Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Fetor idzie z Feliksowa (protokół z rozprawy administracyjnej)

Sławomir Burzyński
Sławomir Burzyński
Feliksów, a także pobliskie osiedle Zadębie, buntują się przeciw planom rozbudowy fermy drobiarskiej. Przed wydaniem decyzji urząd miasta wyznaczył otwartą rozprawę administracyjną (protokół z tej rozprawy zamieszczamy na końcu artykułu).

Kurniki mają stanąć w polach, kilkaset metrów od obecnych zabudowań, ale jak mówią mieszkańcy osiedla, dla smrodu taka odległość to żadna przeszkoda.

- Śmierdzi najgorzej, gdy kurniki są opróżniane, nie da się żyć nawet na drugim końcu Feliksowa - mówi Monika Piątkowska, mieszkanka ulicy Feliksów. Wraz z grupą okolicznych mieszkańców debatuje, jak się od smrodu wyzwolić.

- Kurniki są najbardziej uciążliwe, gdy jest gorąco. Wtedy śmierdzi non stop, ale przecież nie zamkniemy okien, bo się podusimy – narzeka Piotr Badełek, którego posesja sąsiaduje z dwoma kurnikami.

Kurze fermy na Zadębiu czy Feliksowie były jak daleko ludzie sięgają pamięcią. Obecnie w całych Skierniewicach prosperują już tylko dwie fermy, i obie właśnie przy ulicy Feliksów. Jedna mniejsza, dla około 35 tysięcy ptaków. Druga podzielona: tuż przy ulicy Feliksów stoją dwa kurniki, dokładnie naprzeciw willi właściciela. Za willą, około 700 metrów w głębi pól, są kolejne dwa budynki. W sumie dla około 100 tysięcy brojlerów.

– Tata ma te kurniki mniej więcej od połowy lat osiemdziesiątych – mówi Łukasz Walczak, który chce rozwinąć rodzinny biznes i do tych w polu dostawić kolejne dwa kurniki.

Na wieść o tym w mieszkańców Feliksowa jakby piorun strzelił. Jak mówią, z sąsiedztwem kurników już istniejących zdążyli się pogodzić.

- Mieszkam tu ponad 30 lat i kurniki zawsze śmierdziały – przyznaje Halina Szymańska. – My jesteśmy tu od czterech lat i troszkę zaczęło się nawet poprawiać – dodaje Monika Piątkowska. – Kupując tu działkę liczyliśmy się z tym, że będzie śmierdziało – dodaje kolejna mieszkanka ulicy.

Teraz przeraża ich jednak planowana rozbudowa fermy i dalsza intensyfikacja smrodu. Już w maju tego roku wystosowali do prezydenta Skierniewic pismo w tej sprawie (do dziś nie dostali na nie odpowiedzi), a w sierpniu kolejne pismo. „Teren jakim dysponuje inwestor jest zbyt mały, by mógł on wszystkie uciążliwości ograniczyć do swojej posesji. (…) Oddziaływanie zapachowe obecnie działających kurników pana Walczaka daleko przekracza rejon ulicy Feliksów (na liście znajdują się podpisy mieszkańców ulic sąsiadujących)”. W imieniu rozgoryczonych podpis złożył Kazimierz Włochacz.

- Promień oddziaływania zapachowego jest dość znaczny i zależy od kierunku wiatru - wyjaśnia.

Bo wiatr nie dla wszystkich wieje korzystnie. Można mieszkać zaledwie kilkaset metrów w linii prostej od fermy i nie odczuwać przykrego sąsiedztwa.

– U mnie wieje najczęściej od strony poligonu i sąsiedztwa kurników nie odczuwam jako dolegliwości. Również plany rozbudowy są mi obojętne – wzrusza ramionami mieszkaniec ulicy Na Piaski. Gorzej mają ci od strony Zadębia, a nawet na samym osiedlu Zadębie. I nie jedynie o smród im chodzi.

- Kto ma tutaj dom lub działkę do sprzedaży wie, że są z tym problemy. Z racji tego, że mamy w pobliżu fermy kurze, ludzie nie chcą kupować. Spada przez to wartość naszych nieruchomości - wzdycha właścicielka okazałej willi.

- Wartość działek była jak na skierniewickie warunki naprawdę na wysokim poziomie. Co będzie teraz - martwi się Piotr Ziółkowski.

