Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Koronawirus. Warszawa gotowa na epidemię? Czego uczy historia?

PZ
Warszawę od wieków nawiedzały epidemie, które dziesiątkowały ludność stolicy. Jak będzie w przypadku nadejścia koronawirusa? Czy przeszłość może dać nam odpowiedź? Dalsza część tekstu poniżej.

Jest w Warszawie miejsce, które przypomina nam o mrocznych dziejach miasta. To niewielki, otoczony nasypem z kamienia i murkiem krzyż, nazywany cmentarzem cholerycznym. Nie zawsze znajdował się jednak w tym miejscu. Zbiorowa mogiła powstała tu na początku XX wieku. Pochowanie ofiar epidemii cholery z lat 1872–1873 w jednym grobie zamaskowało skalę problemu. Aż trudno sobie wyobrazić, że cmentarz stał się miejscem pochówku 484 ofiar choroby, która dziś jest w Polsce prawie nieobecna.

Ale to nie cholera zebrała w stolicy największe żniwo.

Rano zdrów, wieczorem martwy

Wracający z frontu Pierwszej Wojny Światowej żołnierze roznieśli po świecie inne śmiertelne zagrożenie. W latach 1918-1919 z powodu grypy hiszpanki i powikłań przez nią powodowanych zmarło na świecie 50 mln ludzi. W Warszawie jednak media bardzo długo milczały na temat tajemniczej choroby, co sprawiło, że zaniepokojeni mieszkańcy zbierali informacje na własną rękę. Panowało wówczas przekonanie, że osoba, która jeszcze z nastaniem świtu była zdrowa, mogła umrzeć tego samego dnia wieczorem.

W nekrologach z tamtej epoki znajdujemy jedynie wzmiankę o krótkich, lecz ciężkich cierpieniach. Jeśli pojawiały się w nekrologach z końca 1918 czy początku stycznia 1919 - oznaczały grypę hiszpankę. Zmarłych poznać można zatem po datach śmierci na nagrobkach. Wycieczka wzdłuż alejki na Starych Powązkach pozwala łatwo dostrzec pełne prawidłowości.

Umierali młodzi i silni

20-, 30-latkowie, którzy umierają nagle i szybko, często wraz z całymi rodzinami - to najbardziej widomy sygnał, że mamy do czynienia z hiszpanką. Choroba atakowała młodych i zdrowych. Ich układ odpornościowy odpowiadał z całą mocą, co doprowadzało, mówiąc w skrócie, do uszkodzenia tkanek i narządów. Dlatego to właśnie osoby o najsilniejszym układzie odpornościowym były narażone na śmierć w największym stopniu. W końcu, w drugiej połowie stycznia 1919, epidemia zaczęła słabnąć. Latem tego samego roku nadeszła druga fala zachorowań, ale była już tak groźna. O trzeciej, łagodnej w przebiegu fali już nikt dziś nie pamięta.

Czy wszyscy umrzemy?

Pozostaje zatem zadać pytanie, czy grozi nam epidemia o rozmiarze i śmiertelności tej z 1918 roku? Wątpliwe. 11 lat temu świat obiegła informacja o potencjalnie śmiertelnym dla ludzi wirusie tzw. “świńskiej grypy”. Do maja 2009 roku odnotowano 11 tys. przypadków zachorowań z powodu wirusa grypy A/H1N1 na całym świecie. Dla porównania, na sezonową grypę chorowało w tym samym czasie 187 tys. osób.

Mimo to, racjonalne argumenty zdawały się nie trafiać nie tylko do mieszkańców Warszawy. Farmaceutka potwierdza, że w ciągu zaledwie pięciu dni sprzedała 200 maseczek ochronnych. – Teraz nie mamy na stanie ani sztuki – rozkłada ręce. Dziennikarze naszemiasto.pl odwiedzili wtedy kilkanaście aptek w różnych dzielnicach miasta. Deficytowy towar znaleźliśmy dopiero na Bródnie, przy ul. Łojewskiej. Tu najwyraźniej A/H1N1 robi mniejsze wrażenie na mieszkańcach.

