Ciemne i niebezpieczne przejścia dla pieszych w Skierniewicach

O tej porze roku zmrok zapada już przed godziną 16, a uliczny ruch nie maleje. Ciemno ubrani przechodnie są słabo widoczni, także na sporej części przejść przez jezdnię. Daleko nie szukając nieoświetlonych przejść: skrzyżowanie ulicy Batorego i Strykowskiej jest poza zasięgiem ulicznych lamp, słabo widoczni są też przechodzący przez ulice Niepodległości, przy skrzyżowaniu z Batorego. Również przejścia dla pieszych przez ulicę Batorego aż proszą o lepsze oświetlenie, słabo pod tym względem wypadają również przejścia przez ulicę Jagiellońską na skrzyżowaniu ze Żwirki.

Jadąc natomiast ulicą Mszczonowską kierowca może być zaskoczony widokiem pieszego, wyłaniającego się z mroku nocy na przejściu przy zbiegu ulic Długiej i Konopnickiej. Niedawno została tam ranna 75-letnia kobieta, która z urazem głowy trafiła do szpitala.

Do początku grudnia na skierniewickich przejściach dla pieszych zanotowano w tym roku w sumie 7 wypadków i 11 kolizji, rannych zostało 7 osób. Do większości wypadków doszło wieczorem i w nocy, co mogło być efektem niedoświetlonych przejść.

Z kolei w roku ubiegłym na przejściach wydarzyło się 9 wypadków i 12 kolizji. Jedna osoba zginęła, a 9 zostało rannych. Natomiast w roku 2011 na skierniewickich przejściach dla pieszych w 14 wypadkach zginęły 2 osoby, a 14 zostało rannych, ponadto zanotowano 11 kolizji.

- Jak zmiłowania czekam na śnieg, bo wtedy wypadków na ulicach jest mniej. Nasze oświetlenie ulic nie jest najlepsze – mówi Robert Zwoliński, zastępca naczelnika wydziału ruchu drogowego skierniewickiej policji.

Cztery lata temu, po serii wypadków na tonącym w mroku przejściu dla pieszych przez ulicę Reymonta (skrzyżowanie z Zawadzkiego) i naszych interwencjach, poprawiono jego oświetlenie. Urzędnicy z ratusza zapowiadali też kontrole oświetlenia pozostałych przejść w mieście. Efektów nie widać.

Na pytanie, czy kontrole oświetlenia przejść będą ponowione, nie otrzymaliśmy odpowiedzi z UM w Skierniewicach.