filharmonią Łódzką?
- 20 maja rozpocząłem tam audyt mający określić sytuację i przyszłość tej instytucji. Do 15 sierpnia mam przedstawić plan działania na najbliższe lata, pozwalający Filharmonii wydobyć się z tarapatów finansowych.
I jest na to szansa?
- W 80 procentach jestem optymistą. Filharmonia Łódzka to marka i nie powinna ograniczać działalności.
Wykonując menedżerskie zadania był pan związany m.in. z Operą Narodową, Teatrem Roma, a jak w pana osobisty bilans wpisała się Łódź?
- Nie jest przesadą, jeśli powiem, że to najważniejsze życiowe doświadczenie. Miałem wrażenie, że zsumowałem całą praktykę z pracy w instytucjach kultury i administracji. Oceny artystyczne zawsze będą wzbudzać dyskusje. Spotkałem w Łodzi zespół techniczny, jakiego nigdzie nie ma, podobnie jeśli chodzi o zespoły zajmujące się wizerunkiem teatru, a także wielu wspaniałych artystów. Profesjonalizm i lojalność wobec swojej sceny to znakomite wartości. Myślę, że w wielu płaszczyznach działania łódzki Teatr Wielki mógłby stać się wzorem w Polsce. Dla mnie to były ważne trzy lata.
Filip Chajzer o MBTM
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?