Na drzwiach aptek wywieszone są postulaty Okręgowej Izby Aptekarskiej w Łodzi, gdzie możemy przeczytać, że farmaceuci domagają się możliwości uzyskania przez pacjenta leku tańszego niż przepisany na recepcie, zaprzestania karania aptekarzy za błędy na receptach przez nich niezawinione i abolicji dla aptek w związku z wydawaniem leków na wadliwe recepty wystawione podczas protestu lekarzy po 1 stycznia tego roku.
- Jak większość aptek protestujemy nie wydając leków pomiędzy godziną 13 a 14, chyba, że są to leki ratujące życie - mówi Edyta Sukiennik, właścicielka siedmiu aptek. - Na szczęście pacjenci nie złoszczą się na nas, a bywa, że niektórzy bardzo nam współczują.
W podobnym tonie wypowiada się inny skierniewicki farmaceuta, Przemysław Grzeszkiewicz.
- Pacjenci wykazują się wyrozumiałością jeśli chodzi o nasz protest, potrafią nas natomiast zbesztać, gdy odsyłamy ich z niewłaściwie wypisaną receptą do lekarza - mówi. - Mimo upływu czasu problem nie słabnie, a wręcz się pogłębia. Do tego dochodzą inne problemy, które spędzają nam sen z powiek: do tej pory, a mamy już trzy tygodnie stycznia, NFZ nie umie powiedzieć, ile wynosi opłata ryczałtowa za lek recepturowy. Powinna być ujednolicona, a w różnych aptekach pacjenci różnie płacą - dodaje. - My z kolei złożyliśmy kilka dni temu do NFZ wniosek o zwrot refundacji, a do tej pory nie mamy odpowiedzi - mówi Edyta Sukiennik. - Nigdy wcześniej to się nie zdarzało. Jest to być, albo nie być dla naszej działalności.
Również i nam nie udało się dowiedzieć w łódzkim NFZ, ile wynosi ryczałtowa opłata za lek recepturowy.
Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?