Andrzej Rosiński, honorowy krwiodawca ze Skierniewic
Czwartek, 26 listopada, był ostatnim dniem, w którym w całej Polsce obchodzono Dni Honorowego Krwiodawstwa. Obchody zaczęły się 22 listopada. Trudno przy takiej okazji nie wspomnieć o przynajmniej jednym bohaterze, jakim jest honorowy krwiodawca ze Skierniewic Andrzej Rosiński.
Andrzej Rosiński, mieszkaniec Skierniewic, który całe swoje życie zawodowe związał z koleją, po raz pierwszy oddał honorowo krew w 1974 roku.
– Stanąłem wówczas przed komisją wojskową i kiedy dowiedziałem się tam o możliwości honorowego oddawania krwi i jakie znaczenie ma to dla zdrowia a nawet życia innych osób, nie zastanawiałem się długo – wspomina Andrzej Rosiński. – Zgłosiłem się i z satysfakcją oddałem pierwszą porcję swojej krwi jako honorowy krwiodawca.
Później krew oddawał już krew regularnie – nie tylko reagując na konkretne, pilne potrzeby, ale również od czasu odwiedzając punkty pobrań. Gdy zaczął pracować w lokomotywowni skierniewickiej jako mistrz, wstąpił do klubu Stowarzyszenia Honorowych Dawców Krwi, działającego przy centrali PKP.
– Wraz z innymi członkami stowarzyszenia nie tylko oddawaliśmy krew honorowo, ale braliśmy również czynny udział w organizowaniu pomocy finansowej potrzebującym, między innymi gromadziliśmy fundusze i dary rzeczowe dla Polaków na Białorusi, którzy mieszkali na terenach skażonych w wyniku katastrofy czarnobylskiej – podkreśla skierniewiczanin.
Honorowy krwiodawca ze Skierniewic Krwiodawstwem zaraził również najbliższych
Krew można oddawać do 65 roku życia, więc kiedy nadszedł ten moment w 2020 roku, Andrzej Rosiński siłą rzeczy musiał zaprzestać swojej działalności. Pozostawił jednak po sobie następców.
– Czerwonokrzyską ideą honorowego krwiodawstwa zaraziłem swoich bliskich – mówi. – Zarówno syn, jak i synowa są honorowymi krwiodawcami i jak tylko mogą lub zachodzi taka potrzeba dzielą się swoją krwią. Ktoś kiedyś powiedział, że honorowi krwiodawcy to ludzie niezłomni w tych nowych czasach, gdy nie muszą strzelać i przelewać krwi, ale ją po prostu oddają. Nie pytają po co, dlaczego, albo za ile, tylko – jeśli jest taka potrzeba – oni są gotowi. Taką dewizą kierowałem się podczas całego okresu swojego krwiodawstwa – dodaje honorowy krwiodawca Andrzej Rosiński.
Przez okres 46 lat mieszkaniec Skierniewic oddał 58 litrów swojej krwi. Przez te lata pracownicy stacji krwiodawstwa 130 razy wpinali mu igłę do żyły. Podkreśla, że zawsze czuł satysfakcję, gdy po raz kolejny podzielił się porcją swojej krwi, bo miał świadomość, że dzięki temu komuś ratuje zdrowie, a może nawet życie.
Za swoją działalność jako honorowy krwiodawca Andrzej Rosiński był wielokrotnie odznaczany. Otrzymał między innymi brązowy, srebrny i złoty Krzyż Zasługi, medal „Zasłużony dla Zdrowia Narodu, nie licząc innych odznaczeń przyznawanych przez Czerwony Krzyż oraz odznaczeń resortowych.
Debata prezydencka o Gdyni. Aleksandra Kosiorek versus Tadeusz Szemiot
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?