Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dyrektorka Przedszkola nr 1 jest publicznie oczerniana

Jolanta Sobczyńska
Jacek S. był m.in. dzierżawcą kina Polonez, właścicielem gazety Mazowiecka Giełda Nieruchomości i redaktorem naczelnym Życia Skierniewic
Jacek S. był m.in. dzierżawcą kina Polonez, właścicielem gazety Mazowiecka Giełda Nieruchomości i redaktorem naczelnym Życia Skierniewic fot. Jolanta Sobczyńska
Kilka dni temu na adresy e-mailowe wielu skierniewiczan trafił skandalicznie brzmiący tekst. W tytule czytamy: "Szok w Skierniewicach - lichwiarska przeszłość".

Potem nadchodzi kolejna korespondencja pt. "Lichwiarska przeszłość 2". Materiały dotyczą Barbary Ch., Jolanty H. oraz Anny P. Ta ostatnia jest osobą publiczną - to dyrektor skierniewickiego Przedszkola nr 1 i kandydatka do Rady Miasta Skierniewice. Jolanta H. to jej siostra, a Barbara Ch. - matka.

W listach czytamy, że w 1994 roku panie pożyczyły pieniądze na rozkręcenie gazety. Oprocentowanie pożyczki miało być lichwiarskie, a Barbara Ch. do spłaty miała zmuszać dłużnika straszeniem jego dzieci i grożeniem pozbawienia życia. Materiał ukazuje się na stronie internetowej portalu dotyczącego egzekucji dłużniczych. List dotarł też m. in. do wydziału edukacji skierniewickiego ratusza i do Fundacji Chodźmy Razem. W Przedszkolu nr 1 swoje dziecko ma Beata Czyżewska, prezes fundacji.

- To była szokująca korespondencja - przyznaje. - Ale na pewno nie zachwieje mojego zaufania do tego przedszkola.

Pokazujemy list Annie P.

- Czy wiem, kto go przesłał? - zastanawia się. - Domyślam się, że jest to Jacek S., który już w przeszłości nękał mnie podobną korespondencją. Teraz trafiła do instytucji publicznych. Narusza ona moją godność osobistą. Kim jest Jacek S.? Znany jest z tego, że chciał kupić kino Polonez.

Jacek S. miał pożyczyć od Barbary Ch. i Anny P. 18 tys. zł.

- Za pośrednictwem firmy Jacka S. zajmującej się handlem nieruchomościami sprzedałam w latach 90. mieszkanie - mówi Barbara Ch., matka i pełnomocnik Anny P. - To była dla nas obca osoba. Bardzo mnie prosił, żebym pożyczyła mu pieniądze. Zgodziłam się. Miał je oddać w ciągu trzech miesięcy.

15 tys. zł miał oddać Annie P., 3 tys. zł. Barbarze Ch.

- Ale pieniędzy w terminie nie oddał - dodaje Barbara Ch. - W styczniu 1996 roku na jego wniosek zawarłyśmy z nim ugodę przed skierniewickim sądem. Pieniądze miał oddać w ciągu pół roku, a jak nie spłaci pożyczki, naliczane miały być przez komornika ustawowe odsetki. Pożyczki nadal nie oddał. Kolejne ugody chciał zawrzeć w listopadzie 2006 roku i maju 2009 roku. Zobowiązał się przed sądem, że spłaci zadłużenie wraz z odsetkami w ciągu 10 dni. Tymczasem do grudnia 2008 roku oddał mojej córce tylko część odsetek.

Sprawa trafia do komornika w Żyrardowie, jednak pieniądze odzyskuje tylko Barbara Ch. Anna P. czeka na resztę spłaty. Na 6 października 2010 roku według wyliczeń komornika było to ponad 15 tys. zł należności i 27 tys. zł odsetek.

- Jacek S. znów wniósł o ugodę - mówi Barbara Ch. - Sprawy odbyły się kilka dni temu. Nie zgodziłam się na podpisanie ugody. Tymczasem Jacek S. złożył skargę do sądu na czynności komornika.

Sprawa ma się odbyć 15 listopada przed Sądem Rejonowym w Żyrardowie.

