Hospicjum w Skierniewicach szuka lokum

Stowarzyszenie Hospicjum im. Anny Olszewskiej do połowy tego roku musi się wyprowadzić z budynku przy ulicy Jagiellońskiej. Urząd Miasta zaproponował hospicjum, by przeprowadziło się do budynku przy ulicy Grzybowej (należącego do Skarbu Państwa, ale będącego w trakcie komunalizacji), który miało dzielić z warsztatami terapii zajęciowej oraz archiwum miejskim. Miało się tam nawet znaleźć miejsce na kilka łóżek w celu utworzenia hospicjum stacjonarnego.
Jak się okazało, budynek nie spełnia wymogów, które stawia się przed instytucjami typu hospicjum.

- Wyniknęło to podczas rozmowy z panem prezydentem, więc jesteśmy umówieni na kolejne spotkanie - mówi Magdalena Kuśmierczyk, prezes stowarzyszenia. - Prezydent Leszek Trębski obiecał, że będzie szukał innego lokum i również na tyle dużego, by można było wstawić kilka łóżek dla naszych podopiecznych, będących w stanie terminalnym.
W sobotę w hali OSiR odbędzie się bal prezydencki, z którego pieniądze rokrocznie są przekazywane na cele charytatywne. W tym roku fundusze będą zbierane na potrzeby skierniewickiego hospicjum.

***
Chorych na nowotwory złośliwe w naszym regionie wciąż przybywa, dlatego Stowarzyszenie Hospicjum im. Anny Olszewskiej w Skierniewicach myśli o budowie hospicjum stacjonarnego na 8-10 łóżek. To paląca potrzeba, bo najbliższe oddziały długoterminowej opieki paliatywnej znajdują się w Łodzi, Warszawie i Otwocku. Niewielki zaprzyjaźniony oddział przyjmuje również podopiecznych skierniewickiego hospicjum w Żyrardowie, ale dla rodzin ze Skierniewic i powiatu skierniewickiego dojazdy są i tak ogromną uciążliwością.

Stowarzyszenie podnajmuje obecnie kilka lokali w budynku należącym do Urzędu Marszałkowskiego w Łodzi, który wynajmuje Stowarzyszenie Wspólna Troska. Prowadzi tam Ośrodek Opiekuńczo-Rehabilitacyjny dla Dzieci Niepełnosprawnych, a kilka pomieszczeń podnajmuje hospicjum. Wraz z wyprowadzką Wspólnej Troski do nowego budynku w dawnych koszarach, podnajemcy również będą musieli się wyprowadzić. Taki los spotka m.in. hospicjum.

Hospicjum, które działa 14 lat, ma pod stałą opieką około 20 chorych, choć potrzeby są znacznie większe. Chorzy są wpisywani na listę rezerwową.

– Rocznie umiera około stu naszych podopiecznych – kiwa głową Maria Kamińska, od początku działająca w hospicjum. – Łatwo policzyć, że ulżyliśmy w cierpieniach ponad tysiącu chorym będącym w stanie terminalnym. Do naszej dyspozycji mamy dwóch lekarzy: dr Neka Noori, mającego specjalizację z medycyny paliatywnej oraz dr Piotra Dekerta, dojeżdżającego do nas z Łodzi. Jedna pielęgniarka, Bożena Zielińska, pracuje u nas na etacie, dwie pozostałe: Anna Kleszowska i Iwona Markowska, przyjmują zlecenia. Mamy też rehabilitanta Małgorzatę Rzepecką oraz psychologa Marię Włoczyk.

Hospicjum działa na zasadzie kontraktu z NFZ, choć jest on bardzo niewysoki. Jest on podpisany na 16 osób, choć hospicjum obsługuje więcej. Dodatkowo stowarzyszenie otrzymuje dotację z urzędu miasta, w tym roku była to kwota 17 tysięcy złotych, z tym, że pieniądze muszą być przeznaczone na działalność edukacyjno-informacyjną, a nie na merytoryczną. Środków więc brakuje, choć większość osób związanych z hospicjum, łącznie z zarządem, pracuje społecznie. – Nawet sprzęt wypożyczamy za darmo, choć chcemy, by w przyszłym roku to się zmieniło – mówi Magdalena Kuśmierczyk. – Wypożyczalnia sprzętu rehabilitacyjnego typu materace czy łóżka bardzo by się skierniewiczanom przydała, bo ludzie przychodzą i dopytują. My opiekujemy się osobami chorymi na nowotwory, ale są też ludzie po ulewach czy udarach również chcący skorzystać z tego typu usprawnień.

Władze stowarzyszenia rozmawiały już z władzami miasta na temat nowego lokum. Robią to wspólnie z innym skierniewickim stowarzyszeniem, Sprawni Inaczej, prowadzącym m.in. Warsztaty Terapii Zajęciowej. Stowarzyszenia chciałyby połączyć siły i otrzymać wspólny budynek.

– W jednym skrzydle byłoby stacjonarne hospicjum, w drugim WTZ oraz na przykład mieszkania chronione dla tych niepełnosprawnych, którzy osiągają pełnoletność – dodaje prezes Kuśmierczyk. Prezes Stowarzyszenia Sprawni Inaczej jest tego samego zdania. – Hospicjum jest w trudniejszej sytuacji lokalowej niż my, ponieważ my podnajmujemy budynek od Instytutu Ogrodnictwa – mówi Bogumiła Krakowiak. – Dyrektor instytutu, profesor Franciszek Adamicki jest bardzo dla nas przyjazny, ostatnio aneksowaliśmy umowę, by otrzymać 40 metrów kwadratowych więcej, gdyż 16 grudnia przyjmujemy 10 dodatkowych osób na WTZ. Ale swój budynek to zawsze swój. Moglibyśmy uruchomić nie tylko mieszkania chronione, ale i Środowiskowy Dom Samopomocy, tak potrzebny w Skierniewicach. Opiekunowie osób niepełnosprawnych odchodzą i jest problem. W dodatku osób niepełnosprawnych z roku na rok przybywa.
Przybywa zatem i niepełnosprawnych, i chorych na nowotwory. Problemu nie da się zamieść pod dywan.

Hospicjum nie czeka z założonymi rękami, by pozyskać dodatkowe pieniądze na swoją działalność. Grupy wolontariuszy działają w szkołach, gdzie angażują się w akcję Ciacho dla Hospicjum. W przyszłym roku chce zorganizować koncert charytatywny z aukcją. Każdy fant jest mile widziany. – mamy już kilka ciekawych rzeczy, zgłosił się między innymi Włoch Alfredo Gammarini, który odwiedził nas i zaproponował pomoc. Na razie otrzymaliśmy od niego trzy klasery ze znaczkami o wartości około 250 euro, ale pan Alfredo ma przyjechać do nas na święta z niespodzianką.