Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kaci nadal w majestacie prawa. To ich ofiary tułają się z dziećmi po obcych kątach

Agnieszka Kubik
Agnieszka Kubik
Pani Jola (imię zmienione) od prawie 16 lat wynajmuje różne mieszkania w Skierniewicach tułając się, jak mówi, „po obcych klamkach”. Sztywne przepisy sprawiły, że znalazła się w impasie i ma problem z otrzymaniem mieszkania z zasobów miasta. Czy urzędnicy okażą przychylność kobiecie po przejściach?

Można powiedzieć, że życie naszej Czytelniczki jest standardowym przykładem ofiary przemocy domowej: ślub, przeprowadzka do domu męża i jego rodziny w jednej ze wsi w gminie Skierniewice, narodziny trójki dzieci. Przez pierwsze 10 lat mąż był dobry, a zmienił się - tak uważa pani Jola - po śmierci swojej matki. - Bo chyba trochę się jej bał, więc wcześniej nie mogłam narzekać na jego zachowanie - mówi. - Gdy teściowa zmarła zaczął więcej pić, a gdy wypił, znęcał się nade mną, synami i swoim ojcem. Wszyscy, a zwłaszcza synowie, wyraźnie mu przeszkadzali.

W 2003 roku, gdy agresja męża nasiliła się i życie domowników było coraz bardziej zagrożone, pani Jola nie wytrzymała: spakowała torbę, zabrała dzieci i wyszła z domu tak, jak stała. Przez pierwsze pół roku mieszkała w hostelu działającym przy skierniewickim Ametyście, potem zaczęła wynajmować mieszkania. W międzyczasie sprawa o znęcanie się nad rodziną trafiła do sądu i mąż pani Joli dostał wyrok. Potem był rozwód.

- Były mąż notorycznie nie płacił alimentów na dzieci, a windykacja części mojego majątku zasądzona przez sąd okazała się nieskuteczna - mówi kobieta. - Komornik ciągle powtarza, że nikt nie chce kupić domu męża, więc tak naprawdę nasz kat może spać spokojnie. Sama musiałam sobie radzić z trójką synów, co chwila wynajmując mieszkania u obcych ludzi. Ponieważ niczego z domu nie zabrałam, musiałam kupić podstawowe sprzęty użytkowane w gospodarstwie domowym. Choć pracowałam i nadal pracuję, lekko mi nie było - dodaje Czytelniczka.

Jakby tego było mało, jeden z synów choruje na zespół paranoidalny. Dorosły już mężczyzna jest na rencie i nie pracuje, a pani Jola jest jego prawnym opiekunem. Jest przekonana, że choroba syna uaktywniła się w efekcie znęcania się fizycznego i psychicznego jej męża nad rodziną.

Polski standard jest więc zachowany: to ofiara przemocy domowej musi zostawić dom i tułać się wraz z dziećmi w poszukiwaniu kąta, gdy tymczasem oprawca ma święty spokój. Pani Jola w 2008 roku złożyła podanie do skierniewickiego urzędu miasta o przyznanie jej mieszkania. Problem w tym, że nie spełniała podstawowego warunku: nie jest zameldowana w Skierniewicach.

- A kto chciałby zameldować obcą kobietę z gromadką dzieci? - pyta retorycznie pani Jola. - Dwaj synowie są już dorośli i sobie radzą, ale trzeci jest chory i musi mieszkać ze mną. Tym bardziej nikt mnie z nim nie zamelduje. Do końca września muszę po raz szósty znaleźć w Skierniewicach nowe mieszkanie, co nie jest proste, bo napływ Ukraińców sprawia, że koszty wynajmu jakiegokolwiek lokum są bardzo wysokie. Na dzień dobry trzeba płacić około 1500 złotych. A ja nie zarabiam zbyt dużo... W dodatku wiosną miałam wypadek. Mam uszkodzony kręgosłup i muszę się rehabilitować...

Pani Jola napisała do urzędu miasta podanie raz jeszcze. Po 11 latach od złożenia pierwszego. Na razie ma uzupełnić dokumenty, ale boi się, że znów otrzyma odmowną decyzję. Bo nie jest zameldowana w Skierniewicach.

- Postaramy się nie zachować w tym przypadku sztampowo - obiecuje Piotr Zawadzki, naczelnik wydziału spraw komunalnych ratusza.

Takich sytuacji w mieście i w całej Polsce są tysiące. Ustawa o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie działa bardziej teoretycznie niż praktycznie. Nadal to kobiety są zmuszone do tułania się z dziećmi po obcych ludziach. I mimo wielu szumnych zapowiedzi, że to się zmieni, nie zmieniło się nic.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Debata prezydencka o Gdyni. Aleksandra Kosiorek versus Tadeusz Szemiot

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na skierniewice.naszemiasto.pl Nasze Miasto