Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Do zrobienia zostało znacznie więcej niż dotychczas udało nam się zrobić

Roman Bednarek
Dyrektor Centrum Kultury i Sztuki Filip Urbanek w wyremontowanym holu placówki
Dyrektor Centrum Kultury i Sztuki Filip Urbanek w wyremontowanym holu placówki Roman Bednarek
O tym, co się zmieniło w Centrum Kultury i Sztuki w Skierniewicach i co się jeszcze zmieni rozmawiamy z dyrektorem placówki Filipem Urbankiem

Ponad trzy lata kieruje pan Centrum Kultury i Sztuki, największą placówką kulturalną w Skierniewicach. Jak by pan podsumował w skrócie ten czas?

Właśnie zakończył się piękny koncert wokalistów pozostających od niecałych 3 lat pod opieką Anety Figiel to znaczy, że dziś mamy efekty intensywnej, świadomej pracy - w tym przypadku edukacyjnej. Tak właśnie widzę ten okres: jako czas wytężonej pracy we wszystkich przestrzeniach - budowania kadry firmy, rozwoju edukacji artystycznej i kulturalnej, wzbogacania oferty programowej, tworzenia narzędzi promocji, czas porządków gospodarczych, tworzenia warunków do pracy, remontów i inwestycji, szukania nowych źródeł finansowania działalności statutowej, itd. Mało jest przestrzeni, z którymi nie pracowaliśmy przez te lata. Zaszło wiele zmian.

I udało się zrobić to, co było do zrobienia?

Ta praca nigdy się nie kończy, jest procesem. Do tego czasami trudno mierzyć jej efekty, bo brakuje jasnych kryteriów. Jednak możemy się rozliczyć z bardzo wielu konkretów, zrealizowanych zadań, postawionych sobie ponad trzy lata temu celów. Pomimo tego do zrobienia pozostaje znacznie więcej niż zrobiliśmy.

Od czego zaczęliście?

Od zbudowania fundamentu do dalszej pracy - sprawnego zespołu. Równocześnie tworzyliśmy warunki do pracy, uporządkowaliśmy i udostępniliśmy kilkadziesiąt pomieszczeń do pracy. W tym samym czasie porządkowaliśmy sprawy administracyjne i kadrowe, mieliśmy bardzo dużo nadgodzin i niewykorzystanych urlopów, a więc mniejszą dostępność kadry. Narysowaliśmy sobie również wizję funkcjonowania firmy - miejsca integracji społeczno-kulturalnej z odpowiednim zapleczem, promującej wzorce kultury i prowadzącej proces edukacji artystycznej. Zmieniliśmy nazwę firmy na Centrum Kultury i Sztuki i zintegrowaliśmy wszystkie pięć jednostek, z których się składa. W pierwszej kolejności zajęliśmy się również promocją.

Co pan zmienił w systemie promocji i informacji?

Powstał dział promocji ze specjalistami łączącymi umiejętności grafików komputerowych, fotografów, znawców social mediów, webmasterów i kilku innych. Stworzyliśmy stronę internetową, system newsletterów mailowych i smsowych, strony w social mediach, stałe comiesięczne ulotki „Co? Gdzie? Kiedy?” dostarczane w dużym nakładzie do mieszkańców. Wszystko ubraliśmy w spójną szatę graficzną, dodaliśmy nowe logotypy firmy i jednostek, które konsekwentnie pojawiają się we wszystkich materiałach, samochodach i budynkach firmy.

Dało to oczekiwane rezultaty?

Na większości imprez mamy pełne sale, często przed terminem wyprzedane bilety. Mamy bardzo duży rozwój zajęć z zakresu edukacji artystycznej i wielokrotnie brak miejsc na poszczególne zajęcia. To także duża zasługa instruktorów i trafionej oferty programowej oraz pracy całego zespołu firmy. Daje to nie tylko satysfakcję z faktu, że mieszkańcy doceniają nasze wysiłki, ale i konkretny wynik finansowy. Pieniądze, które wpływają do naszej kasy, możemy wykorzystać na kolejne działania.

CKiS to niejednowymiarowa instytucja, która łączy w sobie różne dziedziny i formy działalności...

I na tym polega trudność. W strukturach CKiS mamy kinoteatr Polonez z działalnością komercyjną i edukacją filmową oraz działalnością teatralną, jest Radio RSC, a więc medium rządzące się swoimi prawami; jest działalność impresaryjna i edukacji artystycznej, a poza tym świadczymy usługi nagłośnieniowe, reklamowe, wspieramy imprezy organizowane przez inne instytucje czy stowarzyszenia. Jest jeszcze Akademia Twórczości i Klub Konstancja oraz działalność dla dużej liczby odbiorców z różnymi potrzebami i w pełnej rozpiętości wiekowej.

