Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Chcesz być eko? Licz się z wydatkami

Jolanta Sobczyńska
Julita Baś segreguje śmieci w domu. Nie wyobraża sobie, by wyrzucić odpady np. do pobliskiego lasu
Julita Baś segreguje śmieci w domu. Nie wyobraża sobie, by wyrzucić odpady np. do pobliskiego lasu Jolanta Sobczyńska
Julita Baś kupiła dom w Budach Grabskich w gminie Skierniewice. Jest zbulwersowana, bo nie dość, że nie dostaje worków do segregacji odpadów w gospodarstwie, to jeszcze nie ma co zrobić z wielkogabarytowymi śmieciami. Nie jest też w stanie zrozumieć, dlaczego za oddanie kilku skrawków starej papy do firmy zajmującej się oczyszczaniem gminy, musiała zapłacić aż 100 zł.

Po remoncie i porządkach w domu pani Julicie zostało kilka kawałków styropianu oraz stara, duża walizka.

- Do pojemnika, w którym przez miesiąc gromadzę odpady z gospodarstwa i oddaję do firmy sprzątającej, nie włożę ogromnej walizki - tłumaczy mieszkanka Bud Grabskich. - Styropianem też nie chciałam zapychać kosza. Spakowałam więc te rzeczy do samochodu i zawiozłam pod adres firmy Eko-Region, na ulicę Czerwoną w Skierniewicach. Okazało się, że mogą przyjąć ode mnie plastik, szkło czy papier, ale już walizka czy styropian w tej grupie się nie mieszczą. Nikt nie był w stanie mi pomóc.

Pani Julita wzięła więc te rupiecie z powrotem i zawiozła do koleżanki, która mieszka w bloku. Ta, w jej imieniu, wystawiła walizkę jako odpad wielkogabarytowy przy swoim śmietniku. A styropian wrzuciła po prostu do ogólnego kosza.

Teoretycznie, było po sprawie.

Mieszkanka Bud będąc w Eko-Regionie dopytywała, co może zrobić ze starą papą, której kilka kawałków zdjęła z dachu tarasu. Kazano jej przywieźć odpady.

- Pokazano mi ogromny pojemnik, więc włożyłam papę - dodaje kobieta. - Potem dostałam rachunek opiewający na 100 zł.

Kobieta była w szoku. Wtedy jednak zrozumiała, dlaczego w Puszczy Bolimowskiej, w pobliżu której mieszka, leżą stare pralki i telewizory.

- Taka polityka ma negatywny wpływ na zachowania ekologiczne - twierdzi.

Stanisław Maciejewski, kierownik oddziału Eko-Regionu w Skierniewicach twierdzi, że to gmina Skierniewice zrezygnowała z worków do segregowania odpadów w każdym gospodarstwie, a kosze na plastik czy szkło stoją w kilku wsiach i tam można zawieźć posortowane odpady. Gmina Skierniewice, jako jedyna, umowy na odbiór wielkogabarytowych śmieci nie ma.

- W tym roku gmina Skierniewice nie podpisała z nami takiej umowy - tłumaczy kierownik Maciejewski. - A jeśli chodzi o papę, to jest ona odpadem niebezpiecznym. Do pojemnika na odpady komunalne włożyć jej nie można. Możemy ją przyjąć u nas. Wtedy zapłaci się od kilograma lub szacunkowo, za pojemnik. Tej pani zaproponowaliśmy pojemnik i ona zgodziła się zapłacić. Jest to koszt rzędu 100 złotych.

Dlaczego gmina Skierniewice nie podpisała w tym roku umowy na odbiór śmieci wielkogabarytowych? - To kwestia kosztów - rozkłada ręce Izabela Żaczkiewicz, wicewójt gminy. - Podobnie jest z segregacją śmieci.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na skierniewice.naszemiasto.pl Nasze Miasto