- Inni jego wierzyciele, a ma ich sporo, zapłacili za wycenę nieruchomości Jacka S. położonej w gminie Puszcza Mariańska i przesłali ją do komornika z wnioskiem o licytację na poczet długu - mówi dalej Barbara Ch. - Rzeczoznawca wycenił ją na prawie 800 tys. zł, ale Jacek S. nie zgodził się z tą wyceną. Twierdzi, że inny powołany przez niego biegły wycenił nieruchomość na prawie 1,5 mln zł. Co ciekawe, z materiałów dołączonych do akt sprawy w Sądzie Rejonowym w Żyrardowie dowiedziałyśmy się, że Jacek S. jest winien pieniądze nie tylko nam. Agencji Nieruchomości Rolnych w Olsztynie ma zalegać 11 tys. zł, Kredyt Bankowi 36 tys. zł, a prywatnym ludziom z Warszawy... ponad 300 tys. zł!

Iwona i Paweł K. z Warszawy potwierdzają, że Jacek S. jest im winien 309 tys. zł (bez odsetek).

- W styczniu 2011 roku miną dwa lata od dnia, kiedy ten pan miał nam oddać pieniądze - mówi Paweł K. - To my zapłaciliśmy za wycenę nieruchomości należącej do Jacka S. Wycena odpowiada jej realnej cenie, ale Jacek S. oczywiście mógł ją zaskarżyć. Sprawą ściągnięcia od niego długu zajmuje się komornik w Żyrardowie.

Włodzimierz Nowakowski, żyrardowski komornik sądowy nie ma wiedzy, że Jacek S. złożył skargę na jego czynności, ale sprawę wyceny nieruchomości zna.

- Jeśli wycena jest zaskarżona do sądu, to licytacja nieruchomości odbędzie się w momencie, gdy uprawomocni się wyrok - mówi Włodzimierz Nowakowski. - Ale i wtedy Jacek S. może zaskarżyć ogłoszenie o licytacji. Pan S. przyjął taktykę zaskarżania wszystkiego, co się da. W ten sposób chce przedłużać sprawy. W przypadku pani Anny P. chciał, by zrezygnowała z odsetek, ale ona ma prawo je odzyskać.

Zaległości z tytułu umowy dzierżawy, które jest winien Jacek S., próbuje zaś odzyskać Agencja Nieruchomości Rolnych w Olsztynie.

- Jedna z umów została rozwiązana - mówi Zdzisław Szymocha z ANR w Olsztynie. - Z drugiej umowy dzierżawca zrezygnował sam. Jacek S. zalega nam 11 tysięcy złotych zasądzonych wyrokiem Sądu Rejonowego w Olsztynie z kwietnia 2009 roku. Odsetki ustawowe od tej sumy wynoszą 470 złotych plus koszty procesu 2,5 tysięcy złotych. Sprawa jest u komornika. Jesteśmy też w trakcie postępowania sądowego, w którym chodzi nam o odzyskanie 3,5 tysięcy złotych. Pierwsze wezwanie do zapłaty wysłaliśmy do Jacka S. w lutym 2009 roku.

Co na to sam Jacek S., były dzierżawca skierniewickiego kina Polonez, obecnie redaktor naczelny gazety MiszMasz -Twoja Gazeta, której redakcja mieści się w Agencji Ambasador w Budach Zaklasztornych? Gdy odbiera telefon mówi dziennikarzowi "ITS", że nie może udzielić żadnych informacji, bo przygotowywany jest właśnie trzeci artykuł z cyklu "Lichwiarska przeszłość". W końcu godzi się na przesłanie pytań e-mailem.

Pytamy więc listownie Jacka S. m.in. o to, czy posiada dokumenty potwierdzające, że Barbara Ch. miała straszyć go zabiciem oraz nachodziła jego dzieci. Pytamy też, dlaczego nie spłacił należnych pieniędzy Annie P., Pawłowi i Iwonie K. ANR w Olsztynie oraz Kredyt Bankowi?

- Dokumenty ma mój pełnomocnik - odpowiada nam Jacek S. - Przesłać ich nie mogę, chociażby ze względu na ochronę danych osobowych. Proszę do mnie przyjechać.

Jacek S. zamieścił rzekome wyliczenia Barbary Ch. dotyczące jego zaległości na stronie internetowej portalu dotyczącego egzekucji dłużniczych. Nazwiska osób prywatnych są zakryte tam czarnymi liniami.

- Co on wypisuje w tym e- mailu, mój Boże - kiwa głową Barbara Ch. - Takie listy trafiają do różnych osób i instytucji w Skierniewicach przed każdą sprawą w sądzie. Ktoś jeszcze w to uwierzy. Ale dość tego. Zastanawiamy się, czy nie założyć Jackowi S. w związku z tymi oszczerstwami sprawy sądowej.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na skierniewice.naszemiasto.pl Nasze Miasto