Konflikt między zwolnionymi pracownicami grupy Gniazdo a prezesem stowarzyszenia zakończony ugodą

Prezes zwolnił trzy osoby, ale do sądu udały się tylko dwie. Marta P. domagała się przywrócenia do pracy lub wypłaty odszkodowania w wysokości miesięcznego wynagrodzenia w przypadku, gdyby powrót nie był możliwy, natomiast Otylia F. wnosiła o uznanie wypowiedzenia umowy o pracę za bezskuteczne oraz odszkodowania w wysokości 3-miesięcznego wynagrodzenia jako kierownika biura Gniazda (również w przypadku, gdyby powrót nie był możliwy). Obie kobiety wskazały na szereg błędów formalnych podczas zwalniania.

- Nikt nie przedstawił nam powodów zwolnienia z pracy - uważały obie byłe pracownice.
- W dodatku stało się to dzień po tym, jak zostałyśmy wezwane na komendę policji w Skierniewicach w celu złożenia zeznań dotyczących podejrzenia popełnienia przestępstwa przez prezesa stowarzyszenia.

Na lipcowym posiedzeniu w sądzie obie strony porozumiały się. Jedna z kobiet otrzymała 2.050 zł tytułem odszkodowania w związku z rozwiązaniem umowy o pracę, druga 7 tys. zł. Stowarzyszenie poniesie również koszty postępowania sądowego w wysokości 226 zł.

- Nie dość, że stowarzyszenie straciło trzech fachowców, to jeszcze musi płacić - skwitowała zakończenie konfliktu jedna z kobiet.
Niezależnie od tego Prokuratura Rejonowa w Brzezinach wciąż prowadzi postępowanie w sprawie prezesa LGD. Zdaniem autora wniosku, jaki trafił do śledczych, prezes miał się dopuścić wielu nieprawidłowości.