W tej chwili mamy w zapasie 115 sztuk. Zainteresowanie jest umiarkowane, nie tworzą się ogromne kolejki – informuje farmaceutka - tak pisaliśmy w 2009 roku na łamach NaM. Oczywiście to nie jedyna odmiana grypy, które może wywołać potencjalne spustoszenie.

Drugą, potencjalnie zagrażającą nam w ostatnich latach odmianą grypy, który odpowiedzialna była za najgłośniejszą pandemię, była grypa ptasia. Tą jednak zarazić się jest dosyć trudno. Jak na razie, ludzie mogą nabawić się tej choroby w wyniku kontaktu ze zwierzętami, obecnie ilość przypadków przejścia choroby z człowieka na człowieka wynoszą zaledwie kilka przypadków na całym świecie. Mimo to, ptasia grypa jeszcze w 2017 roku wywoływała panikę nie tylko u hodowców, bowiem dziesiątkowała hodowle m.in kurczaków. Poza tym, przeszła przez świat prawie bez echa.

Zwykła grypa groźniejsza?

A co z koronawirusem? czy grozi nam pandemia na miarę grypy hiszpanki? Jeśli wierzyć medialnym relacjom, trwa ona już w najlepsze. Powstała nawet mapa śledząca przypadki nowej choroby. Aktualizowane na bieżąco dane mówią o 2794 zachorowaniach i 80 zgonach wywołanych koronawirusem. Dla porównania, w zeszłym sezonie na "zwykłą" grypę zmarło na świecie 61 200 osób, a prawie 43 miliony zachorowało. W samych tylko Stanach Zjednoczonych z powodu otyłości i związanych z nią chorób umiera rocznie 300 tys. osób. To jednak nic w porównaniu z dobrze znanymi chorobami jak gruźlica (2 mln zgonów rocznie) czy malaria (1 mln zgonów rocznie).

Koronawirus zbiera śmiertelne żniwo i rozprzestrzenia się w zastraszającym tempie - tak przynajmniej problem nowej epidemii relacjonują media na całym świecie, w tym w Polsce. Czy jest się czego bać? Na szczęście nie. Na pewno nie w Warszawie.

Koronawirus nie znika z pierwszych stron gazet ani internetowych nagłówków. Globalna epidemia ma być kolejnym ogólnoświatowym zagrożeniem, przed którym nie uchroni nas nawet zamknięcie granic. Taki przynajmniej wniosek można by wysnuć śledząc doniesienia medialne. Dlaczego zatem tak bardzo boimy się wirusa, którego być może pozbędziemy się w ciągu kilku miesięcy?

Aby lepiej zrozumieć fenomen strachu przed tajemniczą chorobą, prześledźmy inne z ostatnich przypadków epidemii.

Czym jest pandemia?

Jak podaje Wikipedia pandemia to epidemia choroby zakaźnej w różnych środowiskach, na dużym obszarze - różnych kontynentach w tym samym czasie. Definicja ta jest dość płynna i nie bierze pod uwagę zachorowań czy zgonów wyrażonych w liczbach bezwzględnych. Do pandemii zaliczamy tak grypę hiszpankę, na którą w ciągu jednego roku zmarło ponad 50 mln osób, jak i pandemię wspomnianej już A/H1N1. Od czerwca 2009 na chorobę tę zmarło 12799 osób. Jest to i tak znacznie wyższa liczba zachorowań, niż na tzw. ptasią grypę.

Co zatem przesądziło o śmiertelności cholery i grypy hiszpanki? Brak lekarstw, kiepska higiena, bieda, trudne warunki sanitarne, brak dostatecznej ilości antybiotyków. Wszystko to spotęgowało efekty już i tak śmiertelnych chorób.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto