Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kobieta z walizką. Pełną tajemnic, jak jej właścicielka z Bydgoszczy. Wreszcie u celu

Redakcja
"Kobieta z walizką" zmarła w listopadzie tego roku.
"Kobieta z walizką" zmarła w listopadzie tego roku. kadr z filmu pytabydgoszcz/YouTube
Prawie 20 lat kobieta z walizką szykowała się do wyjazdu. Jej podróż właśnie się skończyła. Dama z bagażem, symbol Bydgoszczy, nie żyje.

Coś ważnego musiało się zadziać, żeby ktoś tyle czasu spędził w drodze. No i coś ważnego się zadziało. Wypadek, a po nim wszystko się zmieniło.

Lata temu bydgoszczanka jechała z rodziną na wakacje. Z mężem i dwoma małymi synami. Doszło do wypadku samochodowego. Zginął mąż i jeden syn. Ona i drugi ocaleli.

Jedni w takim momencie stają na rozdrożu. Wdowa stanęła jednak na początku swojej drogi. W bydgoskim Śródmieściu i na Starym Mieście zaczęła pokazywać się w pierwszej połowie lat 90. Wtedy jeszcze okazjonalnie. Po 2000 roku coraz częściej można ją było zobaczyć w centrum.

Biała dama

W centrum zainteresowania szybko się znalazła. Wysoka i szczupła brunetka o jasnej cerze, w delikatnym makijażu i z długimi włosami, często spiętymi w kok. Pani około 60-tki, elegancko ubrana, przeważnie w długich spódnicach. Dziwne, bo zyskała przydomek „biała dama”, chociaż ciemne stroje zwykle nosiła. Chadzała z płaszczem przewieszonym przez ramię, w butach na obcasach (rzadko która pani wybierająca się w drogę decyduje się na tak wysokie szpilki). Zimą w kapeluszu albo toczku, latem w ciemnych okularach.

Niezależnie od pory roku - z walizką. W latach 90. bydgoszczanka miała ciężej, bo wtedy nie było walizek na kółkach. Gdy się pojawiły, kobiecie ułatwiły wędrówkę.

Jak déjà vu

Na pierwszy rzut oka dama niczym się nie wyróżniała, ale bydgoszczanie zwracali na nią uwagę. Każdy by zwrócił, gdyby parę razy w tygodniu obserwował obrazek: kobietę idącą z walizką. Ponoć szła na dworzec, ale ani na dworcu PKP, ani PKS, nikt jej nie widział. Po prostu po wyjściu z domu (mieszkała prawdopodobnie na Szwederowie, chociaż chodziły słuchy, że na Bartodziejach) pojawiała się w Śródmieściu. Zawsze sama. Tylko z tą walizką.

Stan wojenny

Z nikim rozmawiać nie chciała. Ani na swój temat, ani na żaden inny. Starsi mieszkańcy miasta opowiadają, że pani Jadwiga była prawniczką. W okresie stanu wojennego sporo się udzielała. Później też, do dnia wypadku.

Pani z walizką była niedostępna, tajemnicza. Zaczepiała za to przechodniów. Nienachalnie. Prosiła o parę złotych na bilet. Bo ponoć zapomniała portmonetki, a właśnie wybiera się w podróż i nie zdąży wrócić do domu po pieniądze. Albo prosiła o parę złotówek na kawę. Potem szła do eleganckiej kawiarenki i zamawiała małą czarną.

Na kawie

Personel znał stałą klientkę. Sama siadała przy stoliku i nie pozwalała, aby ktoś się dosiadł. Tanich barów nie odwiedzała. W jej sytuacji problemem nie był brak pieniędzy, ale to, co zadziało się w jej głowie. Psycholog na łamach „Pomorskiej” w ten sposób tłumaczył przypadek: - Walizka stanowi symbol niekończącej się podróży. Tajemnicza pani nie chce pogodzić się ze śmiercią męża i syna. Przekonuje sama siebie, że podróż - ta na wakacje, z całą rodziną - trwa.

Gazety w bagażu

Walizka z roku na rok stawała się bardziej wypchana, cięższa. Właścicielka nie mogła jej już domknąć. Ubrań ani kosmetyków w środku nie było. Przede wszystkim gazety. Czasem przechodniom udało się zobaczyć nietypowe wyposażenie walizki. Nie, że zaczepiali panią i prosili, aby pokazała. Ukradkiem obserwowali.

CZYTAJ WIĘCEJ:Nie żyje "kobieta z walizką". W Bydgoszczy znał ją niemal każdy

Internauci również ją obserwowali. Założyli profil na Facebooku, „Kobieta z walizką wędrująca po Bydgoszczy”. Do 2015 roku regularnie wstawiali zdjęcia nietypowej podróżniczki i podawali lokalizację. Profil polubiło ponad 17 000 osób. Nakręcono filmik pt. „Biała dama”. Pani stała się mimowolną bohaterką komiksu, wierszy i muralu.

Rodzina wiedziała o wędrówkach wdowy, ale nie interweniowała. I nie wypowiadała się. Może dlatego, że krewna nie stwarzała zagrożenia, ale pewnie bardziej dlatego, że nie dała się przekonać. Pracownicy opieki społecznej wiele razy oferowali pomoc, m.in. dochodzącą opiekunkę, tzw. asystentkę.

Dama odrzuciła ich starania.

Dom pomocy społecznej

Od pewnego czasu nikt nie widział białej damy. I nie zobaczy. Pani zmarła w domu pomocy społecznej w Grudziądzu. Tam ostatnio mieszkała i miała zapewnioną 24-godzinną opiekę. Od chwili wypadku przecież jej potrzebowała. Wiadomość o jej śmierci rozeszła się w miniony weekend, choć pani zmarła w połowie listopada.

Podobnych bydgoszczan jest więcej. Matka zmarłego w 2000 roku studenta przez kilka miesięcy, niemal dzień w dzień, pokazywała się w oknie holu na parterze Uniwersytetu Technologiczno-Przyrodniczego w Fordonie. Od zewnętrznej strony budynku. Gdy studenci w środku siedzieli na ławkach, ona zaglądała do nich przez okno.

Ponoć wśród tych młodych osób wypatrywała syna. On przecież tutaj studiował, ale z wykładów nie wrócił. Przyszła więc po niego, zatroskana.

Pan Wieszak

Po Bydgoszczy krążył też elegancki pan, ksywa: Wieszak. To dlatego, że zawsze nosił torbę z wieszakami. M.in. na osiedlu Leśnym można było go spotkać. Na te wieszaki chciał powiesić ubrania. Potem zamierzał przekazać je elegancko, właśnie na wieszakach, potrzebującym.

Sam potrzebował pomocy, ale ją konsekwentnie odrzucał. Tak samo, jak robiła kobieta z walizką czy matka nieżyjącego studenta.
Komentarz internautki: „Pani z walizką nie uważam za żaden symbol, a jednak zrobiło mi się przykro, czytając informacje o jej śmierci. Czuję też jakąś ulgę. Była wiecznie w podróży.”

Dotarła do celu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Kobieta z walizką. Pełną tajemnic, jak jej właścicielka z Bydgoszczy. Wreszcie u celu - Gazeta Pomorska

Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto