Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Skierniewicki radny Leszek Trębski: jestem jak ten samotny wilk [WYWIAD]

Agnieszka Kubik
archiwumpolskapress/s.burzynski
Z radnym Leszkiem Trębskim rozmawiamy o rozwoju miasta - a raczej, jak twierdzi radny - braku jego rozwoju, o wycofaniu się z polityki oraz jakości rady miasta

Mówi Pan, że w Skierniewicach żyje się obecnie jak za króla Sasa...
Tak, i wszyscy pamiętamy, jak się to skończyło... Oczywiście, ludziom żyło się wtedy bardzo dobrze i nie chcieli zmian, ale to była krótkowzroczna polityka.

Krzysztof Jażdżyk spija śmietankę, którą Pan wcześniej ubił?

Nie tylko ja - przede mną majątek miasta powiększał i Binder, i Bogusz. Może Darnowski nie zdążył, bo krótko rządził. Wszyscy oni kupowali działki, które obecnie Jażdżyk wyprzedaje. Ja to w ogóle jestem typem chomika. W ostatnim „ITS” pisaliście, że za moich dwóch kadencji zbyto 47,8 ha, ale tak naprawdę ja sprzedałem jedynie 4 ha oraz tereny pod budowę dwóch firm Topsil Global i Thermikę. Inne sprzedaże były konsekwencją umów zawartych jeszcze za śp. prezydenta Bogusza, musiałem też sprzedać 15 ha gminie Maków w zamian za zgodę na włączenie terenu poligonu w granice miasta.

Nie podoba się Panu, że miejski majątek jest wyprzedawany, ale przecież jak zapytać mieszkańców, to uważają, że miasto się rozwija.
To nieprawda. Miasto rozwija się wtedy, gdy inwestycje generują dochód oraz nowe miejsca pracy. Nowych miejsc pracy - a przypomnijmy, że za kadencji Jażdżyka miało ich być tysiąc - też nie ma. No chyba, że dla swoich...

Czyli...
Pierwsi z brzegu - radny Oleksiński w ZGM, radny Stanecki oraz syn byłej radnej Felczak w ZUM, radny Jek w MZK, radny Melon w Wod-Kan... W spółkach jest o wiele więcej dyrektorów czy kierowników, a to wszystko generuje ogromne koszty wynagrodzeń. To kwoty rzędu 12 -15 mln zł rocznie, a więc podczas tej kadencji wydano już na dodatkowo zatrudnionych około 60 mln zł.

Bo inwestycji jest coraz więcej i potrzeba ludzi do ich obsługi - twierdzi Jażdżyk.
To kłamstwo, Jażdżyk realizuje wszystko to, co było zapisane w budżecie na 2015 rok, co było pomysłem moim i ówczesnych radnych: żłobek, muzeum, DPS, Przedszkole nr 3, modernizacja zalewu, z tym, że zalew miał być najpierw oczyszczony, a brzegi miały być wzmocnione. W dodatku Jażdżyk buduje to wszystko trzy razy drożej.

Różnica jest taka, że jemu udało się to zrobić przez niecałe 4 lata. Więcej niż Panu w ciągu dwóch kadencji...
To nieprawda. Ja, zaczynając swoją kadencję, skupiłem się na innych priorytetach. W 2006 roku skierniewickie szkoły czy przedszkola były w opłakanym stanie, należało je wyremontować i poddać termomodernizacji. Potem skupiłem się na budowie sal gimnastycznych w ZSZ nr 2, w LO Prusa i w SP nr 7. Wybudowaliśmy dwa nowe przedszkola, trzecie miało być właśnie na ul. Kopernika. Miało być budowane razem ze żłobkiem, co byłoby o wiele tańsze. Potem przyszedł czas na modernizację placu Dworcowego oraz Parku Miejskiego. I cały czas walczyłem o budowę uzdrowiska, które - i wciąż tak uważam - byłoby kołem zamachowym rozwoju Skierniewic. Mówienie o tym, że status obszaru ochrony uzdrowiskowej hamuje rozwój miasta to czarny PR.

Dlaczego ktoś miałby robić uzdrowisku czarny PR?
Bo dla wielu zaskoczeniem było, że wygrałem wybory w 2006 roku. To „wypadek przy pracy” sitwy.

Sitwy?

Tak, to swoisty układ zależności między władzą lokalną, mediami, biznesem.

Za Pana kadencji sitwa nie działała?

Działała, ale ja jej nie tworzyłem; działała, ale w kontrze do mnie. Na pewno nie było tak, że w mieście budowało się drożej niż w Warszawie. W mojej ocenie niektórym przetargom należałoby się przyjrzeć.

Którym na przykład?
Dotyczącym Przedszkola nr 3 - jeden z oferentów wpłaca 150 tys. zł, ale nie przystępuje do przetargu, a potem wygrywa przetarg na modernizację zalewu, choć w rzeczywistości zakres działania tej firmy jest zupełnie inny. Podobnie podejrzliwy jestem w przypadku przetargu na żłobek, który kosztował prawie 14 mln zł, a spokojnie można byłoby go wybudować za 7,5 mln zł.

Za słowa o ustawionym przetargu został Pan prawomocnie skazany.

Tak, ale sędzia, która mnie skazała, Katarzyna Wielichowska-Opalska, miała bardzo dobre relacje z adwokatem Trautem, który był w komitecie wyborczym Jażdżyka w poprzednich wyborach. Dokładnie te zależności wykazałem i udowodniłem.

Przegrał Pan również sprawę o zniesławienie.

Sąd cywilny był już związany pierwszym orzeczeniem. W niemal identycznej sprawie oskarżona została była radna Cyrańska, która w sądzie wygrała - dodajmy, sądzona przez tę samą sędzię. To ciekawe.

