Środowy mecz w Skierniewicach miał dwa oblicza. Gospodarze grali zrywami, dobre okresy przerywając tymi, o których chce się zapomnieć. W samej zaś końcówce drużyna Mariana Woźniaka roztrwoniła kilkunastopunktową przewagę, ale ostatecznie udało jej się wygrać czterema punktami. To był jeden z najsłabszych występów skierniewiczan na własnym parkiecie.
Pewnym usprawiedliwieniem słabszej postawy MKS jest fakt, że znaczna część drużyny pojawiła się w hali w chwili, gdy mecz już trwał. A wszystko przez nagłe załamanie pogody i śnieżyce, które gracze napotkali na drodze z Włocławka.
- Najważniejsze, że zdobyliśmy komplet punktów. Sztuką jest wygrać, gdy drużynie nie idzie - podsumował wiceprezes Maciej Pigoń.
W najbliższą sobotę skierniewiczanie zagrają w Kutnie z miejscowym AZS WSGK. Więcej atutów przemawia za gospodarzami. Derby to jednak derby. Każdy wynik jest możliwy.
W minioną środę bolesnej porażki doznali gracze Księżaka. Drużyna Cezarego Włuczyńskiego zawiodła szczególnie w pierwszej połowie meczu z AZS Szczecin (34:62). Po przerwie łowiczanie walczyli o honor.
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?