Zwłaszcza w wymienionej przez pana edukacji artystycznej, zaszły - jak się zdaje - dość istotne zmiany?

Zaproponowaliśmy inny sposób funkcjonowania tego działu. W większości zlikwidowaliśmy stałe stawki godzinowe dla instruktorów, a także umowy o pracę. W to miejsce dajemy pełną promocję proponowanych zajęć, sale, sprzęt, materiały do zajęć. Zadaniem instruktora jest profesjonalne prowadzenie zajęć, do których ludzie będą się garnąć, gotowi wnieść odpowiednią opłatę za uczestnictwo. Z tych opłat właśnie instruktor jest wynagradzany, a więc im większą popularnością cieszą się jego zajęcia, tym wyższe jego dochody. To dobry system motywacyjny i naturalna selekcja najlepszych zajęć.

Typowy układ biznesowy. Łatwo się przyjął?
Na początku były pewne problemy, bo przecież nikt nie lubi zmian, ale z czasem nowy system został zaakceptowany. W tej chwili nie mamy już problemu z instruktorami, dojeżdżają do nas do pracy z innych miast, nawet z Warszawy i spoza niej. Rozwój pokazują nie tylko ilość nowych zajęć i uczestników, ale także liczby. Przed wprowadzeniem tego systemu mieliśmy rocznie znacznie poniżej 100 tys. zł obrotu w sferze działalności edukacyjnej, teraz jest to kwota bliska 500 tys. zł. Dzięki temu możemy dalej rozszerzać naszą ofertę programową.

Nie da się jednak rozszerzać oferty programowej w nieskończoność, bo przecież budynek nie jest z gumy, a gdzieś te grupy trzeba pomieścić?

Budynek przy Reymonta 33 to ponad 4 tys. metrów kwadratowych powierzchni, około 70 pomieszczeń i 90 proc. z nich już przygotowaliśmy do wykorzystania. Sale udostępniamy na potrzebny czas - nie na wyłączność i np. jedną godzinę zajęć w tygodniu. Wykorzystujemy dotychczas niezagospodarowane przestrzenie na pierwszym piętrze czy sam hol. Udało się nawet wynająć część pomieszczeń innym podmiotom. Dzięki wielu wymienionym wyżej działaniom i wsparciu prezydenta miasta rozrósł nam się budżet - o ile na początku wynosił on trochę ponad 5 mln zł, to dziś przekracza 7 mln zł rocznie. Jeśli otrzymamy od urzędu miasta 3,2 mln zł rocznie, to my dokładamy z własnych dochodów ponad 4 mln zł.

Nowością są również tak zwane małe granty. Na czym to polega?

To program dofinansowania przez CKiS niewielkiego projektu kulturalnego-inicjatywy oddolnej, z którą może wystąpić każdy mieszkaniec miasta. Jeśli ktoś napisze taki projekt i zgłosi się do nas, a my uznamy, że jest wart uwagi, wspieramy go kwotą do 4 tys. zł i pomagamy przy realizacji. Dzięki temu zyskujemy kontakt z kreatywnymi ludźmi i aktywizujemy środowisko.

Swego czasu bardzo popularnym miejscem była piwnica od lat zamknięta. Mieszkańcy pamiętają o tym miejscu i dopytują, czy wróci do życia?

To priorytetowy plan sprzed trzech lat, którego dotychczas nie zrealizowaliśmy. Natomiast półtora roku temu wraz z urzędem miasta przygotowaliśmy wniosek o dofinansowanie inwestycji, odrzucony w pierwszej fazie.Prezydent Krzysztof Jażdżyk uznał jednak, że będziemy walczyć o te pieniądze i napisał protest, który został przyjęty. Nasz wniosek, opiewający na 4,5 mln zł, znalazł się na liście rezerwowej uzyskując wyższą niż projekty z głównej listy liczbę punktów. Istnieje więc duża szansa, że te pieniądze dostaniemy. Prezydent i rada miasta zarezerwowali w budżecie miasta dodatkowe 3,5 mln zł na realizację naszego projektu, więc możemy mieć do dyspozycji 8 mln zł. Część tych pieniędzy przeznaczymy właśnie na gruntowny remont piwnicy. Planujemy ponadto naprawić dach i zadaszyć patio, przebudować salę kameralną, która po tej inwestycji pomieści dwa razy więcej widzów. Chcemy też zakupić nowy sprzęt nagłośnieniowy i oświetleniowy oraz urządzić i wyposażyć studio nagrań. Wyzwań jest więc przed nami niemało.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Polacy chętniej sięgają po krajowe produkty?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na skierniewice.naszemiasto.pl Nasze Miasto