Ale obraźliwe sformułowania pod adresem Jażdżyka, które często publikował Pan w Internecie, nie przysparzały Panu zwolenników, a wręcz przeciwnie. Jażdżyk przyjął strategię niereagowania na nie i chyba na tym skorzystał...
Nie zgadzam się, że nie reagował, wytaczał mi m.in. procesy, a ja stwierdzałem tylko fakt, pisząc np. o czteroklepkowym półanalfabecie. To jest z Niemcewicza. Uważam, że prezydent miasta mógłby być lepiej przygotowany merytorycznie. W zasadzie dotyczy to całej rady miasta - gdy po raz pierwszy zostałem radnym trafiłem na takie osoby jak Jadwiga Kowalska, Jacek Staryga, prof. Górecka, Jacek Zwierzchowski czy Mariusz Dziuda. Mogłem się z nimi nie zgadzać, ale ich wypowiedzi to był zupełnie inny poziom. Merytorycznie byli świetni, dobrze znali się na tematach, w których zabierali głos. I za to ich ceniłem. Obecna rada miasta to zupełnie inny poziom. Ubolewam, że młodzi, zdolni, wykształceni ludzie nie chcą się angażować w samorząd.

Dlatego nie będzie Pan kandydował?

Między innymi i dlatego. Radni wypowiadają same panegiryki, mnie z kolei odbierany jest przez przewodniczącego Melona głos cokolwiek chciałbym powiedzieć. Ciągle jestem przez niego atakowany. Ktoś może się ze mną nie zgadzać, ale niech w takiej sytuacji zaproponuje alternatywne rozwiązanie. Tak się jednak nie dzieje. Znudziło mi się już bycie samotnym wilkiem...

Jak się żyje z poczuciem, że wszyscy Pana opuścili?
Nie wszyscy, z dawnej ekipy, z tej, z którą startowałem cztery lata temu, uzbierałbym jeszcze ze dwudziestu sprawdzonych przyjaciół, którzy podzielają moją wizję dotyczącą rozwoju miasta...

Ale na sesjach radni Ludwicki, Gołębiewski czy Stanecki mało co się odzywają, a kiedyś działaliście po jednej stronie. Radna Jabłońska jest nieobecna.

Czasem odezwie się jeszcze radny Słojewski, rzadziej radny Wieprzkowicz... No fakt, zostałem w dyskusji sam. Podobnie jak Binder czy Bogusz po przegranych wyborach. Jażdżyk też kiedyś zostanie sam, bo teraz, gdy jest u władzy, ludzie się do niego przyklejają, jak niegdyś do mnie i poprzedników.

Opuścił Pana Sylwester Kardialik...
Nigdy nie byliśmy przyjaciółmi, po prostu w jakimś okresie wspólnie działaliśmy. Uważam, że wykazał się słabością, to człowiek, który nie potrafi funkcjonować bez oparcia we władzy. Ale niech to oceni we własnym sumieniu. Może mnie jest łatwiej podejmować pewne działania, bo jestem niezależny finansowo.

Ponowię pytanie: nie będzie Pan kandydował?

Nie. Jako nie-prezydent jestem dużo szczęśliwszym i spokojniejszym człowiekiem. A mówiąc serio uważam, że musi być jeden silny kandydat, więc nie będę odbierał głosów Markowi Pastusiakowi.

Z Was obu to Pan ma większe szanse. PiS tego nie dostrzega?

Mój pierwszy pomysł był taki, żeby wystawić wspólnego kandydata PiS, Kukiz’15 oraz komitetu lokalnego. To byłby silny kandydat i mocne uderzenie w sitwę. Ale nie zyskał on akceptacji władz statutowych partii.

Co Pan zrobi, gdy burmistrz Rawy przegra wybory?
Nie uważam, by przegrał, bo to bardzo dobry człowiek i bardzo dobry gospodarz, który dba o miasto.

Ale nie dostał absolutorium, a niektórzy tęsknią za Górajem. Że miasto się rozwijało, a teraz stagnacja.
Nie zgadzam się, Rawa w mojej ocenie rozwija się dynamicznie. Burmistrz Dariusz Misztal uruchomił darmową komunikację miejską, buduje po kilkunastoletniej przerwie mieszkania socjalne, rewitalizuje centrum miasta oraz park, dba o oświatę, itd. Góraj z kolei realizuje w Skierniewicach dokładnie taki sam scenariusz jak niegdyś w Rawie: sprzedaje wszystko i buduje bardzo drogo.

Proszę powiedzieć, czy Jażdżyk i jego ekipa nie mają żadnych sukcesów?

Podoba mi się budowa ścieżki rowerowej do Nowego Kawęczyna, ja bym ją jeszcze dalej pociągnął, od zalewu naszego do zalewu w Rawie.

Tylko tyle?
Tak, bo powtórzę raz jeszcze: prezydent i jego ekipa nie mają wizji i pomysłów na to, jak Skierniewice będą wyglądać za 20-30 lat. Odrzucono uzdrowisko, ale nie zaproponowano niczego w zamian. Jażdżyk zrealizował w tej kadencji nasze pomysły, ale co zaproponuje w przyszłej? Bo kliniki Paley’a nie będzie.

Dlaczego?

W umowie nigdzie nie jest zapisane, że pod działkę nie można brać np. pożyczki. Fundacja w każdej chwili może to zrobić. Hipoteka jest obciążona i miasto ma problem.

Co się stało z makietą uzdrowiska?
Za zgodą prezydenta Jażdżyka jest bezpieczna w moim** garażu.

Rozmawiała: Agnieszka Kubik

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na skierniewice.naszemiasto.pl Nasze Miasto