Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Koncerty jazzowe powróciły do Sali Strakacza w Centrum Kultury i Sztuki w Skierniewicach

Łukasz Saptura
Łukasz Saptura
Pierwszy z dwóch grudniowych czwartków z koncertami z cyklu „Chill, Cafe & Jam” za miłośnikami muzyki jazzowej. Po raz pierwszy w ramach „Jazzowych Czwartków” muzycy zagrali w Sali Strakacza w Centrum Kultury i Sztuki w Skierniewicach. „Powrót do źródeł” bardzo spodobał się skierniewickiej publiczności.

Między innymi „Fly me the moon” czy „Hit the Road Jack” mogła usłyszeć publiczność, która w czwartek (16 grudnia) pojawiła się w Sali Strakacza. Za wielbicielami improwizacji kolejny jazzowy czwartek i kolejny raz w programie koncertu znalazła się różnorodność stylistyczna. Pojawiły się kompozycje swingowe, bossa nova oraz utwory funkujące. Podczas czwartkowego koncertu pojawił się gość specjalny.

- Niespodzianką wieczoru była 10-letnia perkusistka Liliana Sitarek. Mimo tak młodego wieku doskonale sobie radzi na perkusji. Cieszę się, że zechciała z nami wystąpić podczas jazzowego czwartku i zagrać większość repertuaru – mówi muzyk Michał Borkowski, prezes Stowarzyszenia Jazzowego Swing. - Cechą charakterystyczną naszych koncertów jest to, że pojawiają się na nich lokalni artyści. Nie ukrywam, że mnie samego zaskakują nasze spotkania jazzowe, bo nieustannie dowiaduję się o nowej osobie, która muzykuje i improwizuje. Temu miały służyć te spotkania - aktywizacji lokalnych muzyków i dawaniu szansy na publiczne zaprezentowanie się.

A tym razem muzycy zaprezentowali się w Sali Strakacza w Centrum Kultury i Sztuki w Skierniewicach. To powrót do tradycyjnego miejsca koncertów jazzowych. Do tej pory z powodu remontu budynku „Chill, Cafe & Jam” odbywały się w holu kinoteatru Polonez.

-Zdecydowanie na plus jest powrót do Sali Strakacza, do tej specyficznej przestrzeni – mówiła mi pani Agnieszka, jedna ze stałych bywalczyń jazzowych czwartków. - Same zalety. W kinoteatrze Polonez nie było źle, miejsce też miało swój urok, ale brakowała tego klimatu.

Oprócz wspomnianej już Liliany Sitarek na scenie pojawili się Michał Borowski, Daniel Stopiński, Sinisa Kasumovic, Łukasz Kaliszek oraz Mariusz Pacler. Kolejny jazzowy koncert już 30 grudnia. Wtedy muzykom będzie towarzyszyła Iwona Manista-Kutryś. To nie jedyna niespodzianka ostatniego w tym roku „Chill, Cafe & Jam”, którą zdradził nam Michał Borowski:

-Jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem, odwiedzi nas wiolonczelistka Olena Żurowa. Mam nadzieję, że nic nie stanie na przeszkodzie, żeby pojawiła się na scenie Sali Strakacza.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na skierniewice.naszemiasto.pl Nasze Miasto