Właśnie skierniewicki WOPR od 2013 roku odpowiada za bezpieczeństwo na kąpielisku miejskim przy ul. Konwaliowej, jedynym miejscu w całym zbiorniku, przeznaczonym do kąpieli. Ratownicy regularnie patrolują też cały akwen (poza torem do nart wodnych), choć poza kąpieliskiem obowiązuje zakaz kąpieli.
- To skuteczne rozwiązanie - mówi Bernard Motylewski.
Potwierdzają to liczby: od 2013 roku w sezonie letnim nie zdarzył się ani jeden przypadek utonięcia, w ostatnich latach do jakichkolwiek zdarzeń dochodziło wyłącznie poza kąpieliskiem, w tym roku ratownicy interweniowali już prawie 40 razy, ale były to głównie drobne zdarzenia. Kiedyś w każdy weekend interwencji było nawet kilkadziesiąt, teraz jest ich coraz mniej. Plażowicze coraz rzadziej sięgają po alkohol, sporadycznie zdarzają się też próby skoku do wody ze sprzętu pływającego.
A wszystko to pomimo coraz większej frekwencji - ratownicy oceniają, że po zmodernizowaniu infrastruktury rekreacyjnej wokół zalewu liczba korzystających z niej osób wzrosła kilkakrotnie, na samej plaży ruch jest o 100 procent większy, niż przed remontem.
- Jest coraz bezpieczniej - podsumowuje szef skierniewickich ratowników.
Jak podkreśla, spora w tym zasługa całorocznych działań WOPR, przede wszystkim w zakresie edukacji i profilaktyki wśród najmłodszych. Skierniewiccy ratownicy współpracują z miejscowymi placówkami oświatowymi, ale nie tylko - w ub.r. ich działania objęły 1100 dzieci z całego makroregionu wschodniego województwa łódzkiego, w tym roku odbędzie się druga edycja programu.
Wszystko dzięki środkom, pozyskanym w ramach wojewódzkiego budżetu obywatelskiego. Zresztą, skierniewicki WOPR regularnie pozyskuje dofinansowania, m.in. z MSWiA czy WFOŚiGW, które pozwalają na prowadzenie statutowej działalności oraz skompletowanie profesjonalnego sprzętu ratowniczego.
- W 2006 roku, kiedy zaczynaliśmy działalność jako skierniewicki oddział WOPR, dysponowaliśmy jedną łodzią wiosłową i jedną motorową, kilkoma rzutkami i kołami ratunkowymi - wspomina Bernard Motylewski.
Dziś są jedną z najlepiej wyposażonych jednostek w Polsce i już przygotowują się do kolejnych zakupów. Bezpieczeństwa nad skierniewickim zalewem strzeże dwudziestoparoosobowy zespół. W tygodniu zmiana liczy minimum 5 - 6 osób, w weekendy wzrasta do 10. Skierniewicki WOPR nie cierpi na odpływ ratowników - pomimo, że w sezonie często kusi ich dobrze płatna praca w kurortach w całym kraju. To przede wszystkim zasługa dobrze zorganizowanego, konsekwentnego systemu szkolenia. Od 2008 roku w miniszkole ratownictwa przez cały rok swoje umiejętności doskonali około 100 młodych ludzi. W tym czasie już trzy roczniki przeszły cały 8-letni cykl szkoleń, dlatego WOPR może bazować na swoich wychowankach. To głównie studenci oraz młodzi ludzie, którzy dla pracy ratownika rezygnują z własnych urlopów.
- Stawiamy ratownikom bardzo duże wymagania, ale też staramy się tak zorganizować ich pracę, żeby mogli nabywać doświadczenie w bezpiecznych warunkach - podkreśla prezes Motylewski. - A to nie jest lekka praca. Trzeba cały czas utrzymywać koncentrację, żeby w razie potrzeby szybko zareagować.
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?