Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Las rawiczowski pod Skierniewicami skrywa wiele tajemnic, a na pewno ludzkie szczątki

Agnieszka Kubik
Andrzej Stefanowski przy mogile
Andrzej Stefanowski przy mogile Agnieszka Kubik
Las w Rawiczowie pod Skierniewicami skrywa wiele tajemnic, a rąbka tych sekretów mogą udzielić okoliczni mieszkańcy. Andrzej Stefanowski zainteresował nas mogiłą, która znajduje się tuż przy drodze na Rawę Mazowiecką, nieco w głębi po lewej stronie, jak kończy się las.

Chodziłem tam zapalać znicze jeszcze jako uczeń Szkoły Podstawowej w Strzybodze, przyprowadzała nas nauczycielka - wspomina Andrzej Stefanowski. - Pamiętam, że w okolicy były też inne mogiły, i to jeszcze całkiem niedawno. Szukałem i już ich nie ma, nadleśnictwo zrobiło w tym miejscu drogę. Jak widać, groby im w tym nie przeszkodziły.

Na mogile jest tabliczka z napisem, że spoczywa w niej „żołnierz Armii Łódź”. Zdaniem Andrzeja Krysiaka, skierniewickiego historyka-regionalisty, a także znawcy tematu, tą drogą Armia Łódź nie przechodziła.

O zdarzeniach sprzed lat, którego ofiarą stał się nieznany bliżej człowiek, opowiada Czesław Staniak z Podtrzciany, który zna je z przekazu swojego ojca Józefa.

- Tata opowiadał, że wczesnym rankiem latem 1941 roku Niemcy przywieźli młodego mężczyznę, tylko w koszuli i spodniach, i kazali mu uciekać w krzaki - mówi Czesław Staniak. - Jak dobiegał do lasu to go zastrzelili. Został pochowany przez okolicznych mieszkańców, ale nie było wiadomo, kto to był. Nie miał żadnych dokumentów czy cokolwiek innego, co mogłoby go zidentyfikować. Nie wiadomo nawet, czy to był żołnierz. Grób od początku był bezimienny.

Tabliczka z napisem, że tu jest pochowany „żołnierz Armii Łódź” pojawiła się później i nie wiadomo, kto ją zamontował.
- Dalej były jeszcze dwa groby, z krzyżami, na pewno było tak jeszcze w latach 70., ale posadzili młody las i wszystko pozarastało. W głębi lasu był jeszcze czwarty - wspomina Andrzej Stefanowski okres jeszcze przed budową leśnej drogi przez nadleśnictwo.
Podkreśla, że las rawiczowski skrywa wiele innych tajemnic.

- Tu wszędzie są pochowani ludzie, tak mówili nasi ojcowie czy dziadkowie. Jest tutaj, a przynajmniej było, też mnóstwo broni - mówi. - Jak byłem dzieckiem wyciągnąłem bagnet, bo ziemia się zapadła nad jakimś grobem. Niepotrzebnie się nim chwaliłem, dałem go koledze, ale ten coś tam przeskrobał i go zamknęli, a bagnet zabrali. Moi koledzy też mieli bagnety, pamiętam, jak rzucaliśmy nimi w drzewa. Wtedy hełmów, menażek, części broni czy mundurów było tutaj dużo, nikt się tym specjalnie nie przejmował. Na wsi to hełmy się poniewierały, czasem służyły jako miski do karmy. A te różne elementy wykorzystywało się w gospodarce, w oborze czy stajni. Dawniej nikt się tym nie przejmował jak teraz, to było normalne biedne powojenne życie i wszystko się przydawało. Ale tego bagnetu żałuję…

Podobnie żałuje pan Andrzej tego, że nie słuchał zbyt wnikliwie opowieści swojego ojca czy dziadków, gdy ci opowiadali o ciekawych wojennych zdarzeniach z lokalnego podwórka. Teraz historia jest jego pasją, ale gdy był młodym chłopakiem - niekoniecznie.
Coś tam jednak w głowie zostało, choćby informacje o niemieckim desancie w okolicach Rawiczowa właśnie, w 1945 roku, już po przejściu frontu.

