Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Klasówki do kupienia w sieci

Aneta Grinberg
Wiesz mamo, jaki był dzisiaj test z historii? Pierwszy z Google. Napisałam bezbłędnie - powiedziała do matki gimnazjalistka. 
To najlepszy przykład na to, że aby dostać piątkę z klasówki z fizyki, chemii czy biologii już nie trzeba systematycznie się uczyć. Wystarczy poszukać pytań w internecie...

Wpisując w internetową wyszukiwarkę tytuł podręcznika lub nazwę działu i podając klasę, można bez większego trudu znaleźć odpowiedni test. Jeśli tylko nauczyciele korzystają z gotowców, szansa na trafienie właściwej klasówki jest spora. 
W sieci można znaleźć całe zestawy testów do danego podręcznika na jeden rok lub cały cykl nauki, np. na trzy lata. Część z nich jest bezpłatna, za inne trzeba płacić. Cena za komplet waha się od 5 do 15 zł. Można też dostać pakiet testów z kilku przedmiotów za 30 - 35 zł. Taki wydatek gwarantuje dobre oceny z najtrudniejszych przedmiotów nawet przez cały rok.
 Najbardziej bulwersujący jest fakt, że wśród testów, znajdujących się w internecie, są i te, które wydawnictwa adresują wyłącznie do nauczycieli. Takie testy umieszczane są w przewodnikach metodycznych do podręczników i w poradnikach nauczyciela. Tego typu publikacji nie można kupić od ręki w księgarni, bo właściciele sklepów sprowadzają je tylko na specjalne zamówienie. Nie można też ich zamówić legalnie przez internet, bo wydawnictwa i księgarnie wysyłkowe żądają odpowiedniego zalogowania. Mimo to ogłoszenia o treści: "Sprzedam sprawdziany do klas 1, 2, 3 gimnazjum z matematyki do nowej podstawy programowej. Po więcej informacji proszę pisać na e-mail" są na porządku dziennym. Zainteresowanie testami jest ogromne, a sprzedający dobrze przygotowani. Po zaksięgowaniu żądanej wpłaty, testy przesyłają w ciągu kwadransa. 


- Słyszałam o tym zjawisku - mówi Ewa Blus, nauczyciel języka obcego i doradca metodyczny w Aleksandrowie Łódzkim. - Uczniowie są bystrzy i szukają gotowych rozwiązań w sieci. Nauczyciele powinni wyciągnąć z tego wnioski i nie dawać uczniom testów, z których już ktoś korzystał. Nauczyciele powinni sprawdzić, czy test, który chcą dać uczniom, jest już w sieci, a jeśli tak - odpowiednio go zmodyfikować. 

Związek Nauczycielstwa Polskiego jasno stawia sprawę.

- Testy na stronach internetowych znalazły się w sposób nieuprawniony i ten fakt powinien zostać potępiony - uważa Urszula Adamczyk, prezes ZNP w Skierniewicach. - Dla nauczycieli powinien być to czytelny sygnał, by nie korzystać z takich testów na lekcjach. Znając je, pedagog może przecież opracować własne zestawy pytań.


Łódzki kurator oświaty bardzo krytycznie ocenia wykorzystywanie gotowców przez nauczycieli. - Uczymy dzieci i młodzież mądrze korzystać z internetu. Równie mądrze powinni zachować się nauczyciele - stwierdza Jan Kamiński. - Taka sytuacja z gotowcami to kuriozum.
Podobnie uważa dyrektor Wojewódzkiego Ośrodka Doskonalenia Nauczycieli w Łodzi.

- Mamy społeczeństwo konsumpcyjne, gdzie wszystko ma być szybko i łatwo, ale posługiwanie się gotowcami godzi w interes ucznia - mówi Elżbieta Paciejewska-Stolarz, dyrektor WODN w Łodzi. - Nie chodzi o to, by zakazać znajomości z tzw. panem google, ale nauczyciele muszą przekonać uczniów, że zdobywają wiedzę, przydatną im samym. Ale zmiana mentalności to praca na długie lata.


Problem z handlem testami wychodzi na jaw, gdy Ministerstwo Edukacji Narodowej znalazło sposób na inną plagę: handel tzw. prezentacjami maturalnymi. 
Uczniowie ostatnich klas szkół ponadgimnazjalnych, zamiast samodzielnie przygotować wypowiedź na egzamin ustny z języka polskiego, zlecali jej napisanie studentom lub nauczycielom. Na "rynku" były też dostępne prezentacje z minionych lat. Sposób MEN nie jest oryginalny - od 2015 roku wygłaszanie prezentacji na maturze znika. Będzie zastąpione losowaniem pytań z bazy Centralnej Komisji Egzaminacyjnej.


Bogusław Śliwerski 
profesor, Komitet Nauk Pedagogicznych PAN
Internetowy handel testami, dołączanymi do publikacji dla nauczycieli, to dla mnie kolejny przejaw głębokiego kryzysu systemu edukacji. Ale trudno wyrażać zdziwienie w czasach, gdy w sieci pojawiają się firmy, pomagające w zdobyciu nawet habilitacji. Jednym z wymogów jest zorganizowanie konferencji naukowej, ale i to firma zrobi za nas we współpracy z którąś z mniej znanych uczelni niepublicznych...
Nie usprawiedliwiam nauczycieli, którzy w ramach klasówek zadają testy z przeznaczonych tylko dla nich publikacji, nie wiedząc, że uczniowie już je zdobyli. Ale rozumiem, jak taki nauczyciel może myśleć - specyficznie chce on działać dla dobra ucznia. Zakłada, że skoro test trafił do książki dla nauczycieli, to pytania są tak dobre, iż mogą powtórzyć się np. na egzaminie gimnazjalnym. A obecny system edukacji jest nastawiony przede wszystkim na przygotowanie uczniów do testów zewnętrznych na koniec szkoły. 


współpraca Maciej Kałach

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na skierniewice.naszemiasto.pl Nasze Miasto