Łodzianka pokazała zerwane pod Łowiczem grzyby znajomej, która uświadomiła ją, że mogła się poważnie zatruć.
- Byłam święcie przekonana, że nazbierałam w Szczudłowie pod Łowiczem pięknych kurek, a okazało się, że są to jakieś trujące grzyby - mówi pani Żaneta. - Teraz już wiem, że na grzyby nie ma co wybierać się bez dobrego atlasu.
O szczęściu może mówić również pan Mirosław ze Skierniewic. Długoletni i doświadczony grzybiarz z wyprawy do lasu przyniósł w koszyku dwa szatany i dwie olszówki.
- Gdyby nie to, że grzyby zawsze wnikliwie sprawdzam, mogłoby być z nami krucho - przyznaje pani Jolanta, żona grzybiarza. - Mąż doskonale zna grzyby i nigdy się nie mylił. Aż do teraz...
W polskich lasach mamy wysyp grzybów. Także i na naszym terenie ich nie brakuje. Zapaleni grzybiarze wolne od pracy dni poświęcają na wyprawy do lasu. Część grzybów zjadają sami, ale część trafia później na targowiska w Skierniewicach, Rawie i Łowiczu.
Tymczasem żaden z handlujących grzybami w powiecie łowickim nie ma atestu, potwierdzającego, że sprzedawane gatunki są jadalne. Skąd to wiemy? Nikt nie występował do łowickiego sanepidu o wydanie takiego dokumentu. Nie ustalono nawet jego ceny.
- Na targowisku miejskim powinien być zatrudniony grzyboznawca, który sprawdzałby, czy sprzedawane tam grzyby są jadalne - mówi Zofia Rżewska, dyrektorka łowickiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Łowiczu. - Raz wysłaliśmy naszego specjalistę od grzybów. Okazało się, że sprzedaje się tam głównie prawdziwki, podgrzybki i maślaki. Nie stwierdziliśmy trujących gatunków. Na szczęście w ostatnich latach na naszym terenie nie doszło do zatrucia się grzybami. We wtorek, 14 września wyślemy kolejną kontrolę.
- Mnie żaden atest nie jest potrzeby, bo grzyby zbieram od 40 lat i każdy gatunek znam doskonale - powiedziała nam łowicka handlarka.
O ile prawdziwki i podgrzybki są łatwo rozpoznawalne, to na targu kupić można też kanie, które nietrudno pomylić z muchomorem sromotnikowym.
W tym sezonie na szczęście skierniewicki szpital ani sanepid nie odnotowały przypadku zatrucia ani nawet podtrucia grzybami. Na oddziale chirurgicznym leży wprawdzie kobieta w wieku około 70 lat, ale jak twierdzi Wiesława Maj z SOR - nie ma potwierdzenia, że doszło do zatrucia grzybami.
- Szczęśliwie od ośmiu lat nie mieliśmy przypadku tego typu zatruć - mówi Zbigniew Karwiński, zastępca dyrektora Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Skierniewicach. - Ostatni medialny rozgłos, dotyczący zatruć grzybami, dał jednak ten efekt, że niemal codziennie do stacji przychodzą osoby chcące otrzymać atest. Łącznie wydaliśmy ich już 30.
W czwartki i soboty na targu, w godz. 7-10, w jednym z tzw. blaszaków, urzędują rzeczoznawcy.
- To panie, które ukończyły specjalne kursy - dodaje dyrektor Zbigniew Karwiński. - Do dwóch kilo grzybów atest można nabyć za złotówkę, natomiast powyżej 10 kilogramów - za 7 zł. W Rawie Mazowieckiej grzyby bezpłatnie sprawdza sanepid.
Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?