Pięć tygrysów, które ocalały z transportu z Włoch do Rosji, wyjechały pod koniec listopada do Hiszpanii. W Poznaniu pozostały dwa drapieżniki, których stan nie pozwalał na odbycie kolejnej dalekiej podróży. Kan i Gogh cały czas dochodzą do siebie, a niedługo moment powstanie dla nich wybieg z prawdziwego zdarzenia.
Czytaj też:
Jak zwierzęta radzą sobie w zoo?
- Dzisiejszy dzień to próba wprowadzania zabawek. Gogh radzi sobie z oponą, Kan niestety uważa, że wszystko można zjeść, więc my uważamy z zabawkami. Ale zostały zaakceptowane, jak również moja skromna dyrektorska osoba, na wszelki wypadek Kan zasikał wybieg (w końcu jego terytorium), zabawki i mnie
- napisała na fanpage'u poznańskiego zoo jego dyrektorka Ewa Zgrabczyńska. - Stanowczo obalam tezę, jakoby mocz tygrysa leczył z czegokolwiek, nawet kataru nie zgubiłam, a zasikana zostałam od stóp do głów - dodała.
Pod postem pojawiło się sporo komentarzy internautów.
"To zapewne był wyraz wdzięczności i oddania, a nie uzdrawiania. No i poniekąd można powiedzieć, że skoro zasikany teren należy do niego, to chyba chce też mieć Panią tylko dla siebie" - czytamy w jednym z nich.
POLECAMY TEŻ:
Ukraina rozpocznie oficjalne rozmowy o przystąpieniu do UE
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?