Awarie mogą dotyczyć przede wszystkim sieci zbudowanej w starej technologii, z użyciem rur stalowych i żeliwnych.
- Żeliwne są bardzo dobre, ale pod warunkiem, że leżą w stabilnym gruncie. Przy ruchach ziemi puszczają uszczelnienia na złączach, bo żeliwo nie jest plastyczne - mówi Marek Pastusiak, prezes zakładu wodociągów i kanalizacji Wod-Kan.
Na prawie 280 kilometrów miejskiej sieci wodociągowej połowa zbudowana jest z rur z tworzywa, a reszta to stara technologia. Według oceny prezesa, 15 proc. skierniewickich rur, czyli około 40 kilometrów, narażona jest na awarie. Do jednej z nich doszło właśnie w ostatnią środę, pozbawiając wody pół miasta.
Newralgicznym punktem miejskiej sieci wodociągowej jest stacja uzdatniania. Gdyby z jakichś przyczyn przestała działać, Skierniewice nie mają wody pitnej. Co wtedy?
- Referat zarządzania kryzysowego ma przygotowany plan, który przewiduje różne sytuacje awaryjne i sposoby reakcji na nie - mówi Wiesława Balcerska, rzecznik ratusza. - Mamy dostęp do beczkowozów, należących np. do mleczarni czy straży pożarnej - wyjaśnia.
Prezes spółki Wod-Kan podkreśla, że awaria oczyszczalni mogłaby nastąpić jedynie w przypadku jej zniszczenia podczas katastrofy. Każda inna awaria, związana z siecią wodociągową, oznacza brak wody jedynie przez kilka godzin. - Zasada jest taka, że najpierw lokalizuje się miejsce i przyczynę awarii, a dopiero potem odcina ludziom wodę - mówi.
Jak to wygląda w ościennych miastach? W Łowiczu większość wodociągów pochodzi z lat 70. minionego wieku. Dwa lata temu wodociąg uległ uszkodzeniu w ulicy Katarzynów i pół 30-tysięcznego Łowicza zostało pozbawione wody. Duża awaria miała też miejsce dwa tygodnie temu, przez krótki czas wody nie miała dzielnica Czajki.
Władze Łowicza, nauczone doświadczeniem sprzed dwóch lat, zwiększyły liczbę zasuw na linii wodociągów. Dzięki temu uszkodzony sektor jest szybko odcinany, a woda puszczana jest do danej dzielnicy nitkami wodociągowymi z innych stron.
W Rawie Mazowieckiej zakład wodociągów też postanowił zabezpieczyć się na wypadek awarii.
- Chcemy kupić pięciolitrowe worki na wodę ze sztucznego tworzywa - mówi Czesław Kierebiński, prezes RAWiK. - Najpierw je przetestujemy. Jeśli się sprawdzą, docelowo kupimy ich 500 sztuk.
Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?