- Ojciec i w ogóle ludzie z okolicy opowiadali, że Niemcy zostali zrzuceni w okolicy stawu - mówi Andrzej Stefanowski. - Akurat szedł tamtędy szewc na praktyki i ich zauważył. Zgłosił na policję, razem z ludźmi ze wsi otoczyli ich i zabili, pięciu na pewno. Pochowali ich niedaleko drogi do Trzcianny. Jedenastu zabrali na policję, żeby przesłuchać. Z tego, co się mówiło, że mieli przy sobie plany kolejowe, mieli też przeprowadzić akcję dywersyjną polegającą na zatruciu wody w mieście.

Mogiłą „żołnierza Armii Łódź” zainteresował się Łukasz Konopacki z Nieformalnej Grupy Wolontariuszy „Wystarczy Chcieć”, zajmującą się pielęgnacją i konserwacją miejsc pamięci.

- Tak naprawdę funkcjonuje kilka wersji, kto tu jest pochowany - pisze pan Łukasz na swojej stronie fejsbukowej. - Jedna mówi o cywilnej ofierze nalotu, druga o żołnierzu z września, jeszcze inna o grupie żołnierzy. Skąd informacja na krzyżu o przynależności do Armii „Łódź” - nie mam pojęcia. Mogiła ziemna, dobrze utrzymana przez nieznanych mi dobrych ludzi, bez opieki ze strony urzędowej. Bez względu na to, kto tam leży, to bezsprzecznie mogiła ofiary wojny i podlega pod ustawę o cmentarzach wojennych. Ciekawa dla mnie i kompletnie niezrozumiała sytuacja: z jednej strony słyszę o szacunku dla obrońców niepodległości, o pamięci o poległych, o bezcennej ofierze życia, deklaracje, nalepki na bagażnika samochodów i nic. Schizofrenia? Kiedyś ci, którzy teraz się opiekują odejdą i ślad zaginie, ale kogo to interesuje, wszyscy wiemy, że „cały nasz kraj na kościach leży”...

Dzięki pasjonatom z grupy „Wystarczy Chcieć” pod koniec listopada ustanowiono ossuarium, czyli miejsce pochówku kości (tym razem z czasów I wojny światowej) w Joachimowie Mogiłach. Projekt był realizowany wspólnie z Instytutem Archeologii Polskiej Akademią Nauk. Wolontariusze, nawet gdyby chcieli, mieli możliwości i doświadczenie w tej materii, nie mogą sami, bez stosownych pozwoleń, wkroczyć na teren lasu w Rawiczowie i zacząć szukać szczątków czy pozostałości po broni.

- Jedyne, co można zrobić w takiej sytuacji, to wystosować pismo do Instytutu Pamięci Narodowej, gdzie od dwóch lat działa Biuro Poszukiwań i Identyfikacji, zajmujące się takimi właśnie sprawami - mówi Marzena Kumosińska, rzecznik łódzkiego oddziału IPN. - Najlepiej, gdyby do pisma zostały dołączone jakieś mapki czy artykuły, wszystko, co pomogłoby udokumentować opisywane wydarzenia. Możemy zacząć działać dopiero po otrzymaniu pisma - ale zadziałamy na pewno - podkreśla pani rzecznik.

Andrzej Stefanowski twierdzi, że nie odpuści i takie pismo w najbliższym czasie wystosuje. - My niedługo pomrzemy i nawet śladu po tych ludziach i mogiłach nie będzie - mówi. - Jesteśmy im to winni, w końcu to za nas i nasz obecny komfort życia oni przelewali krew - dodaje.

od 12 lat
Wideo

Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na skierniewice.naszemiasto.pl Nasze Miasto