Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Czym skierniewiczanie palą w piecach?

Tomasz Imiński
Pani Janina ze Skierniewic zapewnia, że mieszkanie ogrzewa węglem i drewnem
Pani Janina ze Skierniewic zapewnia, że mieszkanie ogrzewa węglem i drewnem fot. Edyta Cieślak
Wjeżdżając po zmroku na skierniewickie osiedla domów jednorodzinnych, często można dostać ataku kaszlu, a z oczu same płyną łzy.

Bywa, że powietrze jest aż gęste i czarne. To efekt spalania w domowych kotłowniach starych opon i plastikowych butelek. W Skierniewicach najgorzej jest na osiedlu Zadębie, ale ostatnio problem pojawił się też na osiedlu Północna.

- Nie wiem, co sąsiad wkłada do pieca, ale sądząc po dymie i smrodzie, była to guma i plastik - mówi pan Witold z osiedla w rejonie ul. Skłodowskiej. - Poruszyłem wszystkie możliwe służby, ale nie pomogła mi ani straż miejska, ani urzędnicy czy inspektorzy ochrony środowiska. Nie mogłem dłużej czekać.

Pan Witold napisał do sąsiada list. Tekst był kulturalny, trochę humorystyczny, ale bardzo dosadny. - List został doręczony w Wigilię. Chyba poskutkowało, bo ostatnio mamy już spokój. Pytanie tylko, na jak długo - zastanawia się nasz Czytelnik.

Problem palenia w domach śmieci zawsze nabrzmiewa zimą i dotyczy w zasadzie wszystkich osiedli jednorodzinnych. I chociaż palenie śmieci jest zakazane, to jednak truciciela na gorącym uczynku złapać jest ciężko. Dlatego też niektórzy biorą sprawy w swoje ręce i próbują sami walczyć z sąsiadami.

- Kilka dni temu wyszłam z wnuczkiem na sanki. Na dworze wytrzymaliśmy dziesięć minut. Stężenie plastiku w powietrzu było nie do wytrzymania. Dym dosłownie gryzł mnie w gardło - alarmuje pani Zyta z osiedla Zadębia. - Zadzwoniłam do sąsiada, z którego komina wylatywał czarny dym. Mówił, że ma "awarię pieca", ale zaraz wszystko naprawi. Faktycznie, po kilku minutach dym przestał lecieć.

Zgodnie z artykułem 71 ustawy o odpadach "kto wbrew zakazowi, termicznie przekształca odpady poza spalarniami odpadów lub współspalarniami odpadów podlega karze aresztu ( do 30 dni) lub karze grzywny od 500 zł do 5.000 zł". Tyle przepisy. Problem polega na tym, że straż miejska nie może wejść na teren prywatnej posesji, a jedynie prosić właściciela o udostępnienie pieca do kontroli. W przypadku odmowy, strażnicy oczywiście mogą wezwać policję, jednak w tym czasie "dowody" zostaną usunięte (lub spalone).

- Apelujemy do mieszkańców, by śmieci trafiały do koszy, nie do pieców - mówi Anna Wolińska, rzecznik prasowy skierniewickiego magistratu. - Tu chodzi o zdrowie i życie, ale nie do wszystkich te argumenty przemawiają.

Spalając w domowym piecu kilogram butelek plastikowych czy folii, wytwarzamy ponad 200 litrów gazowego chlorowodoru, który w kontakcie z parą wodną tworzy kwas solny. Szczególnie groźne dla zdrowa jest palenie np. butelek typu PET, worków foliowych czy też lakierowanego drewna. Podczas ich palenia powstają rakotwórcze i toksyczne związki chemiczne.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na skierniewice.naszemiasto.pl Nasze Miasto