Ceny leków w aptekach w Skierniewicach

Pani Elżbieta miała wypisany przez lekarza lek na receptę o nazwie elicea, który musi zażywać przez wiele miesięcy, a być może nawet lak. To popularny lek antydepresyjny.

- Dostałam receptę na trzy opakowania i w pierwszej kolejności udałam się do apteki na rampie przy ulicy Jagiellońskiej, gdzie okazało się, że jedno opakowanie kosztowałoby mnie 42 złote, a trzy - 126 złotych. Trochę mnie ta cena przeraziła, więc pomyślałam, że kupię gdzie indziej. Poszłam do apteki w Dekadzie, gdzie ten sam lek kosztował około 37 złotych. Koleżanka sprawdziła cenę elicei w aptece św. Stanisława - była podobna. Poszłam do apteki przy ulicy Batorego. Tam lek miał kosztować już tylko około 19 złotych, ale nie mogłam czekać kilka dni na jego sprowadzenie, bo akurat nie mieli na stanie. I wtedy ktoś polecił mi aptekę przy ulicy Sucharskiego. Tam okazało się, że elicea kosztuje tylko 15,90 zł. Za trzy opakowania zapłaciłam więc niecałe 50 złotych - o prawie 80 złotych mniej niż zapłaciłabym w aptece, do której w pierwszej kolejności skierowałam swoje kroki - kończy opowieść skierniewiczanka.

Zapytaliśmy NFZ, czy tak duże różnice w cenie lekarstw są zgodne z prawem, a jeśli tak, to z czego wynikają.
- Elicea nie jest lekiem refundowanym, zatem nie ma na nią stałej ceny urzędowej - wyjaśnia Anna Leder, p.o. rzecznik łódzkiego oddziału NFZ. - Każda apteka może sprzedawać ją za cenę, którą sama ustali. Natomiast leki refundowane, czyli te z obwieszczenia ministra zdrowia, mają ceny urzędowe, to znaczy, że w każdej aptece kupimy je za tę samą cenę.

Zapytaliśmy więc, gdzie przeciętny pacjent może dowiedzieć się, który z leków jest refundowany (wtedy nie ma co biegać po aptekach) lub nierefundowany (różnice w cenie mogą być - jak widać - znaczne, więc biegać warto).
Odpowiedź była kuriozalna. - Lek wypisany na recepcie nie zawsze jest refundowany, poziom refundacji wpisuje się na recepcie - dodaje rzecznik Anna Leder. - Są leki, które są refundowane tylko w niektórych wskazaniach, w innych nie. Można to sprawdzić np. na stronie "Bartosz mówi" www.bartoszmowi.pl.

Dopytujemy dalej: a w jaki sposób ma to sprawdzić starsza osoba, która nie zna się na internecie? Nie mówiąc o tych, którzy nie wpadną na pomysł, by znaleźć stronę "Bartosz mówi"?

- Lekarz lub farmaceuta udzieli wszelkich informacji, poza tym jeśli na recepcie jest napisane "sto procent" oznacza to, że albo lek jest nierefundowany, albo z danym schorzeniem lek nie jest objęty refundacją - uzupełnia swoją wypowiedź pani rzecznik.

Inspekcja Farmaceutyczna, delegatura w Skierniewicach, nie zajmuje się cenami lekarstw w aptekach, a jedynie sprawuje nad nimi nadzór merytoryczny. Szefowa delegatury, Antonina Tęsiorowska-Gładka przyznaje jednak, że obecnie ceny leków nierefundowanych są regulowane przez wolny rynek i żadne rozporządzenie ministerialne w tej kwestii nie obowiązuje. Dodatkowo apteki nie mogą obecnie reklamować swojej działalności, dlatego w każdej może obowiązywać inna stawka, zależna jedynie od hurtowni czy producenta.

A więc wolna amerykanka.

W Skierniewicach jest 25 aptek. Jak się okazuje, warto przejść się do kilku zanim zdecydujemy się na zakup nierefundowanego leku.