– Też chcemy działkę sprzedać, ale przyjechał kupiec, popatrzył, powąchał i pojechał - wtóruje Piotr Badełek.

Mimo obaw i pretensji, protestujący mieszkańcy Feliksowa nie rozmawiali z przyszłym właścicielem kurników. Dopiero w obecności dziennikarza "ITS" doszło do bezpośredniej wymiany zdań między stronami konfliktu.

– Przecież kupiła pani działkę wiedząc o tym, że są tu kurniki – argumentował Łukasz Walczak. – Prawda, kurniki w polach emitują zapachy, ale wokół są tereny rolne. Te kurniki nie stoją przy ulicy Feliksów, tylko około kilometr stąd - pokazuje widniejące w polu kurniki, za którymi chce dostawić kolejne dwa.

Na chwilę obecną zainteresowany może budować, bo postępuje zgodnie z prawem.

- Inwestor zwrócił się do urzędu miasta o wydanie decyzji środowiskowej. Przedstawił operat środowiskowy, pozytywnie zaopiniowany przez sanepid i Regionalną Dyrekcję Ochrony Środowiska w Łodzi – informuje Anna Wolińska, rzecznik skierniewickiego UM. – To typowa procedura w takich przypadkach – dodaje.

Co do fetoru, to w Ministerstwie Środowiska od lat trwają prace nad ustawą o uciążliwości zapachowej – jak na razie bezowocnie. Co prawda niedawno zakończyły się konsultacje społeczne do kolejnego projektu założeń do ustawy, ale jej przyjęcie jest śpiewką kolejnych kilku lat (w wariancie optymistycznym). Podstaw prawnych do zastopowania budowy kurników nie ma, ale jest interes społeczny oraz fakt, że niewiele ponad kilometr dalej będzie granica przyszłego osiedla Zdrojowego. Miasto stara się intensywnie o status uzdrowiska i brojlery nie byłyby jego dobrą reklamą.

- W pełni solidaryzuję się z mieszkańcami Feliksowi – mówi Leszek Trębski, prezydent Skierniewic. – Jeżeli ktoś pobudował dom, wyłożył na tę inwestycję pieniądze, a teraz się dowiaduje, że niedaleko będzie kurnik, to rzecz zrozumiała, że się irytuje i protestuje. Na dobrą sprawę jego inwestycja może się okazać pieniędzmi wyrzuconymi w błoto. Nawet gdyby chciał zbyć tę nieruchomość, to kto kupi dziś dom w pobliżu kurników…

Prezydent zapowiedział, że postara się przekonać inwestora, żeby wybrał inną lokalizację dla kurników, a nieruchomość przy ul. Feliksów przeznaczył na inny cel. Spytaliśmy o to Łukasza Walczaka. Jak mówi, nie jest osobą konfliktową, z ludźmi się nie kłóci, ale z inwestycji nie zamierza rezygnować.

– Mamy tu 25, może 30 hektarów i ten teren nigdy nie będzie zabudowany – wskazuje na strefę „buforową” wokół fermy.

- Jestem umówiony z inwestorem na rozmowę w najbliższy czwartek. Jeżeli nie uda mi się go przekonać, to mamy inne możliwości oddziaływania, Mówiąc wprost, nie podpiszę tej decyzji – zapowiada Leszek Trębski.

Jeżeli decyzja środowiskowa prezydenta będzie negatywna, inwestor może ją wtedy zaskarżyć do Samorządowego Kolegium Odwoławczego.

Pod naciskiem mieszkańców Feliksowa, przed wydaniem decyzji urząd wyznaczył otwartą rozprawę administracyjną. Strony konfliktu będą miały okazję przedstawić swoje racje i argumenty. Rozprawa odbędzie się 30 sierpnia o godz. 16.30 w sali konferencyjnej UM przy ul. Senatorskiej.

Z ostatniej chwili:
Oficjalny protokół z rozprawy administracyjnej [plik .doc]
źródło: BIP UM Skierniewice

Wyświetl większą mapę

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

9 ulubionych miejsc kleszczy w ciele

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Fetor idzie z Feliksowa (protokół z rozprawy administracyjnej) - Skierniewice Nasze Miasto

Wróć na skierniewice.naszemiasto.pl Nasze Miasto